dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> RODZICIELSTWO POZA STRATĄ
Nie jesteś zalogowany!       

nadopiekunczosc po stracie!
donata  
15-04-2013 20:00
[     ]
     
zdecydowalam sie napisac po nie daje rady.Diewiec lat temu stracilismy nasza 7-letnia coreczke ,mielismy juz trzy nastolatki ale zdecydowalismy sie na nastepne diecko.Bardzo szybko zaszlam w ciaze i w 41 tyg.przyszedl Antos na swiat.Porod byl bardzo ciezki ,jak sie potem okazalo Antos byl dwa razy owiniety pepowina wokol szyi.Byl prawie niebieski musial zostac ok. godziny w inkubatorze i wyszedl z tego bez urazu.Strata (tragicznie )naszej coreczki zwalila calkowicie poczucie bezpieczenstwa i do tego pepowina .Antos byl dla nas wszystkich" pflastrem do rany"zostal kochany mysle bardziej niz mogl zniesc.Jestesmy u kresu naszych sil Antos jest malo ze cholerykiem ja moj maz to do tego rospieszczonym.Moj maz wpada w szal ,jak by mogl do go "zatrzasnie2".Ja wchodze i nie pozwalam go skrzywdzic.Nasze malzenstwo sie rozpada powoli.Na dodatek Antos jest barzo inteligentnym dzieckiem .Czy my rodzice po stracie jestesmy nadwrazliwymi rodzicami?czy tylko ja tak wariuje.W jakiej kolwiek sytuacji gdy strace Antosia z oczu (ma wtej chwili 6,5 lat)wpadam w chisterie .Boje sie o niego .Jest mi bardzo ciezko dac mu kare a jak juz to mam takie wyzuty .Czy wy mamy po stracie macie podobny przypadek czy ja wariuje?pozdrawiam donata 


Re: nadopiekunczosc po stracie!
EwelinaW  
16-04-2013 14:07
[     ]
     
Moja córcia była dużo młodsza, bo miała 9,5 miesiąca, jak zmarła. Nie jestem nadopiekuńcza w stosunku do żyjących dzieci. Jest mi bardzo trudno akcetować niektóre wybryki. Zaraz włącza mi się czarnowidztwo. Boję się też, że dziecko moze sie rozchorowac na którąś ze śmiertelnych chorób.
Są podobno te moje pociechy trochę rozpieszczone, ale jak trzeba to "ryknę" na nich, czy karę zastosuję. I nie mam z tego powodu absolutnie wyrzutów sumienia.
Może spróbujcie się wybrać do poradni psychologicznej? Zapewne zdajesz sobie też sprawę, posiadając starsze córy, że rozpieszczając tak dziecko i pozwalając mu na wszystko, też możesz wyrządzić mu nieświadomie krzywdę?
Może wypowiedzą się mamy, które są w podobnej sytuacji do Twojej.
---- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: nadopiekunczosc po stracie!
donata  
17-04-2013 00:27
[     ]
     
dziekuje za wpis,to wlasnie nasz przypadek nieswiadome rospieszczanie.Dopiero ocknelismy sie jak Antos poszedl jako trzy latek do przedszkola.Zasiegnelism tez porady psachologa ,maly jest poprostu nie do zniesienia a my kochajac go ponad wszystko nie dajemy rady.Przynajmniej nasze malzenstwo na tym cierpi ,wiem ze zadzi calo rodzina i jest nie znosny.ale jak tylko zblizy sie ktos do niego dostaje furi.Jestesmy do tego rodzicami po 40-stce.Pozdrawiam 


Re: nadopiekunczosc po stracie!
Magija  
17-04-2013 20:39
[     ]
     
Właśnie kochając go ponad wszystko powinniście określić granice. Ja mimo wszystko poprosiłabym o pomoc kogoś doświadczonego. Tym bardziej, jeśli cierpi na tym małżeństwo i ogólnie rodzina. Dla was wszystkich pomoc i co najważniejsze dla syna. Ktoś musi Was nauczyć stosować zasady, trzymać się ich i wyznaczać granice. Na pewno się uda, jeśli będziecie chcieli.

Ja też jestem mamą w trochę innej sytuacji bo mój syn zmarł mając 4 miesiące. Ale mimo wszystko w stosunku do starszego i mam nadzieję, że dla tego które za jakiś czas się urodzi, zasady pozostały i pozostaną niezmienione. Dla ich dobra. Muszą w przyszłości wiedzieć jak funkcjonować wśród ludzi w życiu. 


Re: nadopiekunczosc po stracie!
EwelinaW  
19-04-2013 10:26
[     ]
     
Idźcie razem do psychologa. A może Ty sama idź też na terapię? Nie potrafisz sobie poradzić z lękiem o dziecko, a on-cwaniak;) to wykorzystuje.
Nie bój się prosić o pomoc. Pomyśl, co może Was czekać za 10 lat...Nastolatek, który całe zycie nie miał żadnych granic nie będzie ich miał nadal. Będzie sięgał po coraz bardziej niebezpieczne sposoby zabawy. Zacznie się alko, prochy. I nie zabronisz mu...Już będzie za późno. I tak ciężko jest uchronić dziecko, ale takie które zna, rozumie,że są jakieś granice, wydaje mi się, że prędzej będzie potrafiło używać rozumu. Może się mylę, nie wiem. Czas pokaże. Wychowałaś już córki. Teraz wychowuj syna.
Powodzenia!! Zapewne nie łatwo będzie przestawić się na inny tor, ale jak włożycie w to dużo energii i cierpliwości, to uda Wam się! 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: nadopiekunczosc po stracie!
donata  
23-04-2013 10:11
[     ]
     
Ja jestem po terapi ,moj synek tez byl u psychologa,ktory stwierdzil :zdrowy ,inteligentny ,duchowy stan b.dobry.Antos przyszedl 2-wa lata po sm.mojej coreczki myslalam ze to moj stan psychiczny wplynal na emocje mojego syny ale tak jak stwierdzil psycholog stan duchowy b.dobry .jest czasami tak nie dobry ze trzeba go konsekwentnie ukarac a mi rozrywa potem serce. 


Re: nadopiekunczosc po stracie!
EwelinaW  
23-04-2013 12:29
[     ]
     
Jakie kary mu dajecie?
Próbowałaś z systemem kar i nagród?
Za dobre zachowanie medal, albo tablica, na której naklejacie- wesołe buźki, jak jest grzeczny (albo rysujecie), a za złe smutne. I potem nagroda. Tylko nie materialna!
Musicie wspólnie chyba jakiś system na młodego opatentować:)
-- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: nadopiekunczosc po stracie!
donata  
23-04-2013 20:06
[     ]
     
Mysle tak teraz czytajac wpisy ze to tak naprawde walka miedzy mezem i mna.Ja po rozmowie z psychologiem takie wlasnie kary i nagrody stosuje.Antos jak narozrabia czy jast niedobry musi isc do swojego pokoju i odczekac swoja zlosc potem rozmowa i jak zrozumial dostaje buskie na swoj plan ,nagrody to wycieczka z tata itp.Tylko ze Antosia trzeba czasami kilka razy wprowadzac do pokoju nim zacznie skutkowac.Moj moz jednak jest innego zdania jego zdaniem tylko kary cielesne daja skutek.Nie moge na to pozwolic,i tu zaczyna sie caly dylemat. 


Re: nadopiekunczosc po stracie!
EwelinaW  
24-04-2013 11:04
[     ]
     
Ee, prędzej uspokoi się Twoją metodą, niż klapsem.
Zlość rodzi złość.
A jak my z M jesteśmy na siebie nabuzowani, to córa to czuje i jest okropnie nieposłuszna. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora