dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> DLA OJCÓW
Nie jesteś zalogowany!       

stchorzylem
wustyle  
18-01-2007 15:40
[     ]
     
Do dzis nie moge sobie wybaczyc, ze nie widzialem corki. Bylem tak blisko niej. Dzielil mnie parawan prowizorycznie wykonany z jakichs lamp czy wieszakow. Blisko, jakies 50 cm. 50 cm, ktore na zawsze zmienilo moje zycie w poczucie tchorzostwa i ogromy wyrzut sumienia. Tak bedzie lepiej - myslalem wtedy. Wiedzilem, ze kiedys, predzej czy pozniej to uczucie mnie dogoni. Udawalo mi sie uciekac, ale poddalem sie. Szkoda ze nie mialem odwagi stanac nad grobem dziecka kiedy bylo chowane. Jestem ojcem po stracie drugiej kategorii... 
Sebastian - tata Laury, Zuzi i Antosia

Re: stchorzylem
Gochna  
18-01-2007 16:01
[     ]
     
nie myśl tak o sobie, nie jesteś tchórzem. Trudno przewidzieć jak taki widok na nas wpłynie, jak potem będzie 'wyglądać' nasza psychika, ile czasu zajmie nam by się po tym wszystkim 'ogarnąć'. Ale przecież kochasz swoje dziecko, wszystkie swoje dzieci, i to jest najważniejsze. Kiedyś spotkasz się ze swoim dzieckiem i zobaczysz jak wygląda i jakie jest szczęśliwe.
Zyczę Ci dużo siły i pozdrawiam
Gosia (mama aniołkowej Ani) 

Moje dzieci:
Ania, 30. 09. 2006 r. (21tc) [*] [*] [*]
Julia Anna, 10. 09.2007 r.

Re: stchorzylem
Iwonka  
19-01-2007 07:41
[     ]
     
Nie jest tak jak myślisz, to jest inaczej. Widziałeś ją swoim sercem, a serce nie ma oczu. ,,Tego co najważniejsze, okiem zobaczyć nie można...To samo jest z kwiatem. Jeśli kochasz kwiat, który znajduje się na jednej z gwiazd,jakże przyjemnie jest patrzeć w niebo" A Exupery
Ja od śmierci córeczki , ponieważ jej nie zobaczyłam , nie miałam szansy, odjechała w inkubatorze do innego szpitala , częściej spoglądam w niebo... 


Re: stchorzylem
mama Elizy  
19-01-2007 09:16
[     ]
     
ja też stchórzyłam i ciezko mi się z tym żyje .... 
mama Elizy

Re: stchorzylem
Ewa41  
19-01-2007 13:29
[     ]
     
Drogi Tato ,ja też mam sobie dużo do wybaczenia względem mojej córeczki mimo że Ją widziałam,karmiłam,dotykałam,czułam Jej zapach,ale nie umiałam Jej zatrzymać,uchronić przed śmiercią.Przecież lekarz powiedział,że ma wadę,która nie ściąga z tego świata...a jednak nie było wady,a śmierć przyszła nie pytała o nic zabrała mi córeńkę ,która była do życia tak powiedziała inna lekarka.A ja muszę żyć z tym do końca,myślałam naiwnie,że moja miłość Ją zatrzyma...niestety...mnóstwo pytań bez odpowiedzi...mnóstwo cierpienia...czasami bardzo chcę rozmawiać ,są dni kiedy nie chcę ,bo jakakolwiek byłaby odpowiedz wszystko niemiłosiernie boli i już.Bardzo Cie prosze nie obwiniaj się za to ,że nie miałeś odwagi sa sytuację i przeżycia ,które powodują w nas nieokreślone na ten moment zachowania---trzeba czasu i dystansu do siebie,nikt z nas nie potrafi wszystkiego przewidzieć ,a co dopiero mówić o zachowaniu sie w obliczu takiej tragedii jak śmierć własnego dziecka.Jesteśmy nieprzewidywalni,nikt z nas nie jest doskonały.Twoja córeczka przebaczyła Tobie ,teraz Ty przebacz sobie. 


Re: stchorzylem
wustyle  
19-01-2007 14:07
[     ]
     
Zyje z przeswiadzeniem, ze Laura ma do mnie zal. Tata, ktory bal sie zobaczyc spiace dziecko. Co to za tata?
Dzieki dziewczyny... 
Sebastian - tata Laury, Zuzi i Antosia

Re: stchorzylem
margaretek  
20-01-2007 13:48
[     ]
     
Sebastianie, to nie było tchórzostwo. Taką wtedy , w tym strasznym czasie podjąłes decyzję. Wtedy wg Ciebie najlepszą. Ilez to razy żałujemy , że nie postapilismy tak czy inaczej. Wiem , najbardziej boli nieodwracalnośc takiej decyzji. Teraz jestesmy o te wszystkie straszne przeżycia mądrzejsi. Ale wtedy....
Ja tez nie widziałam Synusia, ale za mnie postanowili inni. Mam żal do siebie , ze nie walnęłam pięścią w stół i nie postawiłam na swoim, uległam tłumaczeniom , ze tak bedzie lepiej.... zresztą jak wiekszość rodziców.
Minęło ponad 10 lat , żal nie zmalał.
Wiesz, myślę , że nasze dzieciaki nas kochają tak po prostu 


Re: stchorzylem
majami  
20-01-2007 00:40
[     ]
     
Sebastian,

To nie tak! Śmierć dziecka jest totalnie ekstremalnym przeżyciem, na które nikt z nas nie jest przygotowany. Ja też POTWORNIE się bałam zobaczyć moją córeczkę i tak naprawdę to do ostatniej chwili nie wiedziałam czy starczy mi sił i odwagi. Nie powinienieś się za to obwiniać, łatwo jest oceniać z perspektywy czasu, ale wtedy..., to był przecież szok.
Nie zadręczaj się tym, Laura przecież wie...

pozdrawiam
Klaudia

P.S. Wydaje mi się, że kiedyś chodziliśmy razem do szkoły (ja, Ilona, Magda, Patyk, Paluś), jeśli sie pomyliłam to sorry, nie jest to miejsce, w którym chciałoby się spotykać straych znajomych:( 


Re: stchorzylem
iza68  
20-01-2007 08:31
[     ]
     
To ze nie chciales Jej zobaczyc ,to poprostu byl brak akceptacji na to co sie stalo,ja pomimo ze widzialam swoja Corcie,dotykalam Jej ,rozmawialam z Nia ,bylam jakby w dwoch swiatach ,27 mija szesc miesciecy ,a ja dalej chce wierzyc ze to niedotyczy mnie ,ze moja Corcia zyje.Ale nasze dzieci wiedza jak bardzo Je kochamy ,wiedza to co chcielismy Im powiedziec i nigdy nie powiedzielismy,znaja nasze mysli i uczucia.....Twoja Corcia tez to wie i napewno ,jest przy Tobie 


Re: stchorzylem
wustyle  
20-01-2007 15:07
[     ]
     
Szkoda ze nie mozna cofac czasu.
Jesli nie uchronilbym Jej przed smiercia, to chociaz na chwile chcialbym miec Ja przy sobie... 
Sebastian - tata Laury, Zuzi i Antosia

Re: stchorzylem
TataMichałka  
22-01-2007 09:18
[     ]
     
Kiedy mis umieral pozwolono mi wejs do sali w szpitalu. Lezal tam podlaczony do aparatury utrzymujacej go przy zyciu. Wygladal ja by spal. Tylko te wybroczyny na calym ciele... Nie przyszlo mi do glowy zeby go przytulic, pocalowac czy chocby potrzymac za raczke... To tak bardzo teraz boli... Tez wstydze sie swojej slabosci. 


Re: stchorzylem
wustyle  
22-01-2007 10:52
[     ]
     
Ja nie moge sobie darowac, naprawde... 
Sebastian - tata Laury, Zuzi i Antosia

Re: stchorzylem
TataMichałka  
23-01-2007 09:39
[     ]
     
To jeszcze jedno brzemię z którym przyszło nam żyć :( 


Re: stchorzylem
wustyle  
23-01-2007 10:52
[     ]
     
Najgorsze jest to, ze nigdy, dopoki zyjemy, nie poradzimy sobie z tym... 
Sebastian - tata Laury, Zuzi i Antosia

Re: stchorzylem
asia122  
30-01-2007 13:24
[     ]
     
Nie to nie tchórzostwo, to był strach, strach, przed tym, co było po drugiej stronie karawanu. Ilez ja sobie rezczy zarzucam, nie da mi to spokoju do końca moich dni, m.in, że za mało kochałam moje dziecko, gdy było we mnie. Martwiłam się tak mało istotnymi rzeczami, np. kwestia finansową. I nagle już nie było "problemu ". Człowiek zawsze czegos będzie Załował, ale fakt, że żałujesz i masz tego świadomość dobrze świadczy o Tobie i Twoje dziecko o tym wie. Pamiętaj o tym, Pozdrawiam 


Re: stchorzylem - Od Roberta Chojnowskiego
Robert i Agnieszka  
07-02-2007 12:08
[     ]
     
Sebastian - nie stchorzyles, kazdy czlowiek ma swoje granice wytrzymalosci, ja swoja coreczke widzialem, bylem przy jej smierci ale potem bylem i ja blisko smierci, po pogrzebie znalalzlem sie w szpitalu z podejrzeniem zawalu serca.... Nie wiem jak by moj organizm sie zachowal jak bym nie byl przy smierci Basi oraz na jej pogrzebie... Mozliwe ze To Twoj organizm, Twoje dziecko tak pokierowalo Toba i Twoja cala rodzina ze nie chciales widziec dziecka jak lezy...jak ja wkladaja do grobu...

Seba pamietaj jestem - jestesmy z Aga blisko Was, jak bedziesz mial takie jazdy i z psychika i z rozpacza, cierpieniem dawaj znac, dzwon, pisz na gg, przyjedzcie do nas - pogadamy.. Pamietasz jak sie spotkalismy bo ja potrzebowalem pogadac?? bardzo mi to pomoglo... 
Mama, Tata i Braciszek Maciuś

[*][*][*] dla naszej Basi


http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec433.htm

Re: stchorzylem - Od Roberta Chojnowskiego
wustyle  
07-02-2007 20:33
[     ]
     
Chcialbym zebyscie mieli wszyscy racje...
Pamietam Robert, pamietam:) Mi tez pomogly wasze slowa.
Dziekuje. 
Sebastian - tata Laury, Zuzi i Antosia

Re: stchorzylem
ElciaG  
19-04-2007 18:27
[     ]
     
SEBASTIAN - jak dobrze Cię rozumiem... wiem jakie to okropne uczucie, nie mogę sobie darować, że nie przytuliłam Moni nie odgarnęłam włsków z jej czoła nie pogłaskałam,nie powiedzialm, że kocham, nie ubrałam jej, tylko dotknełam opuszkami palców by sprawdzic czy na pewno jest. Monia umarła w domu podczas napadu padaczki jak wstała rano juz nie żyła - byłam tuz obok - drugi pokój nie usłyszłam nic :((( och Boże jakie to okropne uczucie, Monia miała 7 lat i 1 miesiąc - i ani dnia dłużej.... zmarał 11.02 w tym roku nie potrafie z tym zyć. Sebaistian jestem z Tobą. Ela - mama Moni, zapalam światełka dla Naszych Dzieci- Aniołów 


Re: stchorzylem
AgnieszkaCh  
20-04-2007 10:45
[     ]
     
Bardzo mi przykro, że nie mogliście przytulić Waszych dzieci juz po ich śmierci. Bo przecież nie mogliście - wybraliście taką drogę, jaka wydawała się Wam wtedy najlepsza i inaczej postąpić nie mogliście. Każde z Was na swój sposób pożegnało sie przecież ze swoim dzieckiem. I dla każdego inny sposób pożegnania jest najlepszy - czy będzie to przytulenie ciałka zmarłego dziecka, czy kołysanka śpiewana nad grobem...
Jest wiele rzeczy, które teraz zrobilibysmy inaczej i nie możemy przestać o tym mysleć. Ale robiliśmy to, co wtedy wydawało się nam najlepsze. I na pewno takie wtedy było.
Pozdrawiam
Agnieszka 
Agnieszka

Re: stchorzylem
basiamamalaury  
21-05-2007 17:10
[     ]
     
Bardzo dobrze Cię rozumiem... ja mam to samo piekło przez "tchórzostwo", które nie pozwoliło mi zobaczyć, umyć, ubrać przed pogrzebem. Tak naprawdę to nie wiem co stało się z moją Laurą, pamiętam tylko tą cholerną białą skrzynkę. Nie wierzę, ze ona w niej była.
Możnaby bardzo długo pisać na ten temat...
Nikt kto tego nie doświadczył - nie zrozumie tych uczuć.
Pozdrawiam!
B. 

Basia mama Laury Czarodziejki (ur. 14.07.2001 zm. 22.09.2004)

Antosia (6 lat) i Marysi (2 lata)

Re: stchorzylem
załamana  
22-05-2007 23:18
[     ]
     
Nie jesteś tchórzem; mój mąż do konca nie wiedział czy chce być przy narodzinach naszej martwej i zniekształconej córeczki. Nie nalegałam, wiedziałam, że ta decyzja musi być jego. Był przy mnie, ale gdyby zdecydował inaczej nie myślałabym, że stchórzył. To naprawdę trudna i ciężka próba. Trzymaj się, 
Sylwia, mama Aniołka -Kasi 22tc, Jaśka i Zosi

Re: stchorzylem - siostra duszka
Teresa  
11-06-2007 11:33
[     ]
     
Zalogowałam się jako moja mama, bo nie mam tutaj swojego konta, czytam sobie te wszystkie posty bo dzięki nim wiem jak się czują moi rodzice i jak na taką tragedię reagują inni. Tak bardzo Panu współczuję, rozumiem ten ból... wiem jak bardzo może boleć świadomość ... że nie pożegnało się z ukochaną osobą.. a w pana wypadku z ukochaną córeczką... po śmierci Mojego brata obserwowałam rodziców, sama też nie byłam do końca pewna czy chcę się z nim pożegnać.. pamiętam doskonale te myśli, za i przeciw, słowa wszystkich do okoła, żeby zapamiętać Maćka takim jakim był... to była naprawdę trudna decyzja, i nie jest to tchórzostwo.. to poprostu taki stan... takie uczucie... nie zgadzanie się na rzeczywistość, niechęć przyjęcia do świadomości tego tragicznego faktu... Mój tata musiał zobaczyć Maćka.. musiał... ze względu na identyfikację.. gdyż Maćka szukaliśmy przez tydzień... pojechał sam, pamiętam jak bardzo się wtedy bał.. jak poźniej opowiadał że mało brakowało i by uciekł, później kolejna identyfikacja przed sekcją... wtedy również mało brakowało i by uciekł... chciałam być tam z nim.. ale lekarz na to nie pozwolił... ze wzgledu na to ze jestem kobietą... mama do ostatniego momentu biła się z myślami, każdy ciągle jej podpowiadał żeby nie szła żegnać się z Maćkiem, bo niestety ale nie wyglądał on tak dokładnie ... jak nasz Maciek... jeszcze na 15 minut przed naszym dotarciem do przyszpitalnej kaplicy, gdzie zamykali trumnę dzwonili do nas żeby nie przyjeżdzać , żeby mama nie przychodziła, bo tego nie zniesie... faktycznie... to co wowczas przezyliśmy było wielkim wstrząsem.. samo zobaczenie go w trumnie, sam ten widok, był tak uderzający, tak przejmujący, że naprawdę jestem w stanie zrozumieć każdego który zdecydował się nie żegnać z ukochaną osobą.. dla pana tak było wówczas lepiej, taką podjął pan decyzję, a może pana córeczka tak panem pokierowała, tak miało być, może ona wiedziała co mogłoby się zdarzyć gdyby ją pan zobaczył... w jej ostanich chwilach na tym świecie??? Może ona nad panem czuwała?? i myślę że czuwa nadal i nie chciałaby żeby zadręczał się Pan tą myślą... ona wie dlaczego było tak a nie inaczej.. ona doskonale to rozumie... i kocha pana całym swoim anielskim małym serduszkiem. Pozdrawiam... a i dziękuję że pomaga Pan mojemu tacie chociażby jednym słowem na tym forum.. 
T.S.

Re: stchorzylem
OlaS  
05-10-2007 12:46
[     ]
     
W takiej sytuacji nie mówiłabym o tchórzostwie...
Tego tak nazwać nie można.
Ile matek zachowuje się tak jak ty...
Być może potem całe życie miałbyś ten obraz przed oczami...
Pozdrawiam 
Ola- mama Amelki 02.07.2004 r.,Aniołka 01.10.2007 (*), Aniołka 11.06.2008 (*)

Re: stchorzylem
zorka  
20-10-2007 11:17
[     ]
     
Seb, znam to uczucie, mimo że widziałam Martynkę.
Kiedy okazało się, że mała ma kolejny wylew - tym razem 3/4 stopień (co dowodzi, że po czymś takim byłaby dzieckiem upośledzonym) wpadłam w panikę. Myślałam, że moje życie się skończyło, że będę odtąd opiekunką roślinki, ...poczułam potworne zmęczenie i niechęć.
Potem, gdy umarła, myślałam o sobie jak o tchórzu i egoiście, chłoszcząc się za tamten strach. Dziś staram się być dla siebie wyrozumiała. Nikt nie tryska energią wobec takich informacji.

Mocny tul, Sebciu i uśmiech. 


Re: stchorzylem
weraamela  
22-10-2007 11:09
[     ]
     
Doskonale wiem o czym piszesz,ja również do dziś nie moge wybaczyć sobie że nie widziałam mojej Amelki,ani ja ani mój mąz ... Cały czas zastanawiam się dlaczego wtedy w szpitalu nie poszłam jej zobaczyć. Trzy dni temu rozmawiałam po raz kolejny z moim męzem dlaczego on nie poszedł pożegnac się z naszą córeczką ,stwierdził że nie chciał mówic mi tego wcześniej ale lekarz powiedział mu kiedy chciał wejść na sale że nie ma tego robić bo widok jest makabryczny.................. dopiero teraz uświadomiłam sobie co zrobili z moim dzieckiem jest mi jeszcze ciężej z tym wszystkim...pozdrawiam 
Asia mama Weroniczki,Kornelki i aniołka Ameli(06.06.07)

Odeszłaś o całe życie za wcześnie królewno nasza(*)(*)(*)

Re: stchorzylem
Agnieszka  
26-02-2008 19:31
[     ]
     
JA TEZ NIE WIDZIALAM MOJEGO SYNKA I TEGO ZALUJE ALE NIE BYLAM WSTANIE ZEBY CHODZIC.MOJ MAZ GO WIDZIAL I POWIEDZIAL MI ZE BYL SLICZNY PODOBNY DO MNIE I TO MUSI MI WYSTRACZYC CHOCIAZ CHCIALABYM MIEC JEGO ZDJECIE 


Re: stchorzylem
doner13  
15-01-2009 01:19
[     ]
     
Nie stchórzyłeś. To była Twoja reakcja.
Każdy reaguje inaczej, niektórzy żałują, że widzieli to co widzieli i woleliby zyć tylko wyobrażeniem... To tylko powierzchowność. Liczy się to co czujesz, liczy się to co myślisz. Tego nikt Ci nigdy nie zabierze.. Twoich myśli, Twoich uczuć, tego nikt inny nie zrozumie...
Trzymaj sie... 


Re: stchorzylem
agatka  
15-01-2009 22:54
[     ]
     
Nie jesteś tchórzem. To nie jest tchórzostwo. Tu, rodzicom na forum, takim jak Ty, z pękniętymi sercami, możesz uwierzyć. Powinieneś uwierzyć.
mama Jacusia (3 latka) i Kasiuni (*+18.07.2008) 


Re: stchorzylem
wustyle  
17-03-2009 15:40
[     ]
     
doner...
i tak i nie...
Czlowiek w danych sytuacjach reaguje roznie prawda? Pozniej juz, kiedy przychodzi refleksja nad zdarzeniem zadaje sobie pyatnie: czy postapilem wlasciwie? Co i jak zrobilbym dzis? Powracanie do przeszlosci i myslenie o przyszlosci budzi w nas najwieksze leki. 
Sebastian - tata Laury, Zuzi i Antosia

Re: stchorzylem
doner13  
28-03-2011 01:52
[     ]
     
Odpowiadam po latach- przepraszam za zwłokę. Wiele się działo...
Mam nadzieje, że zrozumiałeś swoje postępowanie.I że się pogodziłeś ze sobą...
Miałeś prawo do swojej reakcji.
Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej, jeśli jeszce tu zagladasz - pozadrawiam Cię...! 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora