dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> DZIECI STARSZE
Nie jesteś zalogowany!       

jak pomóc mamie
siostra bartusia  
07-06-2007 14:18
[     ]
     
witam, jestem tu od niedawna bo wczesniej nie mialam pojęcia o istnieniu tej strony. Do tej pory byłam czytelnikiem jednak muszę przyznać, że już bardzo pomogło mi czytanie wypowiedzi ludzi, którzy nagle stali mi się bliscy w moim cierpieniu. Nagle zrozumiałam, że to nie jest tak, że wszyscy wokół mogą być szczęśliwi w swoich rodzinach tylko ja nie.
Zastanawiam się jak pomóc mojej mamie... mój ukochany i jedyny brat zginał 5 sierpnia 2006, miał niespełna 18 lat, tak po prostu slicznie się ubrał, dał mamusi buziaka, powiedział, że przyskoczy jeszcze na kolację i ... tak po prostu już nie wrócił, jechali z kolegami, za młodo za szybko, nie pomogły pasy bezpieczeństwa. Mama tak czekała z kolacją... Ja byłam wtedy daleko, do dziś dźwięczą mi w głowie te straszne słowa wypowiedziane przez telefon przez moją ciocię "patusiu bartuś nie żyje...", nie wiem jak ale pokonałam 3000 km prawie w moment, przy pomocy przyjaciół po chwili siedziałam w samolocie, reszty nie pamiętam, później tylko leki i sen leki i sen.
Kiedy znalazłam to forum pomyślałam, że może moja mama mogłaby poczytać, że zaczęłaby mówić. Ona nie potrafi o tym mówić. Nie potrafi patrzeć na jego zdjęcia, jednocześnie jego perfumy ciągle stoją w łazience, a rzeczy wiszą wyprane w szafie. Delikatnie powiedziałam mamie o istnieniu tej strony i forum. Pokiwała przecząco głową... Muszę dodać iż niemalże równo 10 lat wcześniej mama straciła ukochanego 23-letniego siostrzeńca i chrzestniaka, który był dla niej również jak dziecko...
Wiem, że jestem dla niej motorem napędzającym, dla mnie się stara, dla mnie uśmiecha, zabieram ją w różne miejsca...
Chciałabym Was jednak zapytać jak jako dziecko powinnam się zachowywać, jakich zachować może oczekiwać mama? Jak jej pomóc i czy namawiać ją do tego forum?
W tym wszystkim wiem, że nie mogę się rozczulać nad sobą, ze musze myslec o niej.
p.s. tak sobie przypominam, ze mój braciszek kilka tygodni przed śmiercią powiedział do mnie "siostra szykuj jakiegoś sluba bo bym sobie w garniaka wskoczył" , później musiałam mu kupić garnitur do trumny... wybrałam kremowy, jako brunet w jasnym wyglądał najpiękniej. Jego ostatnie słowa napisane do mnie na gg na chwilę przed śmiercią to "kocham cię tak mocnioooo.... buzka siostrzyczka"
tyle rodzenstw wokół mnie tak się nie szanuje, myśmy od zawsze uwielbiali spędzać razem czas... 


Re: jak pomóc mamie
mamalukasza  
07-06-2007 17:34
[     ]
     
Witam Cie!
Bardzo wspolczuje Waszej Rodzinie.
Stracilam syna 15sierpnia 2005,ustalalismy plan na ostatnie dni wakacji a za pol godz.on utonal w jeziorze.
To wielki cios stracic dziecko i Twoja mama musi niestety przejsc te gehenne.Jesli uda Ci sie namowic mame na to forum to mysle ,ze w pewnym stopniu jej to pomoze.Spotka tu tak samo cierpiace mamy,ktore sa wspaniale,pomimo swego bolu potrafia pocieszac.Ja jestem tu codziennie choc rzadko pisze bo nie mam po prostu sil.A Ty po prostu badz,choc nie raz Twoja rodzicielka bedzie trudna do zniesienia.....pozdrawiam i sciskam mocno Ciebie i Twoja mame 


Re: jak pomóc mamie
MAMA PIOTRUSIA  
08-06-2007 01:23
[     ]
     
JESTEM MAMA PIOTRUSIA KTORY 15 KWIETNIA TEGO ROKU TEZ ZGINA W WYPADKU BO JECHAL ZA SZYBKO MIAL 17 LAT,WIEM CO CZUJE TWOJA MAMA I BARDZO WAM WSPOLCZUJE,KAZDA MATKA TAKI BOL PRZEZYWA PODOBNIE TO TYLKO POZORNIE WYDAJE SIE ZE JESTESMY INNE.JESTEM NA TYM FORUM KROTKO ALE Z LISTOW OD DZIEWCZYN WYNIKA ZE KOPIUJE ICH PRZEZYCIA I ZACHOWANIA. NIE ZAWSZE MATKI CHCA ROZMAWIAC O TYM, CZASEM BY CHCIALY,TYLKO BOJA SIE ZACZAC TEN TEMAT W OBAWIE ZE ZOSTANIE ON SZYBKO ZMIENIONY PRZEZ WSPOLROZMOWCE.ZGADZAM SIE Z ANIA ,SPROBUJ MAME PRZEKONAC DO TEGO FORUM,ALBO SPYTAJ CZY NIE MIALABY OCHOTY POROZMAWIAC CHOCIAZ Z TOBA WIEM ZE DLA CIEBIE TEZ TO JEST TRUDNE ALE ZAKLADAM ZE W DWOJKE BEDZIE WAM LATWIEJ TO PRZETRWAC.UWIERZ MI ZE DLA MNIE NIE MA LEOPSZEJ TERAPI I LEZPSZEGO PRZYJACIELA JAK KOBIETY KTORE DO MNIE ODPISUJA NA TYM FORUM A SAMA WIESZ JAK JEST MI CIEZKO TO BYL MOJ JEDYNY SYN
SCISKAM WAS MOCNO MARTA 
MARTA
KOCHAM CIE SYNKU (*)(*)(*)

Re: jak pomóc mamie
mharrison  
08-06-2007 18:49
[     ]
     
Siostro,
Ty juz pomagasz, bo żyjesz...
Choć niewątpliwie towarszyszy jej strach o Ciebie.
Moim zdaniem nie ma co namawiać, ale warto wspomnieć. Możesz też podrzucić wydrukowane niektóre wątki, którąś z książek z biblioteki. Przynieść, położyć, wspomnieć, nie naciskać. Może zajrzy do tego następnego dnia, może za miesiąc. Może tu napisze, może nie. Może choć na chwilę pozbędzie się tego koszmarnego poczucia wyjątkowości.

A rzeczy niech sobie spokojnie leżą w szafie, perfumy stoją w łazience. Czas na ich spakowanie przyjdzie sam. Może za miesiąc, może za rok.

Tu nie da sie nic przyspieszyć. Wszystko trzeba niestety skrupulatnie wypłakać, odżałować, wyzłościć.

Pozdrawiam 


Re: jak pomóc mamie
siostra bartuchy  
10-06-2007 16:36
[     ]
     
droga mharrison
to takie trudne radzic sobie z tym jej lekiem o mnie, mam prawie 26 lat a zanim spotkam sie z przyjaciolmi musze tlumaczyc sie dlugo, pozniej mama dzwoni... to ciezkie wszystko 


Re: jak pomóc mamie
ulkar  
11-06-2007 13:40
[     ]
     
Czasn a spakowanie może kiedyś przyjdzie, u mnie nie przyszedł, chociaż to już 4,5 roku ... dezodorant, szczoteczka do zębów ... stoją sobie w łazience razem z moimi i Agusiowymi. Tomek jest z nami .... 
L.R.

Re: jak pomóc mamie
siostra bartuchy  
10-06-2007 16:33
[     ]
     
wiesz co mamo piotrusia strasznie chcialabym pomoc rowniez tobie, wiedz ze bede o tobie myslala bardzo cieplo i przytulam. 


Re: jak pomóc mamie
siostra bartuchy  
10-06-2007 16:32
[     ]
     
mama rzeczywiscie bywa czasami trudna do zniesienia... najgorzej bylo na poczatku, byla niemila, opryskliwa i ciagle jakby szukala kogos kogo moglaby obwinic, obwiniala tez siebie, ze niepotrzebnie go puscila, ze mogla go zatrzymac... teraz jest troszke spokojniej ale boje sie o jej zdrowie 


Re: jak pomóc mamie
Ilona  
10-06-2007 21:58
[     ]
     
mój synek miał 15 lat zginął rok temu w wypadku samochodowym, mam drugiego syna ma teraz prawie 19 lat, wiem że robie błąd bo co chwila pytałam go gdzie jest, kiedy przyjdzie, kiedy wyjdzie i z kim, tak było jeszcze kilka tygodni temu, rozmawiałm kilka razy z Maćkiem na ten temat, wytłumaczylismy sobie kilka rzeczy, wiem że go wręcz osaczam, dlatego próbuje coś z tym zrobic, nawet wczoraj mnie pochwalił że mu ciągle nie truję sms-ami:) ale żebyś Ty wiedziała ile mnie to kosztuje, a juz nie daj Boże jak usłysze karetkę na sygnale, wtedy dopiero działa moja wyobraźnia.
Wiem, że wiele rzeczy robie źle w stosunku do Maćka, bardzo długo obwiniałam się o śmierć Pawełka, pewnie w jakimś stopniu w dalszym ciągu to robię w sercu, ale już o tym nie mówie. Wiem że jest Ci ciężko, bo wiem że Maćkowi jest ciężko ze mną. Staram się jak mogę, chociaz czasem jakas jego uwaga jest dla mnie bolesna, i nie potrafię wtedy zapanować nad łzami, od razu są nerwy, wcale niepotrzebne.
Daj swojej mamie trochę czasu, a może spróbuj z nia porozmawiać...
Ściskam mocno, i życze Ci dużo siły, bowiem jak jest trudno z taką mamą...
Ilona 


Re: jak pomóc mamie
siostra bartuchy  
10-06-2007 23:19
[     ]
     
widze ze takie po prostu sa reakcje mam w taich sytuacjach... chyba chcialby mnie ciagle miec na oku. nie mozesz sie obwiniac, przecie ani ty ani moja mama ogromnie kochalyscie swoich synkow, przeciez to milosc nie dalybyscie zrobic im krzywdy... takie po prostu jest zycie 


Re: jak pomóc mamie - TEż SIOSTRA
Teresa  
09-06-2007 13:29
[     ]
     
Mój Brat zginął 15 lipca 2006 roku.... też wyszedł na chwilkę ..i też miał 18 lat... byliśmy we Władysławowie, poszedł z kuzynem się przejść, na pół godzinki na plaże, pogoda była beznadziejna więc szli tylko połazić... nagle akcja ratunkowa, Maciek wszkoczył po kogoś do morza... znależliśmy jego ciało po tygodniu... piszę tutaj zalogowana jako moja mama, ja mam na imię Agata... często tu wchodzę i czytam wszystkie posty, ale nigdy tu jeszcze nie pisałam, znalazłam inne sposoby na wyrażanie bólu. Napisz do mnie na maila, tak będzie łatwiej rozmawiać jeśli masz ochotę... wiem jak to jest patrzeć na rozpacz rodziców..
Mój mail to agatastaszewska85@wp.pl
a nr GG 3502131 
T.S.

Re: jak pomóc mamie - TEż SIOSTRA
siostra bartuchy  
10-06-2007 16:34
[     ]
     
bardzo mi milo, ze napisalas na pewno odezwe sie na maila,sciskam mocno 


Re: jak pomóc mamie - TEż SIOSTRA
asia122  
11-06-2007 12:55
[     ]
     
Siostro Bartka, samo chcenie pomóc do za malo, trzeba poświęcenia. Pomysl więcej o mamie, towarzystwo może poczekac, ona teraz jest najważniejsza. A to, że mama więcej wypytuje, trochę, jakby osacza, to należy zrpzumiec i nie miec o to pretensji. Pozostałas je tylko Ty... musisz być teraz za brata i za siebie. I nie zmuszaj Jej na siłe do niczego, do forum też nie... czasem wystarczy byc... nie trzeba nawet mówic, po prostu być... potrzymać za rękę, przytulić... i to wystarczy. Z czasem sama znajdzie dla siebie odrobinę spokoju, ale czy to bedzie książka, forum, czy rozmowa z kimś bliskim, to już zostaw mamie. Ściskam Cie mocno i życzę wytrwałości. 


nie zgadzam się do końca
mharrison  
11-06-2007 16:35
[     ]
     
Mama jest owszem bardzo ważna, ale siostra też. Ona też poniosła stratę.

Siostra nie musi być za brata. Siostra ma być za samą siebie. Nie można nakładać na żyjących ciężaru "podwójnego" życia; życia za zmarłe rodzeństwo. To się jeszcze nigdy dobrze nie skończyło.

Siostro, dużo, dużo ciepliwości. Nasza (a przynajmniej moja) wyobraźnia tak pracuje, że hej. W niepożądanym kierunku rzecz jasna.

Dajcie sobie czas. I dajcie czasowi czas. 

Ostatnio zmieniony 11-06-2007 16:36 przez mharrison

Asiu to nie tak...
Ilona  
11-06-2007 23:15
[     ]
     
siostra Bartka ma swoje życie, ona nie jest za brata i za siebie, tak samo jak mój Maciek nie jest za siebie i za Pawełka, jak inne dzieci mharrison, Alicji, Teresy... To nie do końca jest tak, i, nie gniewaj się, ale siostra Bartka ma 26 lat, jej brat zginął tragicznie prawie rok temu, myśle że ona już i tak od dawna myśli tylko o mamie, o bracie, o tym co sie stało - dość bólu i płaczu, nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałam, ale ona nie musi sie poświęcać, ona jest, ale ma prawo do swojego życia, nigdy nie chciałabym żeby Maciek sie poświęcał dla mnie, naszych zmarłych dzieci nikt i nic nie zastąpi były jedyne w swoim rodzaju a te które nam pozostały sa również jedyne w swoim rodzaju, i myślę że mają dość własnego bólu, ni egniewaj się nie chciałam Cię urazić ale nie zgadzam się z tym co piszesz, absolutnie nie uważam że np. ja jestem teraz najważniejsza imusze byc pępkiem świata i wokół mnie wszystko ma się kręcić, sprawiłabym jeszcze większy bol swojemu drugiemu synowi...
Pozdrawiam i mocno całuję wszystkie mamy, siostre Bartka i Maćka
Ilona 


Re: Asiu to nie tak... - też siostra
Teresa  
12-06-2007 11:32
[     ]
     
ehh.. mój brat też nie zyje już prawie rok... na początku myślałam że muszę być też za niego, ba ze musze być silna za całą naszą trójkę, bo rodzice mnie potrzebują, nie skonczyło się to najlepiej.. pamiętam doskonale jak na pogrzebie Macka, masa ludzi podchodzila do mnie i powtarzała mi ze musze teraz zastąpić rodzicom macka, że musze być dla nich silna... dobrze że był na tym pogrzebie również nasz znajomy psycholog, który bardzo przejął się tym co usłyszał jak ludzi składali mi tzw kondolencje... pozniej rozmawiał ze mna, powiedział że nie ma mowy o czyms takim, za nic w swiecie nie moge byc dzielna za wszystkich. i zgadzam sie z nim w zupełnosci. Ja równiez przezyłam okropną stratę, tak jak i siostra bartusia, nie wyobrazam sobie jak moglabym zastapic rodzicom macka, nigdy go nie zastąpie, kazdy jest inny, i tak samo ty siostro masz swoje zycie, masz swoj swiat, przeciez cierpisz rowniez po stracie młodszego brata, ale ty musisz zyc, ty masz swoje zycie, swoich znajomych, nie mozesz zamknac sie z mama w domu w czterech scianach i zyc wspomnieniami jak to bylo kiedy było. To minęło.. tak miało być, tak się stało, ale zycie nadal się toczy. Nie wyobrazam sobie gdybym teraz po roku (owszem na poczatku bardzo tego potrzebowałam i ja i rodzice) nadal miala siedziec z rodzicami, uzalac sie nad zyciem i nie miec wlasnego zycia. Studiuje, pracuje, wychodze na imprezy.. zyję... nie chce byc uwazana za umarla za zycia, chociaz nadal okropnie boli mnie to ze nie ma obok mnie Macka. Prawda jest taka ze im bardziej zamykamy sie w sobie tym jest gorzej, bledne kolo sie zamyka, ciagle wracac wspomnieniami do przeszłosci .. to w niczym nie pomoze... Sistro Bartusia, trzymaj się... musisz byc silna dla siebie, tym najbardziej pomozesz mamie, pamietam jak moi rodzice ciagle sie zamartwiali kiedy mi juz opadały siły, kiedy było to dla nich dodatkowym stresem kiedy ja chcac byc z nimi, odsuwałam sie od ludzi... ja byłam z nimi, owszem, rozmawiałam i rozmawiamy nadal, czasami sobie razem popłaczemy, powspominamy, wiem ze mama czesto wpada w panikę kiedy nie ma mnie dłuzej w domu.. albo nie wysle jej sms'a o ustalonej godzinie.. a przeciez jestem dorosła.. no coz, przyzwyczaiłam sie juz do tego.. ale mimo to ja zyje, i myslę że dla ciebie to rowniez byloby najlepsze rozwiazanie i w ten sosob moglabys wlasnie mamie pomoc.. pokazujac jej ze mozna i tzreba zyc dalej... 
T.S.

Re: Asiu to nie tak... - też siostra
siostra bartuchy  
12-06-2007 15:22
[     ]
     
no wlasnie to "musisz byc silna, musisz byc silna dla mamy..." az mi to dzwieczy w uszach a pozniej caly czas sie zastanawiam czy wszystko robie dobrze, czy moze nie jestem w ktoryms momencie wyrodna corka... ale ja sie usmiecham, nie chodze w czerni bo nie chce by inni widzieli moje cierpienie, w sumie to latwiej jest zyc pod taka maska 


siostro Bartusia
iwonab  
12-06-2007 21:32
[     ]
     
Ja właśnie żyję pod taką maską. Staram się nie obarczać ludzi naszą tragedią, rozpaczą a jednocześnie mam pretensje do całego świata, że nie cierpi razem ze mną. Tylko że te pretensje zżerają mnie od środka. Boli mnie jak siostry i bracia, koledzy, koleżanki Tomcia spotykają się, rozmawiają, słuchają głośnej muzyki, tańczą ale nie daję tego po sobie poznać. Wiem, że te dzieci przeżyły bardzo śmierć Tomka ale mają swoje życie, które toczy się dalej. Nigdy nie powiedziałam nikomu, że nie podoba mi się jego zachowanie, że za głośno się śmieje, że coś jest nie na miejscu. A takich sytuacji jest bardzo dużo, właściwie to zdarzają się codziennie i to nie tylko ze strony obcych ludzi. Tylko że ja duszę to wszystko w sobie. I chyba są już tego efekty. Moje serce zaczyna się buntować. Od kilku dni drętwieje mi lewa ręka i mam dosyć długo trwające palpitacje serca. Ale tak sobie myślę, że gdyby stało mi się coś w naturalny sposób to przecież synek powitałby mnie TAM. Nie mam siły, zbliża się 22 czerwca... W niedzielę jest msza za Tomcia od kolegów i koleżanek z klasy. Chodzą do gimnazjum, pamiętają, później każdy rozejdzie się w swoją stronę. Boję się, że zapomną, chociaż niedawno koleżanka Tomka powiedziała, że nigdy go nie zapomną bo był duszą tej klasy. Tylko, że oni są a jego nie ma. Codziennie na nich patrzę, odpowiadam dzień dobry, uśmiecham się ale wieczorem już nie muszę udawać.Dlaczego...... 


http://tomaszbralewski.pamietajmy.com.pl/
Iwona
Ostatnio zmieniony 12-06-2007 21:34 przez iwonab

Do Sióstr Bartusia i Maćka
Ilona  
13-06-2007 09:24
[     ]
     
dziewczyny, przeżyłyście taką samą tragedię jak my rodzice, nie możecie zamykać się w sobie, ani być tylko dla rodziców, na pewno Wasze mamy bardzo się o Was boją, tak jak ja boje sie o Maćka, moja siostra tez powiedziała do mojego starszego syna że teraz musi byc dla mnie, za nich dwóch, to nie prawda, Wasi bracia byli inni i Wy tez jesteście inne, każde z Was w swoim rodzaju. Musicie wracać do życia, z nami jest pewnie troszkę inaczej..
Trzymam za Was kciuki i mocno ściskam
Ilona

PS. Nie denerwujcie się bardzo jak dostaniecie kolejnego sms od mamy z pytaniem: gdzie jesteś?kiedy wrócisz? to tylko serce matki się martwi, bo dla mamy zawsze będziecie małe:) 


Re: jak pomóc mamie
asia122  
13-06-2007 11:39
[     ]
     
... kolenym razem zanim coś napiszę zastanowię się sto razy ... i pewnie w końcu nie napiszę. Zanim odpowiem na to wszystko muszę sobie ułozyć w głowie jeszcze raz. Kiedy straciłam Ojca... byłąm z moją mamą zawsze... nawet, jak tego nie chciała. Przeciez też miałam swoje życie... bardzo swoje , bo swoją rodzinę, ale wtedy matka liczyła się najbardziej. Mimo, że protestowała, kiedy przyjeżdżałam, dzwoniłam, to po latach mi powiedziała: "Nie wiem, co by było ze mna, gdybyś wtedy nie była blisko... rok po śmierci... własne zycie... kto tego komuś odbiera... ale ból po śmierci dziecka, jest najwi.ększym bólem, jakiego można doświadczyć. Ja też po śmierci dzieci niczego od nikogo nie wymagałam, ale tak w głebi serca chciałam, aby świat przestał istnieć, aby wszyscy pochylali się nad tą trumną, nade mną, aby przychodzili, nawet byli nachalni, by pamiętali. To, że ktoś tego nie wymaga, nie dopomina się, prosi żyj swoim życiem, to bardziej robi to dla was niż dla siebie. Można to wszystko pięknie rozgraniczyć... są chwile, kiedy nalezy posiedzieć z matką, z rodzicami... i nie zastępować (o tym zastępowaniu to myślałam tylko "duchowo", a nie fizycznie), mądrze odczytwać po0trzeby chwili, bo ten czas w końcu minie, ale rok po śmierci, to nie jest zaden czas, i zadne wyrzeczenie nie jest wielkie, jeżeli się kogoś kocha. Wtedy wszystko boli, spotkania, głośna muzyka, głośny śmiech, itd. i trzeba to uszanowac, a można to zrobić!!!! Takie jest moje zdanie... i nie mam zamiaru go zmieniać, nawet jeżeli się ze mną nie zgadazcie. Nie będę przepraszać za swoje uczucia i odczucia... 


Asiu
iwonab  
13-06-2007 12:06
[     ]
     
Asiu, nie przepraszaj. Pada tutaj bardzo wiele słów, i myślę że często są one odbierane inaczej niż chciałby piszący. Wiemy, co znaczy strata dziecka, ale żadne słowa nie oddadzą bólu i cierpienia i tego co w danej chwili czujemy. Niekiedy adresatami naszych słów są niewłaściwe osoby albo słowa są zbyt ostre. Ale nikt chyba świadomie nie chce tutaj nikomu zrobić przykrości. Gdyby każdy post był ułożony, składny to to forum nie miałoby racji bytu. Pozdrawiam mama Tomcia 


http://tomaszbralewski.pamietajmy.com.pl/
Iwona
Ostatnio zmieniony 13-06-2007 12:08 przez iwonab

Re: Asiu
Ilona  
13-06-2007 14:51
[     ]
     
nikt nie wymaga tutaj chyba żeby ktoś przepraszał za to co czuje, raczej staramy się chyba nie pouczać nawzajem, a ze zdaniem innej osoby możemy się zgadzać albo nie, piszemy często pod wpływem emocji, a tych nam niestety nie brakuje, i myśle że nie ma co reagować jakoś gwałtownie na czyjeś słowa, bo i tak mamy sporo kłopotów, a tu mamy być ze sobą a nie licytować, a swoje zdanie może powiedzieć każdy.
Pozdrawiam wszystkie mamy, siostry i tatusiów 


Re: jak pomóc mamie
fiducza  
02-07-2007 23:17
[     ]
     
Witajcie,
jestem tu nowa i całkiem przypadkiem znalazłam to forum. 03.02.2005 straciłam moją jedyną, najukochańszą Siostrzyczkę. Miała 13 lat. Jeden moment, jedna chwila i już Jej nie było. Nie wybaczę sobie tego do końca życia - nigdy, przenigdy. Tak bardzo chciałabym by była dziś ze mną. W grudniu skończyłaby 16 lat... Tak bardzo mi Jej brakuje i tak strasznie za Nią tęsknię. Zostałyśmy z Mamą całkiem same. Nie umiem z Mamą o tym rozmawiać, nie umiem przy Niej płakać. Na początku - zaraz po śmierci Klaudii umiałam, ale teraz już nie. Tak bardzo żałuje i jestem zła na siebie, że nigdy nie umiałam powiedzieć "kocham", przede wszystkim Mamie, Klaudii mówiłam, ale rzadko - za rzadko. Teraz powtarzam Jej to niemal co dzień, kiedy jestem na cmentarzu, tylko, że teraz jest już za późno. Wiem, że Ona jest blisko, dawała mi już sygnały. Staram się żyć normalnie - w sumie tylko dla Mamy, bo wiem, że Ona żyje teraz tylko dla mnie. Tylko co z tego jak i moja Mama jest zazwyczaj daleko. Czasem nie mam już siły być sama w czterech ścianach.
A pytanie które nie da mi nigdy spokoju to "dlaczego?". Dlaczego to musiała być Ona? Co Ona takiego zrobiła? Dlaczego to nie byłam ja? Przecież ten Dzieciaczek (chociaż Klaudia za tego Dzieciaczka by się wkurzyła) nic nie zrobił. Ona jest taka kochana... Taka śliczna. Mogę tylko patrzeć na Jej zdjęcia i płakać.
Dziewczyny wiem jak Wam ciężko, ale musimy być silne dla naszych rodziców. Bo teraz mamy tylko ich a oni nas. Zawsze się "pocieszam" tym, że inni mają gorzej, że nie mają nikogo. Ja mam Mamę, którą bardzo kocham, ale nie umiem Jej tego powiedzieć :(
Pozdrawiam Was dziewczyny cieplutko 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora