dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> CIĄŻA PO STRACIE
Nie jesteś zalogowany!       

Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka... nasza ukochana córeczka..
JolaP  
02-02-2015 12:58
[     ]
     
Kochani, postanowiłam stworzyć temat odnośnie samopoczucia psychicznego po stracie dziecka, ponieważ widzę jak bardzo strata córeczki wpłynęła na mój obecny stan psychiczny. Przeraża mnie momentami, co się ze mną dzieje, to, jak widzę, jak bardzo ucierpiała moja psychika. Podejrzewam, że wiele różnych "dolegliwości" Was również dotknęło. Może niektórzy z Was również zechcą podzielić się tym, jak wyglądało Wasze zmaganie się z bólem, może to ułatwi nam wszystkim zrozumieć, że tak się dzieje i przez to przebrnąć, wyjść z tego.

Nasza historia zaczęła się na początku 2014 roku, kiedy to na teście ciążowym pojawiły się oczekiwane dwie kreseczki. Ogromna radość. Cały rok żyliśmy już tylko z myślą o dziecku. Bardzo dużo się działo. Wzięliśmy szybciej ślub, sprzedaliśmy nasze małe mieszkanko, załatwianie kredytu na większe mieszkanie, itd.. rok pełen szaleństwa i radosnego oczekiwania. Ciąża przebiegała "książkowo". I ja i dzidziuś czuliśmy się dobrze. Termin porodu na 14.10.2014 r. - czas szybko leciał, wszyscy nie mogliśmy się doczekać, nasze pierwsze dziecko, pierwsza wnusia moich rodziców. Wybraliśmy imię Malwinka. Wszystko kupione, poprane, poprasowane, w domu łóżeczko, wózeczek, torba do szpitala spakowana. Sześć dni przed terminem porodu siedzieliśmy razem z mężem wieczorem i wcinaliśmy lody.. taki kaprys ciążowy.. i stwierdziłam, że nie czuje ruchów Malutkiej, a zawsze do tej pory mocno brykała, jak jadłam słodkie.. Stwierdziliśmy, że pewnie nic złego się nie dzieje, dzieci przed samym porodem mniej się ruszają, bo w końcu troszkę już ciasno w brzuszku, ale dla świętego spokoju podeszliśmy na izbę przyjęć, bo szpital mieliśmy praktycznie po drugiej stronie ulicy. Na izbie chyba położna zaczęła mi robić usg.. usłyszałam jak woła koleżankę i tylko słowa "słyszę tylko pani tętno.. słyszę tylko pani tętno.."... zrobiło mi się gorąco, serce mało nie wyskoczyło.. przybiegła pani doktor z oddziału.. zaczęła sprawdzać.. badać... Usłyszałam wyrok.. „Przykro mi, nie ma żadnych oznak życia, pani dziecko nie żyje”. Zaczęłam biegać po tym pokoju jak opętana, przybiegł mąż.. Powtarzałam tylko „to niemożliwe, to niemożliwe”... Przeżyłam tak ogromny szok, że nawet na początku nie popłynęła mi ani jedna łza, myślałam, że to jakiś zły sen. Zawieźli mnie na wózku na oddział, nie byłam w stanie już sama iść. Zaczęło do mnie docierać co się stało. Wyłam na korytarzu trzymając za rękę męża.. po prostu wyłam.. Wymiotowałam z nerwów, pękło mi serce. Mężowi kazali opuścić w nocy oddział. Spędziłam całą noc mając jeszcze moją Malwinkę w brzuszku. Cały czas nie wierzyłam. Nie potrafię opisać co czułam tej nocy. Kolejny dzień zaczął się od wywoływani porodu naturalnego. Przyszły pierwsze skurcze, leżałam na sali i wyłam. Na tej samej sali leżały jeszcze 3 inne pacjentki, czułam ich spojrzenia, płakały razem ze mną. Siedzieli przy mnie rodzice, brat, mąż, byłam w taki stanie, że momentami nie wiedziałam kto z nich koło mnie siedzi. W koncu przewieziono mnie na salę porodową. Był przy mnie mąż – bez niego chyba bym nie dała rady. Przeżywałam najwiekszy ból i fizyczny i ten w sercu równocześnie, nie myślałam, że człowiek jest w ogóle w stanie coś takiego przeżyć. O 18:20 9.10.2014 r. Urodziła się nasza Malwinka. 52 cm, 3100 g wagi. Położna umyła Ją, owinęła w pieluszkę i przyniosła, położyła mi córeczkę na piersiach. Była taka ładna, taka kochana, miała czarne włoski, śliczną okrągłą buźkę, wyglądała, jakby spała. Nie czułam wtedy smutku, bo w moim sercu pojawiło się uczucie, którego jeszcze do tej pory nie znałam, uczucie tak wielkie niesamowitej miłości, jaką czuje mama do swojego dziecka. Pocałowałam Ją dwa razy w czółko. Położna zabrała Malutką. Wtedy jedyny i ostatni raz widziałam naszą Malwinkę. Mąż był przy mnie cały czas. Po porodzie byłam tak słaba, że nawet pomagał mi sie kąpać, chodził ze mną do toalety. Cały czas był. Mam cudownego męża. Płyneły kolejne dni, załatwianie pogrzebu, czekanie na zakończenie sekcji zwłok, szukanie ubranka do trumny. Ciężkie chwile, ale byłam bardzo silna. Dużo płakałam, ale byłam silna. Na pogrzebie była tylko najbliższa rodzina, też byłam bardzo silna, wprawdziena lekach na uspokojenie, ale na pogrzebie nie uroniłam już ani jednej łzy, chyba nie miałam już łez. Wszyscy uważali, że dobrze się trzymam. Z natury jestem optymistką, stwierdziłam, że się nie poddam, wiara, że będziemy mieli jeszcze kolejne dziecko, nad którym Malwinka będzie czuwać, dodawała mi sił. Listopad też minął. Każdej nocy przeżywałam wszystko od nowa. Mnóstwo żalu, dlaczego akurat my? No i wielu rzeczy żałowałam – jakbym wiedziała, że Ją stracimy, więcej mówiłabym do Niej jak maiłam Ją jeszcze w brzuszku, śpiewałabym Jej piosenki. Żałowałam, że nie zrobiliśmy jej zdjęcia – może to głupio brzmi, ale mnie po prostu przerażało, że Ją zapomnę, że ten obraz w pamięci się rozmywa, że nie będe pamiętać jak wyglądała moja ukochana córeczka. Żałowałam, że za mało Ja uściskalam po porodzie, że mogłam coś więcej do niej powiedzieć. Tyle rzeczy chciałam zmienić. Płakałam, alejakoś dawałam radę. No i przyszedł grudzień. Święta – jeszcze kilka miesięcy wcześniej wyobrażałam sobie jak pokazuje Malwince po raz pierwszy lampki na choince.. A teraz... co to miały być za święta. Teście planowali kupić dla naszej Malwinki karuzelę nad łóżeczko na jej pierwsze Święta Bożego Narodzenia.. Ale los zdecydował inaczej.. Teściowa kupiła śliczny stroik na grób, moja przyjaciółka przywiozła mi śliczne znicze w kształcie choineczek, żebym zapaliła Malwince. Tylko tyle mogli dać najbliżsi naszej Malwince w Jej pierwsze Święta.... Nikt, kto tego nie przeżył, nie zrozumie... Tydzień przed świętami zmarła jeszcze moja ukochana babcia.. Zaczął się ciężki czas. Dopiero przed Świętami minął okres szoku, dopiero przed Świętami pojawiły się tłumione do tej pory przez ten cały szok emocje.
No i właśnie tu zaczyna się temat samopoczucia psychicznego.. jedna druga hydrokryzyna nie pomagała.. doszłam do momentu brania 6 na dzień.. nie pomagało.. było tylko gorzej. Mdłości, wymioty, wypadanie włosó garściami, biegunka, duszności, trudności z oddychaniem, mokre ręce, brak snu, problem ze zjedzeniem czegokolwiek, zawroty głowy.. ten cały stres doprowadził mnie do odczuwania stanów lekowych, wpadania w panikę. Leków przed czym? Nie wiem. Po prostu leżałam taka zestresowana w łóżku i się bałam, bałam się tak, jak nie bałam się nigdy w życiu, wpadając w panikę zwijałam się w kłębek i prosiłam tylko mojego męża, żeby mnie ratował. Zawiózł na pogotowie.. nie wiem, było mi wszystko jedno, byleby się tak nie czuć. Byłam przerażona, myślałam, że po prostu moja psychika nie wytrzymała i zwariowałam. Nie potrafiłam nawet zostać sama w domu. Po prostu się bałam. Poszłam do psychiatry. Na szczęście usłyszałam, że nie jestem nienormalna. Taka jest po prostu reakcja organizmu. Organizm mocno sie przestraszył, zakodował to sobie i teraz po prostu sie boje, stąd te lęki, ale to da sie wyleczyć. Dostałam silne leki na uspokojenie, leki antydepresyjne (na lęki) – leki uratowały mi życie, pomogły. Biorę je niecały miesiąc, jest dużo lepiej. Nie jest idealnie, dalej czuje stres, ale to już nie to co wcześniej. Postanowiłam walczyć o siebie. Zaczęłam chodzić na jogę, rozpoczęłam terapię behawioralno poznawczą, żeby uporać się z lekami. Ale dużo się jednak zmieniło, optymizm troszkę uciekł. Ten stres, lęki mnie przerażają. Mój stan psychiczny mnie przeraża. A byłam kiedyś przecież zawsze taka silna. Nie wróciłam póki co do pracy. Śpię do 11, choć najlepiej nawet o 11 najchętniej obróciłabym sie na drugi bok i spałabym dalej. Sen jest najwygodniejszym rozwiązaniem, nie czuć stresu, nie myśli się. Teraz okropnie się boję. Co z naszymi planami? Co z kolejnym dzieckiem? Jak ja poradzę sobie psychicznie w kolejnej ciąży? Kiedy w ogóle się zacząć starać o dziecko? Czekać? Czy w tym stresie kiedyś w ogóle poczuje, że w 100% jestem już gotowa na kolejną ciąże, na kolejne dziecko. Uczucie stresu i strachu mnie nie opuszcza.
Proszę podzielcie się swoimi przeżyciami. Jak u Was objawiał się ten stres? Jak sobie z tym radzicie? Jaki według Was momenty jest rozsądny na decyzje o staraniu się o kolejne dziecko... 
Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc)
i Martynki w brzuszku

"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."
Ostatnio zmieniony 19-03-2015 16:56 przez JolaP

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
mery.k  
24-02-2015 18:19
[     ]
     
Kochana Jolu samopoczucie po stracie temat rzeka. U mnie pokrótce było tak: nie płakałam w ogóle przez 2 mies. bo nie mogłam. Było to dla mnie duże obciążenie. Gdy pojawiły się łzy poczułam się ciut lepiej. Ze względu na to, że Kacper odszedł w domu, nie lubiłam wracać do mieszkania, gdyż patrząc na podłogę w pokoju widział wszystko co sie działo 23 maja 2012 r. Gdyby nie fakt że trzeba było coś jeść i dać jeść córce pewnie nie wchodziłabym do mieszkania. Najgorzej było gdy zostawałam sama córka do szkoły, mąż do pracy a ja sama. Zagłuszałam ciszę i tęsknotę radiem, telewizją, byleby tylko nie myśleć. Chodziłam do psychologa, pomagało mi to, leków nie brałam dużo aczkolwiek nie mogłam spać. 3 lub 4 godz. snu wystarczały. Potem stopniowo się to wyregulowało. Raz zdarzyło się, że byłam na dnie rozpaczy, i chciałam przespać ból i dlatego nałykałam się środków nasennych. Spałam tak głęboko, że nie kontaktowałam, przez co mąż i córka się wystraszyli. Bolało serce strasznie a w duszy, tęskniłam ogromnie, łapałam się na tym, że muszę zajrzeć do Kacpra czy śpi itd. Bardzo długo oswajałam się ze stratą. Dziś jestem szczęśliwa, choć w sercu noszę zabliźniona ranę, która co jakiś czas się otwiera. Jesteś na początku swej drogi. Jedyne co mogę powiedzieć to to że nie ma recepty na to kiedy jest się gotowym do pójścia dalej, do tego by mieć kolejne maleństwo. U mnie minęło 32 mies., a jednak nie zdecydowaliśmy na kolejne dziecko. Niby oboje chcemy ale z każdym miesiącem, rokiem oddalamy się od tego zamiaru. Chyba strach siedzi nam za uszami lub po prostu nie jesteśmy gotowi na rodzicielstwo po raz trzeci. 


Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
Edyta12345  
25-02-2015 10:21
[     ]
     
Hej!
Czytam i płaczę to jest takie straszne!! Myślę, że wiem co czujesz, chociaż byłaś bliżej porodu niż ja
Mój synek urodził się 9 lutego tego roku w 23 tygodniu ciąży i od samego początku wiedziałam, że rodzę go by umarł bo go nikt nie będzie ratował... Tak jak piszesz to był podwójny ból. Mikołaj żył 30 min. po porodzie. Był pięknym malutkim dzidziusiem miał tylko 30 cm i ważył 600 gram... Tęsknota i ból jaki mam w sercu jest przeogromny, chwilami myślę, że nie chcę już żyć. Moi znajomi i rodzina też twierdzą, że się bardzo dobrze trzymam że jestem silna, ale to co dzieję się w mojej głowie i sercu wiem tylko ja. Jednak wydaję mi się że kiedyś przyjdzie dzień że jeszcze będziemy szczęśliwe więc nie poddawaj się bólowi i żalowi. Napisz jak się czujesz, czy jest troszkę lepiej? 
Edyta

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
25-02-2015 15:49
[     ]
     
Bartusia urodziłam w 26tygodniu, martwego. Niestety był okręcony pępowiną. Przeżyłam to bardzo mocno i nadal przeżywam. Nadal mam napady płaczu. Nadal nie umiem mówić o tym ze spokojem. Przy każdej myśli o Synku pojawiają się łzy w oczach. Według mnie nie da się z tym pogodzić, można się przyzwyczaić do myśli, że się straciło dziecko ale nigdy się z tym nie pogodzić. Myślę, że ten temat będzie bolał zawsze. Bo miłość do tego dziecka zostanie w nas na zawsze i to, że pojawi się kolejne ten miłości nie uwolni bo ona jest zarezerwowana dla konkretnego dziecka. Wszystkie te pragnienia zostaną nie da się od tego uwolnić... 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
Edyta12345  
25-02-2015 16:01
[     ]
     
Napady płaczu też miewam w zasadzie płacze prawie codziennie a jak nie mogę już płakać to wyję z bezsilności... :( Ciągle mam przed oczami męża z trumienką w rękach, serce mi pęka. Mam wrażenie że ten ból, żal i pustka nigdy nie miną... Miałam tyle szczęścia że mój synek żył chociaż chwilę i miałam czas pożegnać się z nim i powiedzieć mu jak bardzo go kocham... :( 
Edyta

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
26-02-2015 12:12
[     ]
     
Podejrzewam, że ten ból nigdy nie minie bo nigdy nie przestaniemy kochać swoich dzieci.
Też miewam chwile dni kiedy płacze bo nie mam już sił. Ta pustka jest tak przytłaczająca, że na nic nie ma się sił na nic się nie ma ochoty. Zwłaszcza teraz jak pogoda się zmienia i wszystkie matki wychodzą na spacery ze swoimi dziećmi.
Jak zacząć normalnie żyć jak z każdej strony wszystko przypomina o utraconym dziecku.
mój Synuś urodził się martwy, bałam się Go zobaczyć i teraz bardzo tego żałuje. Jakbym mogła cofnąć czas, mimo tego bólu chciałabym wziąć Go na ręce i przytulić ten pierwszy i ostatni raz. Jestem na siebie za to wściekła, każdy mówił ze to bedzie bolesny widok .. Teraz żałuje że się posłuchałam . Zostało mi jedynie zdjęcie z usg. Był taki śliczny. Miał mój nosek a usteczka tatusia. Był ślicznym chłopcem. Naszym pierwszym najukochańszym Synkiem. 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
Gosiek26  
26-02-2015 22:41
[     ]
     
Ból jest...z biegiem czasu człowiek uczy się z nim żyć. Trzeba dać sobie czas na żałobę itp...ale po pewnym czasie należy walczyć o spełnienie swoich marzeń. kolejna ciążą nie jest łatwą rzekłabym nawet, że jest mega trudna i ciężka...ale pamiętajcie, że mamy Aniołków, którzy nad Nami czuwają i chcą abyśmy były szczęśliwe!!!
Kiedy jest najlepszy czas na kolejną ciążę???Hm... to sprawa indywidualna każdej z Nas. Rok temu też miałam mnóstwo wątpliwości i pomogła mi pewna Aniołkowa mama, która napisała, że pomimo tego czy odczekam pół roku rok czy dwa strach zawsze będzie nawet jeśli to będzie kolejna ciąża po ciąży z żyjącym maluszkiem! 
Gosia mama Aniołka Szymonka ur.zm. 5.09.2013(31tc) i wymodlonego ziemskiego cudu Tosieńki ur 25.09.2014


Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
Edyta12345  
27-02-2015 12:22
[     ]
     
Mój mąż zaproponował mi starania jeszcze na porodówce jak rodziłam Mikołaja. Oboje zdecydowaliśmy że trzeba spróbować. Chociaż wiem że jeśli coś takiego znów się powtórzy to moje serce i psychika tego nie wytrzymają... dlatego tak bardzo się boję... ale postanowiłam że się nie poddam i byłam już u lekarki powiedziała że 3 miesiące musimy odczekać a potem jeśli się decydujemy to śmiało. Więc od czerwca zaczynamy. Myślę że tylko to pozwoli mi zacząć żyć inaczej. 
Edyta

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
JolaP  
27-02-2015 12:34
[     ]
     
Kochane, dziękuję za wszystkie Wasze odpowiedzi :* Długo nic nie pisałam... bo jak widać po moim pierwszym wpisie, przeżywałam ogromny kryzys i ciężko było mi zrobić, napisać cokolwiek. Ale wasze wpisy czytałam.. ech.. napisałabym, że czułam się lepiej wiedząc, że nie jestem sama z takimi przeżyciami.. ale też z drugiej strony.. tak naprawdę wolałabym, żeby nikt inny nie musiał przeżywać tak ciężkich doświadczeń.

Ale tym razem pojawiłam się tu z innym przesłaniem, chciałabym dać innym Mamom, które przeżywają ten sam ból co ja, NADZIEJĘ....

Jeszcze w styczniu, kiedy pisałam swój pierwszy post, nie miałam wiary w to, że uda mi się z tej tragedii podnieść.. że jeszcze będę w stanie funkcjonować.. bez leków, ciągłego napięcia, stresu...
Tak jak pisałam na końcu poprzedniego postu, postanowiłam zawalczyć o siebie.. o szczęście swojej rodziny.. Okazało się, że naprawdę się da. Jestem dużo silniejsza, niż wcześniej. Ból jest, on nigdy nie zniknie. Zawsze będę kochać moją córeczkę Malwinkę, zawsze będę o niej myśleć i o niej pamiętać. Ale udało mi się dźwignąć z tej najgłębszej rozpaczy. Wiem, że Malwinka by tego nie chciał, żebyśmy aż tak cierpieli.
Na nowo zrodziła się we mnie wiara i nadzieja, że jeszcze wszystko się ułoży, że jeszcze będziemy szczęśliwi. Czuję się gotowa, by dać Malwince ziemskie rodzeństwo, bez wyrzutów i strachu.
Wierzę, że los się do nas uśmiechnie, mam nadzieję, że już niedługo... :)

Być może część z Was zainteresuje, co tak naprawdę mi pomogło. Główne moje zajęcia w ostatnich 2 miesiącach to:
- joga hormonalna - nigdy do tej pory nie miałam styczności z jogą, ale ten typ jogi jest zdaje się mniej wysiłkowy, zajęcia zarówno przeznaczone dla osób chcących poradzić sobie ze stresem, jak i kobiet chcących starać się o dziecko (stymulacja dolnej części podbrzusza) - bardzo polecam tego typu zajęcia, mi pomogły nauczyć się relaksu, uspokoić oddech, który był bardzo zaburzony po przeżytej traumie, udało mi się wyciszyć

- psychoterapia - bardzo polecam, jednak terapeuta w zupełnie inny sposób porozmawia, wysłucha, taka rozmowa i wylanie łez na terapii naprawdę pomaga

- psychiatra/leki - ja bardzo długo broniłam się przed lekami - niepotrzebnie. Teraz wiem, że bronienie się przed lekami, to było troszkę niepotrzebne znęcanie się nad sobą. Na początku stycznia zaczęłam brać leki na uspokojenie i leki antydepresyjne - te leki uratowały mi życie. Pomogły w najtrudniejszych momentach. Leków na uspokojenie już nie biorę.. leki antydepresyjne też niedługo będę odstawiać. Warto, choć na krótko coś wziąć, żeby się nie męczyć.

- Techniki Emocjonalnej Wolności EFT - trafiłam do terapeuty zajmującego się tego rodzaju techniką we Wrocławiu z polecenia koleżanki, której wcześniej EFT bardzo pomogło. Byłam na takim spotkaniu 6 razy - inspirujące rozmowy, sama technika trochę kontrowersyjna i jak dla mnie zabawna, ale daje rezultaty, mi pomogło, może komuś z Was też pomoże.

- czytanie książek - na początku nie byłam w stanie, kompletny brak koncentracji, ze względu na stres.. ale z czasem, zaczęłam czytać (choć wcześniej praktycznie nie czytałam). Zaczęłam od bardzo lekkiej książki pt. " Wrzuć na luz" - książka uczy relaksu krok po kroku. Konsekwentnie ćwiczyłam codziennie. Pomogło. Od terapeuty dostałam też książkę "Dziecięce dusze". Nie jestem osobą wierzącą. Ta książka mnie zaciekawiła. Dodała wiary, że nasza Malwinka gdzieś tam jest.. może jeszcze kiedyś do nas wróci..?? (fragment książki dostępny na internecie, książka opiera się na teorii reinkarnacji).

Znów strasznie się rozpisałam. Ale może choć jednaj z Was pomogą sposoby, które mi pomogły, wiec myślę, że warto.
Musimy być silne kochane. Przed nami jeszcze piękne i szczęśliwe życie, bo mamy nad sobą nasze Aniołki. NASZE DZIECI BY TEGO CHCIAŁY. 
Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc)
i Martynki w brzuszku

"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
27-02-2015 12:53
[     ]
     
Jeśli chodzi o kolejną ciążę to w jednej chwili chce jej i to bardzo a w drugiej się boje. Boję się, że znów stracę dziecko, że je skrzywdzę bo ciągle będę myślała o Synku o tym, że ta cała miłość jest zarezerwowana dla Niego.
Co do tych metod z radzeniem sobie z tym wszystkim to ostatnio byłam u położnej i też zaproponowała mi wizytę u psychologa. Sama lub z mężem. Nie wiem czy taka wizyta mogłaby pomóc ale to chyba jedyna szansa, żeby w końcu przed kimś się wygadać tak na prawdę i wypłakać. Mam takie wrażenie, że wszyscy wokół mnie już mają dość tego tematu. Nawet boje się wspominać coś na ten temat.... 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
JolaP  
27-02-2015 13:51
[     ]
     
do oliwi
Kochana, psycholog to bardzo dobry pomysł, nie zastanawiaj się i idź. Duszenie wszystkiego w sobie to najgorsze co można zrobić. Daj później koniecznie znać jak wrażenia! :)

I jeszcze chciałam się odnieść do kwestii o której wspomniałaś, że wszyscy wokół mają już dosyć tego tematu...
Wiesz, mnie na początku też bardzo ruszało to, w jaki sposób zachowywało się moje otoczenie.. Teście w ogóle przestali poruszać temat Malwinki.. tak jakby Jej w ogóle nie było! Na początku stycznia kuzyn męża brał ślub - zdecydowaliśmy się nie pojechać, nie byliśmy w stanie. Pamiętam jak jakiś czas przed weselem kuzyna, zadzwoniła do mnie teściowa i wspomniała, że szkoda, że nie jedziemy na ten ślub.. Byłam taka oburzona tym, że tak powiedziała.. Że jak ona sobie wyobraża, że ja w ogóle mogłabym myśleć o "imprezie", jak co noc mam przed oczami buźkę mojej Malwinki, jak co noc przeżywam tą całą traumę od nowa.. To tylko jeden z wielu momentów kiedy byłam zła na bliskich.

Ale teraz już tak do tego nie podchodzę. Nabrałam troszkę dystansu. Ja wiem, że moi bliscy też cierpią, że też kochają Malwinkę i bardzo na Nią czekali. Tylko tak naprawdę nie wiedzą jak się zachować, jak pomóc, stąd też wychodzą czasem dziwne sytuacje i nieporozumienia.

Przed takimi sytuacjami od początku przestrzegała mnie psycholog i prosiła żebym nabrała dystansu do otoczenia, bo nikt nas nie uczy POMAGAĆ w takich sytuacjach.
Trzymam za Ciebie Oliwia kciuki i pozdrawiam.

Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc)
i Martynki w brzuszku

"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
28-02-2015 10:59
[     ]
     
Moja położna chyba z obawy przed tym, że sama się nie zdecyduję na wizytę u psychologa sama zadzwoniła i mnie umówiła. Też mówiła, że powinnam pójść, że taka rozmowa dużo pomoże. Mogę iść sama czy z mężem. Wizytę mam 6 marca. I chyba się zdecyduję, może na prawdę to mi pomoże i psycholog podpowie jak rozmawiać z mężem. Bo on też to przeżywa i zamyka się w sobie. W ogóle nie rozmawiamy na temat naszego Bartusia.

Co do bliskich to pewnie masz racje. Koleżanka też jakiś czas temu przyznała się, że po prostu nie wie jak może ze mną rozmawiać i co może powiedzieć, żeby mnie nie zranić, bo dla niej też to jest trudny temat.
Ostatnio dzięki teściowej porozmawiałam pierwszy raz szczerze z mężem. Nie wytrzymałam i się rozpłakałam, przyszła teściowa pogadałyśmy i powiedziała, że mój mąż powinien ze mną rozmawiać. Powiedziałam, że T. nie chce rozmawiać i tylko krzyczy na mnie. Powiedziała, mu że musi ze mną rozmawiać pomagać mi bo ja jestem słabsza psychicznie i powinien się mną opiekować. Wykrzyczałam mu wszystko, że żałuje, że nie zobaczyłam naszego Synka, że Go nie przytuliłam, że jaka ze mnie matka bo nie chciałam widzieć własnego Synka. Wieczorem w końcu się przełamał, przytulił i porozmawiał ze mną. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak mi jego i tej rozmowy brakowało.

Niestety jest jeszcze ciężko, znajomi nie wiedzą, że straciliśmy Synka. Pytają czy już urodziłam bo nie widzą brzuszka, jak Synuś. Ciężko jest mówić o tym, że się nie udało, że nasz Promyczek jest w niebie. Mam nadzieje, że z czasem będzie lepiej.

Jestem pełna podziwu dla Ciebie, że masz tyle sił, i ten dystans do bliskich. 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
JolaP  
04-03-2015 13:44
[     ]
     
oliwia... ja nie uważam, że jestem silna.. moja Malwinka umarła troszkę wcześniej niż Twój synuś.. to ten dodatkowy czas pomógł mi nabrać dystansu.. no i nieoceniona pomoc psychologów..

Ja swoją Malwinkę miałam na rękach po porodzie, ale bardzo krótką chwilę, byłam w ogromnym szoku, bólu i otumaniona lekami, także w głowie mam tylko baaardzo rozmyty obraz Jej buźki. Bardzo długo się tym katowałam, że nie zrobiliśmy zdjęcia, że Ją skremowaliśmy i nie zobaczyłam Jej przed pochowaniem, że nie będę pamiętać jak wyglądało moje pierwsze ukochane dziecko.. To dla mnie też bardzo ciężki temat.. Ale wiem, że czasu nie cofnę, że i tak nie mam już na to wpływu. Zawsze będzie brakowało tego poznania, zawsze człowiek chciałby poznać to dziecko jeszcze więcej.. w końcu to cząstka nas, wyczekiwany cud. Może warto spróbować cieszyć się chwilami które były nam dane. Ja pamiętam te wszystkie kopniaki po żebrach :) mam nawet filmik jak podskakuje mi brzuch :) pamiętam te nasze 9 miesięcy kiedy byłyśmy nierozłączne i ona była sensem mojego życia.. Ja też chciałabym choć raz zobaczyć Jej malutkie rączki.. Ale to nie jest najważniejsze.. Ważne jest to, że wierzę, że ona czuła jak bardzo biło dla Niej moje serce i że wie, jak bardzo Ją kochamy....

Co do stosunków z mężem.. też dobrze Cię rozumiem.. ja na każdą próbę rozmowy o Malwince słyszę tylko "Myślisz, że mi jej nie brakuje? Mi też jej brakuje." i rozmowa się urywa. Ja wiem, że mój mąż też bardzo to przeżywa, tylko po prostu w inny sposób. Mężczyźni po prostu inaczej przeżywają takie sprawy i trzeba spróbować to uszanować..

Ech.. ciężko odnaleźć się w rzeczywistości po takiej tragedii, ale ja wierze kochane Mamy, że los jeszcze przyniesie nam szczęście i będziemy jeszcze bardziej dojrzałymi mamami również tych "ziemskich" dzieciaczków. 
Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc)
i Martynki w brzuszku

"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
04-03-2015 14:06
[     ]
     
Ja Bartusia nie miałam na rękach i bardzo żałuje. Jedyne co mam to zdjęcie z usg. Jest na nim taki śliczny. Ma mój nosek i usteczka męża. Najgorsze jest to, że sporo naszych znajomych spodziewa się dziecka albo właśnie się urodziło. Mieliśmy wpaść do znajomego męża bo urodziła mu się córeczka, tylko jak. Jak się przełamać, jak patrzeć na inne dzieci i nie zazdrościć? Jak nie czuć żalu tęsknoty? Jak patrzeć z uśmiechem a nie łzami w oczach?
Myślę, że też powinnam starać się zmieniać do tego podejście. Tak jak napisałaś cieszyć się tym czasem, który był nam dany. Pamiętam pierwsze ruchy Bartusia. To było cudowne. Albo to jak uciekał przed usg. Od kiedy zobaczyłam dwie kreski na teście to już wtedy Go kochałam i zawsze będę kochać.
Postanowiliśmy z mężem starać się o drugie dziecko. Pielęgniarki w szpitalu mówiły, że jeśli się zdecydujemy to za długo z tym nie czekać. Myślę, że odczekamy te 3-4 miesiące i zaczniemy na nowo. Jeśli znów zobaczę dwie kreski na teście to chyba oszaleje z radości.
W piątek idę do psychologa zobaczymy jak przebiegnie wizyta. Może coś pomoże. 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
corin  
05-03-2015 14:18
[     ]
     
Współczuję Tobie i wszystkim innym mamom aktywnych na tym forum. Utrata dziecka to najbardziej nieludzka rzecz, jaka człowiekowi może się przytrafić. Dla mnie i mojego męża rok 2014 również rozpoczął się pozytywnym testem i czasem wyczekiwania na naszą córkę Lauren. To był fantastyczny czas. Myślałam, że teraz w życiu mam wszystko, co tak naprawde potrzebuję. Niestety mimo prefekcyjnej ciąży w 30 tyg jej serce przestalo bić. Był to wypadek z pępowiną. Po porodzie miałam to szczęście, że mogłam trzymać ją w ramionach przez 3 godziny i zrobiliśmy parę zdjęć. Nasza maleńka była cały czas z nami dopoki nie opuściliśmy szpitala.
Miesiąc po pogrzebie mój lekarz rodzinny wysłał mnie do psychologa, który ogromnie mi pomógł. Przeszłam terapię EMDR 'Eye movement desensitization and reprocessing', bardzo polecam. Czytałam również książki o medium, która twierdziła, że reinkarnacja istnieje. To było takie poszukiwanie mojej córki. Wierzę, że ona tam gdzieś jest i jestem pewna, że pewnego dnia się spotkamy. Życie bez niej nie jest lekkie. Czasami myślę 'ok, grałam zrozpaczoną matkę przez te ostatnie 7 miesiecy, a teraz niech mi ktoś odda moją córkę, bo to musi być jakaś okropna gra, ktoś sobie jakieś chore żarty robi, to nie może być prawda, że ona nie będzie w moim życiu duchem i ciałem'. Dalsze życie bez niej mnie przeraża, a jednak nadal trzeba żyć. 


Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
corin  
05-03-2015 14:54
[     ]
     
Myslę, że bardzo dobrze przechodzisz wszystkie etapy żałoby. Najważniejsze, żeby nie negować własnych uczuć, nie udawać że jest się silnym, kiedy cały twój świat spada ci na głowę, a życie wydaje się skończone. Ten najgorszy punkt żałoby i tak dopadnie człowieka, ty napewno masz go już za sobą.
Następna ciąża nie będzie łatwa, już chyba nigdy nie będziemy tymi wesołymi, pewnego rodzaju beztroskimi ciężarnymi. Ja zaszłam w ciąże pięć miesięcy po śmierci córki, narazie wszystko jest ok, rodzina jeszcze nie wie i przeraża mnie myśl o czuciu ruchów dziecka. Wydaje mi sie, że nieważne ile czasu minie niezmieni ono strachu przed nastepną ciążą. 


Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
05-03-2015 17:11
[     ]
     
Czasem mam momenty, kiedy zapominam o wszystkim, tak jakbym traciła świadomość. Po jakimś czasie uświadamiam sobie, że przecież straciłam dziecko, że jak mogłam o tym zapomnieć i wtedy jestem wściekła na siebie. Może już jestem tym wszystkim i psychicznie i fizycznie zmęczona ale mam już tego dość. Nie mam sił o tym myśleć, pamiętać. Te wszystkie sprzeczności mnie dobijają. Bo przecież kocham swojego Synka i tęsknie za Nim ale przestaje o tym "pamiętać" To okropne, że matka może zapominać o dziecku. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Kocham mojego Promyczka najmocniej na świecie, okropnie za Nim tęsknie.
Postanowiłam z mężem, że postaramy się o kolejne dziecko. Ale mimo to bardzo się boje. Boje się, że znów może nie wyjść. Chciałabym poczuć się jak prawdziwa matka. Wziąć swoje dziecko na ręce, poczuć jak to jest trzymać w ramionach cały swój świat. 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
corin  
05-03-2015 19:38
[     ]
     
Twój organizm zapewne sie broni przed bólem, jakie przynosi rozpamiętywanie straty dziecka. Gdybym ja myślała non stop o Lauren, to bym cały czas płakała. Czasami nie chce sie myśleć co sie tak naprawdę straciło, bo to okropny ból, a z tym bólem nie da się tak naprawdę normalnie żyć. Ten ból przychodzi codziennie falami, kiedy dajemy sobie czas na rozpamiętywanie.
Ja przez długi czas miałam awersję do ogladania matek z dziećmi na ulicach, w sklepie, właściwie nadal mam. ostatnio czekałam przy kasie na swoją kolej, zobaczyłam matkę z wózkiem pomyślałam 'a ona ma swoje dziecko', jak to możliwe. Miałam i mam nadal awersję do dzieci. W rodzinie męża jest małe dziecko które ja starałam się szerokim łukiem omijać. Te uczucia są i nie wiedziałam że mogą sie pojawić. Myślę, że ta zazdrość zniknie kiedy będę miała własne dziecko, żywe w moich ramionach.
Następna ciąża będzie trudna i jest ona ryzykiem, w tym sensie, że może stać się znowu to samo i znowu będziemy cierpieć. Mamy wybór. Albo nie zachodzić w ciążę i mieć 100% pewność że to się nie powtórzy, albo zaryzykować i mieć szansę na pełną rodzinę. 


Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
05-03-2015 21:12
[     ]
     
Też jest mi ciężko patrzeć na matki z dziećmi, po prostu im zazdroszczę, że mają swoje szczęście. Ja szczerze mówią to staram się, tak planować różne spotkania, żeby nie spotkać się z rodziną, która ma małe dzieci lub ze znajomymi. Niedługo święta, rodzina się zjedzie i nie wiem jak sobie poradzę z widokiem dzieci. Będzie na prawdę ciężko.
Masz racje. Albo nie zachodzić w ciąże albo zaryzykować. Ale na takie ryzykowanie trzeba nastawić się psychicznie. Strach i obawy, które z pewnością będą mogą wykończyć. A tym samym źle wpłyną na nas i na dziecko.
Jutro idę do psychologa zobaczę co on mi powie i czy będzie sens chodzić do niego regularnie. Chociaż jestem sceptycznie do tego nastawiona. Bo co on niby może wiedzieć o stracie dziecka... 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
corin  
05-03-2015 21:53
[     ]
     
Byłam u jednego psychologa (do ktorego wysłał mnie mój lekarz rodzinny) ona nie mogła mi pomóc, ale odesłala do psychologa specjalizującego się w dziedzinie traumatycznych przezyć. Jesli ten psycholog nie będzie ci mógł pomóc, zapytaj jej żeby pomogła ci znaleźć odpowiedniego psychologa. 


Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
JolaP  
05-03-2015 22:08
[     ]
     
corin a z jakiego miasta jesteś? może będziesz mogła nam kogoś polecić 
Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc)
i Martynki w brzuszku

"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
06-03-2015 10:25
[     ]
     
Położna mówiła, że to psycholog od traumatycznych przeżyć, że do niej chodzą osoby po stracie kogoś bliskiego.
Przekonam się czy warto było iść czy nie, czy to coś zmieni.
Łatwo Ci było mówić o wszystkim przed kompletnie obca osobą ? 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
JolaP  
06-03-2015 11:47
[     ]
     
Noo to jestem ciekawa Twojej wizyty! Daj znać, jak wrażenia.

Mi dużo łatwiej było rozmawiać z psychologiem, niż z bliskimi. Mogłam w końcu wyrzucić wszystko z siebie, bez obaw przed oceną/opinią innych... To naprawdę pomagało, po każdym wygadaniu się czułam się jakby "lżejsza".. Psycholog rozmawiała ze mną w bardzo umiejętny sposób, pomagała odnaleźć swoje emocje i też zrozumieć je, pogodzić się z nimi.
Moim zdaniem takie spotkanie z psychologiem naprawdę bardzo pomaga. Każdemu kto ma taką możliwość naprawdę serdecznie polecam. 
Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc)
i Martynki w brzuszku

"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
corin  
06-03-2015 12:23
[     ]
     
Psycholog spytała o rozwój wydarzeń, co się stało. na początek nie musisz mówić wszystkich szczegółów. Później będziecie je wałkować. to bardzo empatyczne osoby, łatwiej się z takimi rozmawia, to również profesjonaliści oni cie poprowadzą. Czasem jest trudno rozmawiać, bo rany otwierają się na nowo, a ty znowu 'jesteś na porodówce'. Po wszystkich sesjach napewno poczujesz się trochę lżej, ale nie oczekuj cudów. Nie zabierze twojego bólu. 


Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
JolaP  
06-03-2015 14:16
[     ]
     
No tak.. bólu niestety nie zabierze... 
Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc)
i Martynki w brzuszku

"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
06-03-2015 15:06
[     ]
     
Przed drzwiami jak czekałam to byłam pełna obawa a jak wyszłam to jestem zmieszana ... Szczerze mówiąc nie wiem czy tego właśnie oczekiwałam. Pytała o to co się stało jak się czuje jak wygląda mój dzien, czym mam w kims wsparcie i jak chciałabym sie czuć..
Zaproponowała również wizytę u psychiatry.
Nie wiem sama co mam myśleć . Chyba przed czułam się lepiej albo to dlatego, że znów musiałam o tym wszystkim mówić. Bo w końcu ktoś pytał i słuchał a nie w kółko mówił, że "widocznie tak miało być" .... 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
JolaP  
06-03-2015 15:19
[     ]
     
oliwia.. rozumiem Twoje zmieszanie.. to tak trudny temat, tak ciężkie rozmowy... tak trudno się do tego wraca.. Ale może czasem dobrze mimo bólu wyrzucić to wszystko z siebie.. Bo jak powiedziała moja psychiatra.. takie duszone w sobie emocje zostaną w człowieku do końca życia.. jak rak.
Na pewno kosztowało cię to dużo nerwów i odwagi, że w ogóle tam poszłaś, więc powinnaś byś z siebie zadowolona, że znalazłaś w sobie tę siłę. Przynajmniej wiesz jak to wygląda, wiesz jakiego typu jest to pomoc.. może jeszcze Ci się to przyda, sama ocenisz, czy potrzebujesz tam chodzić. Przynajmniej człowiek wie, że nie musi zostać z tym tematem sam. 
Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc)
i Martynki w brzuszku

"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
06-03-2015 16:18
[     ]
     
Zmieszanie jest to prawda. Może takie spotkania pomogą mi nauczyć się o tym wszystkim mówić. W myślach tyle jest słów tyle bym chciała powiedzieć, wykrzyczeć ale nie dam rady, nawet nie chce przejść mi to przez gardło. Pani psycholog zapytała co bym chciała zmienić, jakbym chciała się czuć, odpowiedziałam jej, że chciałabym nauczyć się mówić o swoim Synku z uśmiechem a nie łzami. Mam nadzieje, że jest to możliwe i jeśli się tego nauczę będzie mi łatwiej. 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
JolaP  
06-03-2015 15:08
[     ]
     
Kochane, muszę się Wam pochwalić! Właśnie się dowiedziałam, że przez to, że pogoda nam sprzyja, już jutro nasza Malwinka będzie miała postawiony pomniczek :) Wiem, że to głupio brzmi.. ale strasznie się z tego cieszę i nie mogę się doczekać żeby zobaczyć jak będzie wyglądać... Bo tak bardzo człowiek chciałby zrobić jeszcze cokolwiek dla swojego aniołka.. oddać mu wszystko.. ale już nie jest wstanie.. A stawiając ten pomniczek.. czuje jakbym robiła coś, cokolwiek dla Niej, dla naszej ukochanej córci :**

Wybieranie pomnika było dla mnie bardzo ciężkim przeżyciem.. kosztowało mnie wiele emocji.. Bo wyobrażałam sobie jak będę wybierać dla Córci nowe ubranka, zabawki.. Ale nie pomnik...!!! Dobrze, że mamy to już za sobą. Mam nadzieję, że ten pomniczek będzie piękną pamiątką po naszym największym Skarbie...
Chciałabym napisać, że ten pomnik jest takim zamknięciem spraw związanych z Malwinką.. i być może początkiem czegoś nowego... Ale tak ciężko wyłączyć się od tego bólu... Nie myśleć o tak wielkiej stracie.. 
Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc)
i Martynki w brzuszku

"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
06-03-2015 16:22
[     ]
     
To super. Tak jak mówisz, postawienie pomniczka to też pewien etap żałoby. Nie możemy nic więcej dać swoim dzieciom dlatego to jest dla nas takie ważne.
Też z mężem czekamy, aż będziemy mogli postawić dla naszego Bartusia pomniczek. Mój mąż się takimi sprawami zajmuje to mówił, że zrobi śliczny pomniczek dla naszego Promyczka. Chciałabym dać mu o wiele więcej ale nie mogę. 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
Marta2222  
06-03-2015 17:12
[     ]
     
ja właśnie wróciłam z kawy z dawno nie widzianą koleżanką, mówiłam o moim Synku spokojnie, bez łez, z dumą że jestem mamą tak wspaniałego chłopca. Oczywiście potrzeba było czasu na to. Wy też Go potrzebujecie 


Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
06-03-2015 20:50
[     ]
     
To jest właśnie moje marzenie, tego chce. Mówić o swoim Synku z radością, mówić o tym ile to On mi dał ile w moim życiu zmienił. I nie mówić o tym co złe tylko o tym, że był i jest moim szczęściem. Mam nadzieje, że Bartuś będąc tam w niebie na chmurce wybierze nam duszyczkę, drugie dziecko nad którym będzie czuwał. Będzie starszym braciszkiem na chmurce. 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
JolaP  
14-03-2015 21:55
[     ]
     
Kochane co u Was słychać???

Od śmierci naszej córeczki minęło już ponad 5 miesięcy.. I zaczęliśmy z mężem na poważnie myśleć o staraniu się o kolejne dziecko.. Ja tak bardzo bym chciała doczekać się kolejnego maleństwa.. ale, mimo, że kolejne dziecko jest spełnieniem naszych marzeń, na samą myśl o kolejnej ciąży ogarnia mnie paraliżujący stres.. :/ odkąd zaczęłam myśleć na poważnie o staraniu się o kolejne dziecko, zaczęłam się znów gorzej czuć psychicznie, znów chodzę zestresowana.. mimo, że wierze, że kolejne dzieciątko urodzi się całe i zdrowe...
Tak bardzo się boję, jak poradzę sobie psychicznie w kolejnej ciąży...
Co zrobić, żeby nie zwariować i nie zaszkodzić swoim stresem maleństwu...???
Jak wy kochane radzicie sobie na myśl o kolejnym dziecku? 
Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc)
i Martynki w brzuszku

"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."

Re: Samopoczucie psychiczne po stracie a decyzja o kolejnej ciąży. Malwinka [*][+] 9.10.2014 r. nasza ukochana córeczka..
oliwia  
20-03-2015 11:49
[     ]
     
U mnie jest całkiem dobrze. Zaczęłam już sobie z tym wszystkim radzić. Zaczęłam się cieszyć tym co dostałam od losu, tymi 6 miesiącami z moim Synkiem. Tym jak zmienił moje życie, pokazałam, jak bardzo można kochać kogoś kogo nawet się nie widziało. Wiem, że jest ze mną i że zawsze będzie. Może to też trochę zasługa zmieniającej się pogody. Może to te słońce sprawia, że wracają pozytywne myśli a może to moja Mała Duszyczka w niebie sprawia, że mama czuje się lepiej.

U mnie minęło nieco więcej niż 2 miesiące od straty Bartka, ale zastanawiamy się z mężem nad kolejnym dzieckiem. Ale to nie teraz, może za pół roku. Muszę jeszcze popracować nad podejściem do drugiej ciąży. Bo jest tak jak mówisz, stres, strach o to czy będzie dobrze. Sądzę, że to całkowicie normalne, ale też myślę, że widząc dwie kreski na teście szalałabym ze szczęścia i dziękowała Bartusiowi, że podesłała nam drugą Duszyczkę. I myślę, że Ty też powinnaś zacząć tak myśleć. Próbować przezwyciężyć strach i myśleć pozytywnie bo przecież Wasze kolejne Maleństwo będzie miało Aniołka waszą Córeczkę, która będzie czuwać nad Waszym drugim dzieckiem. 
Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał...
Bartuś [* + 15.01.2015 ]

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora