dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> POCIESZENIE PO STRACIE
Nie jesteś zalogowany!       

Sączy się radość
mharrison  
26-04-2005 11:03
[     ]
     



Na początku był szok. To on rozdawał role. Mnie przyznał rolę statysty, który stał z boku i obserwował rozwój wydarzeń. Wydarzeń, które działy się obok, jakby komuś innemu. Jak w filmie…

Dobry przyjaciel szok wzniósł barykadę, szczelnie odgradzając mnie od przerażającej rzeczywistości. Pomógł zorganizować pogrzeb, przecisnąć się przez niemiłosierne trybiki biurokratycznej machiny, z zegarmistrzowską precyzją dopiąć wszelkie terminy, dopełnić formalności i kilka dni później stać nad trumną nie uroniwszy jednej łzy…


Szok, choć łaskawy, lecz niewierny i niecierpliwy porzucił mnie po miesiącu, ustępując miejsca rozpaczy towarzyszącej uświadomieniu sobie straty. To, co się stało jest faktem. Nie da się tego cofnąć, zmienić biegu wydarzeń. Alek już nie wróci. Na próżno czekać…


Rozpacz czasami na chwilę ustępowała, by zaraz powrócić ze zdwojoną siłą, pokazując swe najsroższe oblicza: bezsens, nieodwracalność, ból, cierpienie, brak przyszłości, perspektyw, niemoc, bezradność, brak kontroli nad własnym życiem… niemożność uchronienia swojej rodziny.


Sinusoida lepszych i gorszych dni ze spadkową tendencją równi pochyłej, z których stoczyły się w przeszłość radość i urok świąt Bożego Narodzenia, urodzin, imienin, dnia babci, piątkowej kawy przy Wyborczej i świeżych bułkach, po które chadzał Alek, sobotniej porannej jajecznicy, weekendowych wypadów do lasu i wszelkich innych dni.


Znużenie, zmęczenie, wyczerpanie fizyczne i psychiczne.


Niespodziewanie zaczęła wkradać się radość. Egipskim natarczywym słońcem, perlistym śmiechem dzieci, pozytywnym wynikiem USG Joli, narodzinami Dominika, nowym domem jego mamy, nawet chorobami i „wypadkiem przy pracy” Adasia, które przywróciły wiarę w normalność świata, pokazały, że karetką do szpitala nie jedzie się po wyrok, że choroby się leczy i wraca do domu…


Tych pierwszych małych radości nawet nie zauważałam. Ale radość sączyła cierpliwie i spokojnie, niezrażona moją ignorancją. Wdzierała się niedostrzegalnie, obdarowywała niewielkim przypływem nowej energii; początkowo nie byłam tego świadoma.


Chcę mi się chcieć. Czasami.


Nie. Nie, to nie nowe szczęśliwe życie i nowy wspaniały świat, który zagrzebał upiory w szafie. To kontynuacja życia „przed” obdarta z poczucia bezpieczeństwa, kontroli nad życiem swoim, swoich bliskich, swoistym mikrokosmosem; pozbawiona naiwnej niewinności, piękna i szczęścia w swej pierwotnej, nieskalanej formie. To jedynie „nowa jakość” spinająca klamrą PRZED i PO; PO, gdzie powoli sączy się radość...


… a obok kroczy Przyjaciel, który się zapodział gdzieś w bezprzestrzenni i w bezczasie…






 


Re: Sączy się radość
zorka  
26-04-2005 13:29
[     ]
     


mharrison napisał(a):
> Nie, to nie nowe szczęśliwe życie i nowy wspaniały świat, który zagrzebał upiory w szafie. To kontynuacja życia „przed” obdarta z poczucia bezpieczeństwa, kontroli nad życiem swoim, swoich bliskich, swoistym mikrokosmosem; pozbawiona naiwnej niewinności, piękna i szczęścia w swej pierwotnej, nieskalanej formie. To jedynie „nowa jakość” spinająca klamrą PRZED i PO; PO, gdzie powoli sączy się radość...


...Koszulkę z takim właśnie napisam chciałabym sobie zrobić, albo tez maszerować co rano do sklepu z taką flagą... By wreszcie zrozumieli, że nie zapomniałam!

Dziękuję... 


Re: Sączy się radość
aniao3  
26-04-2005 19:42
[     ]
     

zapomniec sie nie da, ale da sie dalej zyc
pieknie to Magdo opisalas
sciskam



Re: Sączy się radość
basiamamalaury  
27-04-2005 17:14
[     ]
     

Magdo, to co piszesz jest mi bardzo bliskie,
pozdrawiam 

Basia mama Laury Czarodziejki (ur. 14.07.2001 zm. 22.09.2004)

Antosia (6 lat) i Marysi (2 lata)

Re: Sączy się radość
malomi  
28-04-2005 08:46
[     ]
     

Mój szok...
Miesiąc po śmierci małego były Walentynki, zrobiliśmy impreze, zaprosiliśmy gości. Myślałam że to pomoże, a było jeszcze gorzej. Te roześmiane twarze, szczęśliwe.
Upiłam się do nieprzytomności.
Później postanowiliśmy wyjechać na narty. Włoskie Alpy, śnieg, słońce i duuuużo wina. Nie pomagało, wszędzie widziałam małe dzieci i serce pękało.
Otoczenie oczekiwało żeby radość zaczęła się sączyć, ale to nie był jeszcze czas.
Otoczenie oczekiwało, że zapomne, że nie będe mówiłą o moim synku, bo po co rozdrapywać rany. Tak jakby Stefanek był tylko szwem,którego ciągle zrywam. Tak jakby mówili: zostaw to rana zarośnie i nie będzie śladu,nawet blizna nie zostanie jak posmarujesz dobrym kremem.
Nauczyłam się głośno mówić o moim dziecku, nie poddałam się presji otoczenia i określałam się mianem mamy.
Wiele osób myślało że zwariowałam, nie rozumieli że właśnie w ten sposób bronie się przed szaleństwem.

Powoli zaczęła się sączyć radość,bo poznałam wspaniałe osoby, bo niektóre z nich są mi tak bliskie jak dawno nikt nie był. Bo moje ogromne marzenie się spełniło:Sylwia będzie miała braciszka. Bo na świat przyszedł młodszy brat mojego Świętego. Bo mam nadzieje na ciekawe wakacje z bardzo ciekawymi ludźmi.
Bo ciesze się drobiazgami i wiem że życie trzeba szanować. Bo nie dałam się zwariować. Bo bardzo kocham mojego zmarłego syna i wiem że on o tym wie. To jest dla mnie najważniejsze.
Ale na to potrzeba byo wiele czasu.
 


Re: Sączy się radość
bebla  
28-03-2009 19:23
[     ]
     
Właściwie nie mam nic do dodania od siebie. Do sączenia się radości w moim życiu jeszcze daleko.

"Podbijam" ten temat, bo są tu słowa warte przeczytania. Myślę, że niejednej czytającej da nadzieję. Wiele forumowiczek na pewno ma coś do dodania od siebie. 
------------------------
Krzyś 36tc ur.29.10.2008 zm.30.10.2008
Agnieszka ur.17.12.2009
Karolek zm...(16tc?) - ur.11.08.2013 21tc
Jacuś ur.14.08.2014

Re: Sączy się radość
tacozapomniała  
28-03-2009 20:31
[     ]
     
Widzę, beblo. że zagłębiasz się w czeluście forum...Ja też, i robię to dokładnie i, że tak powiem, z zainteresowaniem. Stwierdzam, że pojawiają się tam bardzo ciekawe tematy, rozwija się konstruktywna dyskusja, dziewczyny zagłębiają się w swoje przeżycia i uczucia. Warto czasem te tematy "podbić", może okażą się pomocne innym, nie przeglądającym dokładnie forum. A co do mojej radości - o ile pamiętam, po roku już ją odczuwałam na pewno. Pozdrawiam, Cie, beblo. Izabela S. 


Re: Sączy się radość
Aleksandra Pietrzyk  
29-03-2009 01:26
[     ]
     
Dla mnie jeszcze sie nie saczy,choc czytalam wiele razy starsze watki.

Moze gdy bede jeszcze matka,ale moj maz...,dalej chyba bedzie to samo. 
Mama Danielka

Re: Sączy się radość
bebla  
31-03-2009 09:56
[     ]
     
tacozapomniała napisał(a):
> Widzę, beblo. że zagłębiasz się w czeluście forum...Ja też, i robię to dokładnie i, że tak powiem, z zainteresowaniem. Stwierdzam, że pojawiają się tam bardzo ciekawe tematy, rozwija się konstruktywna dyskusja, dziewczyny zagłębiają się w swoje przeżycia i uczucia. Warto czasem te tematy "podbić", może okażą się pomocne innym, nie przeglądającym dokładnie forum. A co do mojej radości - o ile pamiętam, po roku już ją odczuwałam na pewno. Pozdrawiam, Cie, beblo. Izabela S.

Ach, te czeluście...;) Czasami spędzam kilka godzin na czytaniu tamtych tematów, wypowiedzi tam znalezione dają do myślenia. Już niejeden temat chciałam "podbić", ale brakło mi odwagi. Zresztą widzę, że ten też nie zainteresował zbyt dużej ilości aktualnie czynnych forumowiczek.
Pozdrawiam 
------------------------
Krzyś 36tc ur.29.10.2008 zm.30.10.2008
Agnieszka ur.17.12.2009
Karolek zm...(16tc?) - ur.11.08.2013 21tc
Jacuś ur.14.08.2014

Re: Sączy się radość
tacozapomniała  
31-03-2009 11:20
[     ]
     
Ten temat pewnie dlatego nie wzbudził zainteresowania u aktualnych forumowiczek, ponieważ większość z nich jest świeżo po stracie i o żadnej radości póki co nie ma nawet pojęcia, to jest uczucie wręcz absurdalne...Póki co.... Myslę, że dziewczyny wypowiadające się na forum w pierwszych miesiącach jego istnienia miały juz ten najgorszy okres za sobą i mogły snuć różne rozważania pomagające uporać się z tym, co przeżyły.Może dlatego tamte tematy były bardziej rozbudowane, zawierały więcej treści. Poszukam może i coś "ciekawego" wyciągnę na światło dzienne. izabela S. 


Re: Sączy się radość
EwelinaW  
29-03-2009 12:59
[     ]
     
Dzięki,że to znalazłaś beblo. po prostu nic dodać, nic ująć.
Chciałąm spytać, co u Ciebie? Wiem,że to pytanie jest takie...ogólne(?) Po prostu,jak się czujesz, czy czujesz, że udaje Ci się pomału wychodzić z tej beznadziejności, z tego bezsensu??

Niby mama meme po stracie rozumie, a i tak nie wiem, jak spytać. Więc skąd mają wiedzieć inni jak z nami rozmawiać?? 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
Ostatnio zmieniony 29-03-2009 12:59 przez EwelinaW

Re: Sączy się radość
bebla  
31-03-2009 10:06
[     ]
     
EwelinaW napisał(a):
> Dzięki,że to znalazłaś beblo. po prostu nic dodać, nic ująć.

> Chciałąm spytać, co u Ciebie? Wiem,że to pytanie jest takie...ogólne(?) Po prostu,jak się czujesz, czy czujesz, że udaje Ci się pomału wychodzić z tej beznadziejności, z tego bezsensu??

> Niby mama meme po stracie rozumie, a i tak nie wiem, jak spytać. Więc skąd mają wiedzieć inni jak z nami rozmawiać??

Co u mnie? Czasami myślę, że jest trochę lepiej, a potem spotykam jakoś szczęśliwego rodzica dziecka w wieku mojego Krzysia i znowu jestem na dnie. Dzisiaj jestem drugi dzień w pracy po ostatniej załamce i boję się wyjść z pokoju, bo poza nim roi się od takich właśnie szczęśliwców. W pracy... dużo powiedziane, nie jestem w stanie zająć się pracą.

Ech, znowu o mnie na nie moim temacie. Zbieram się do wstawienia się na "nasze historie". 
------------------------
Krzyś 36tc ur.29.10.2008 zm.30.10.2008
Agnieszka ur.17.12.2009
Karolek zm...(16tc?) - ur.11.08.2013 21tc
Jacuś ur.14.08.2014

Re: Sączy się radość-bebla
madlen30  
31-03-2009 11:07
[     ]
     
wiem jak to jest kiedy widzi się szczęsliwe matki dzieci w wieku naszych Aniołków.Ja też wtedy popadam w depresję choć 11 m-cy od śmierci Piotrusia minie.Bo czas nie leczy ran my tylko się oswajamy z tym cierpieniem.zazrdoszczę innym kobietom ale nie chce by nowe mamy po stracie tu trafiały jest nas tu za dużo tak nie powinno być dzieci powinny życ nie umierać.Jesteś może na n-k?
Magda mama Krzysia 6 lat Niewidzialnego Aniołka 2006 8tc i Aniołka Piotrusia ur.zm.20.05.2008 17tc 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Sączy się radość-madlen
bebla  
31-03-2009 11:15
[     ]
     
nie mam, usunęłam konto po śmierci Krzysia, nie chciałam mieć kontaktów z dotychczasowymi znajomymi 
------------------------
Krzyś 36tc ur.29.10.2008 zm.30.10.2008
Agnieszka ur.17.12.2009
Karolek zm...(16tc?) - ur.11.08.2013 21tc
Jacuś ur.14.08.2014

Re: Sączy się radość
mama Igorka  
31-03-2009 13:13
[     ]
     
...pięknie to opisałaś to dokładnie to co czuję tylko ciężko mi to ubrać w słowa...
nieraz jest gorzej a nieraz jest włąśnie tak jak to napisałaś
mama Aniołka Igorka (26-07-2008 41tc) i Kryszynki (26-12-2008 6 tc) 


Re: Sączy się radość
T.A.M.  
07-09-2009 20:26
[     ]
     
Podbijam do góry.
Słowa mharrison dawały mi zawsze dużo sił. Choć był czas, gdy ta radość zdawała się nierealna, nieosiągalna... Rok temu, gdy był tylko szok, ból, rozpacz...były mi bardzo potrzebne-niosły nadzieję, że kiedyś to minie...choć nigdy już nie będzie tak samo

Ania, mama Teo(*15.07.08+20.07.08) 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)
Ostatnio zmieniony 07-09-2009 20:35 przez T.A.M.

Re: Sączy się radość
T.A.M.  
18-11-2009 21:50
[     ]
     
Znów podbijam do góry, coraz nas więcej niestety...wiele osób świeżo po stracie, dużo intensywnego bólu, smutku, goryczy w postach, więc tak dla równowagi... mam nadzieję, że nie macie nic przeciw :)
Słowa M. Harrison jakoś zawszy się przebijały do mojego serca nawet w czas najczarniejszej rozpaczy, też były swego rodzaju drogowskazem...mobilizacją...inspiracją

Może komuś też pomogą?

Ania, mama Teo 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: Sączy się radość
T.A.M.  
21-01-2010 21:10
[     ]
     
Zatęskniłam dziś znowu za tymi słowami Mharrison
A jak już poczytałam, to pomyślałam, że się podzielę...jak mi powtarzał mój psychiatra podzielony smutek o połowę mniejszy, a podzielona radość stokroć wieksza :)
Zatem up

P.S.
A tak a propos up.Oglądaliśmy ostatnio film o tym tytule :) Może ktoś się skusi? Warto :) choć łzy polecą, zwłaszcza nam - po stracie, ale jakoś potem lżej
http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=33356

Ania, mama Teo 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: Sączy się radość
goś  
21-01-2010 21:52
[     ]
     
...wszystko się zgadza, ale mi do radości, nawet tej najmniejszej, daleko oj daleko. Żadne słowa pocieszenia ani próba zdania sobie sprawy z tego że czas goi rany nie pomagają...
Ale dziękuję T.A.M warto było podbić Mharrison.
Mama Kacperka *29.12.09
Syneczku mój Jedyny mamusia tęskni i bardzo Cię kocha. 


Re: Sączy się radość-do goś
T.A.M.  
21-01-2010 22:08
[     ]
     
Bo to długa i trudna droga...i zwykle bardzo długo się czeka na tą choćby kropelkę,już nie mówiąc o zauważeniu tego procesu, który jednak się dzieje, staje tak po prostu jak wiosna przychodzi po zimie, nie zależnie od nas...a potem jeszcze ciągle na nowo trzeba siłą woli wypatrywać te chwile, choć wszystko się w środku buntuje... a gdy pierwszy raz przeczytałam te słowa niemal dokładnie to, co Ty pomyślałam, ale wydaje mi się że już wtedy jakieś ziarenko się zasiało :)
Ania 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: Sączy się radość-do goś
goś  
23-01-2010 11:46
[     ]
     
A czy ta radość, która ma kiedyś przyjść nie będzie nielojalna wobec mojego Synka, już męczą mnie wyrzuty sumienia gdy choć na sekunde moje myśli odpływają od Niego... 


Re: Sączy się radość-do goś
MamaAdasia  
23-01-2010 12:36
[     ]
     
Absolutnie nie będzie nielojalna. 

Ania- mama:
Adasia- Aniołka 36tc. 2.10.2008r. [']
Aniołka 10tc., 18.09.2007r.[']

Zuzanny Marty 18.11.2010 32/33tc
i Zofii Agnieszki 27.07.2012 39tc

Re: Sączy się radość-do goś
Styś  
23-01-2010 13:15
[     ]
     
Nie będzie ani trochę nielojalna, Twój Synek będzie z niej się cieszył, a Ty na nauczysz się jej na nowo, inaczej, tak po prostu.. 


Re: Sączy się radość-do goś
goś  
23-01-2010 16:10
[     ]
     
Nowa radość, w nowym wymiarze, jak będzie smakowała, czy będzie bardziej słodka, gorzka, kwaśna czy słona w porownaniu do tej jaką znałam do tej pory...
Pewnie będzie po prostu nową radościa tak jak ja będę nową Ja, już nigdy taką jak kiedyś...
Mama Kacperka *29.12.09
Tęsknię Syneczku Jedyny 


Re: Sączy się radość-do goś
andzias2  
23-01-2010 20:13
[     ]
     
Dokladnie tak,wszystko po smierci naszych dzieci jest nowe, my jestesmy innymi osobami 
Ania mama Olguni ur.04.02.2009-zm.07.04.2009, Amelki ur.2006 i małej nadzieji-Noemi 11.03.2010

Re: Sączy się radość
aga72_sa  
16-02-2010 23:02
[     ]
     
A nadzieja niech się sączy cierpliwie. Niech trwa. 
Agnieszka - mama Aniołka Kingusi, Adriana lat 19 i Miłosza - 4 latka.
Oto prawda o człowieku - istnieje dlatego, że ma duszę. A.de Saint-Exupery
http://kingakosiewicz.pamietajmy

Re: Sączy się radość
Lileńka  
27-12-2010 12:12
[     ]
     
Tym razem ja podbijam. Ważne i mądre słowa Mharrison staram się mieć cały czas w pamięci. 

Mama Idy (*07.02.2002), Stasia (*10.06.2007) i Aniołka Lileńki (*+03.01.2010, 38 tc.)
http://lilenkap.pamietajmy.com.pl



::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora