dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> CIĄŻA PO STRACIE
Nie jesteś zalogowany!       

Nowa nadzieja...
wimabe  
26-05-2014 14:23
[     ]
     
Witajcie:)
Raczej żadna z Was mnie nie pamięta, ponieważ moje początki na forum Dlaczego sięgają czasów niemal dziesięciu lat wstecz i mają korzenie w podforum Strata dziecka.

Minęła prawie dekada. Lata trudne, bardzo trudne, obfitujące w doświadczenia, których nikomu nie życzę. Lata walki, również z samą sobą. Oszukiwania się, ze nie chcę nigdy więcej próbować, ze tak jest lepiej, bezpieczniej.

Po tych wszystkich burzach nastał w końcu względny spokój, szczęście w nowym związku, z nowym partnerem, ale i nową mną. I wciąż starym postanowieniem, że nigdy więcej.

W marcu, po 4 latach przerwy, byłam zmuszona pójść do ginekologa (jakaś infekcja. spodziewałam się samych najgorszych rzeczy, z nowotworem w roli głównej (bo przecież tamta stracona ciąża, zaśniadowe historie, bo mięśniak pozostawiony sam sobie, bo cytologia badana tak dawno, ze nawet nie wiadomo kiedy). Z gabinetu wyszłam jak na skrzydłach - wszystko w porządku, poza jakąś bakterią, reszta prawidłowa, po mięśniaku ani śladu, za to w trakcie owulacji.

Efektem tej radości niespełna 3 tygodnie później były 2 kreski na teście. Niedowierzanie tak wielkie (jak to? przecież ja nigdy więcej, przecież zabezpieczenia, jak to?), że pobiegłam na test z krwi. Wynik 5-6 tydz. ciąży. Po dwóch dniach 60% przyrost bety. Pierwsze nieśmiałe myśli, ze może...., że żyje, że rośnie...
Odczekałam do 8 tyg. i poszłam do "swojego" lekarza - jedynego, do którego mam zaufanie.
Ciąża prawidłowa, zarodek 17 mm, 8 tydz. i 3 dni, akcja serca 160 uderzeń na minute. Radość spleciona ze strachem jak warkocz. Kolejna wizyta za 3 tyg., do tego czasu Duphaston na wszelki wypadek, i czekanie.

Codzienne przyglądanie się objawom (są czy nie ma - wiem przecież co oznacza, gdy nagle zanikną... ciągłe ugniatanie piersi - bolą czy nie, to przecież one są najlepszym miernikiem hormonów, głupia radość z mdłości i zmęczenia).

Dotrwałam. W ostatni piątek wizyta. Nogi mi się trzęsły. Wszystko mi się trzęsło. Czarne wizje, czarne scenariusze. Pełne napięcie w oczekiwaniu na najgorszą wiadomość, która kiedyś zamieniła moje życie w piekło na ziemi.

Lekarz nie zdążył dokończyć zdania. Zapytałam tylko, czy żyje. Pokazał mi moje dziecko, żywe, machające rączkami, nóżkami, wywijające koziołki. nie pamiętam za wiele. Obraz rozmazany przez łzy.
Łzy szczęścia.

Teraz, w najbliższy czwartek kolejne wyzwanie - usg genetyczne (przezierność itd, której nie udało się zbadać w piątek, bo dzidzia się kręciła, wiem tylko, ze jest kość nosowa - ale czy to coś oznacza, coś na czym można oprzeć nadzieję?), mam w sobie kolejny warkocz - tym razem dziwaczny splot spokoju i strachu. Pomóżcie to przetrwać. Proszę.

Tak bardzo boję się tylko jednego zdania - że serce nie bije. A przecież to się może zdarzyć w każdej chwili. Nie ma gwarantowanego bezpiecznego okresu. Staram się nie panikować. Staram się być spokojna, ale tak trudno ujarzmić demony przeszłości. Wiem, teoretycznie najgorszy okres niby za nami, ale... 


Re: Nowa nadzieja...
iwona123  
26-05-2014 18:57
[     ]
     
Kochana wielkie gratulacje!!!!:):):)
Teraz już będzie tylko lepiej!
Pamiętaj limit nieszczęść wyczerpany!!!:)
zaciskam kciuki i pozdrawiam 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

hyziek  
26-05-2014 20:14
[     ]
     
 
Ewa, Mama Hyzia ur.zm.(+30.09.13), Julii, Bartusia ur. 09.09.2014 i małego Człowieczka pod sercem

Re: Nowa nadzieja...
Joannap  
26-05-2014 21:09
[     ]
     
Trzymam kciuki...powodzenia... 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Nowa nadzieja...
Wera  
27-05-2014 12:37
[     ]
     
Powodzenia:) Najważniejsze to wierzyć i nie tracić nadziei że będzie dobrze! Ściskam serdecznie
:) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Nowa nadzieja...
woldemort  
27-05-2014 13:39
[     ]
     
Wielkie gratulacje!!!Witamy w naszym gronie:)
Wszystko będzie dobrze.
Uściski dla brzusia:) 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Nowa nadzieja...
wimabe  
27-05-2014 14:05
[     ]
     
Dziękuję... 


Re: Nowa nadzieja...
atusia13  
27-05-2014 20:35
[     ]
     
...a ja Twój NICK kojarzę :).
Za kruszynkę pod serduszkiem zacisnęłam piąsteczki. Musi się udać.Powodzonka 
Beata
Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html

Re: Nowa nadzieja...
pilka  
28-05-2014 09:39
[     ]
     
Hej Ja też jestem na początku ciąży 10tc strach również mi towarzyszy.Ale wiem że teraz nie mogę się denerwować i mieć czarnych myśli(choć to bardzo trudne)ale musimy myśleć o naszym maleństwie.
Trzymam mocno kciuki i życzę dużo sił i dobrego samopoczucia.
Pozdrawiam Sabina. 
Mama aniołka Kacperka *05.08.2004 +27.08.2007(zginął śmiercią tragiczną przez szaleńca na ścigaczu)
Oskarek *24.12.2014(wyczekiwany cud)
Franciszek *27.08.2016 :-)

Re: Nowa nadzieja...Atusia
wimabe  
28-05-2014 11:35
[     ]
     
Witaj Atusiu, ja Ciebie, Was też doskonale pamiętam...
Widzisz los "spłatał" mi figla, mam nadzieję, ze tym razem dopłynę szczęśliwie do portu.

Co u Ciebie? :) 


Re: Nowa nadzieja...
Agata1985  
28-05-2014 11:52
[     ]
     
Hej wimabe my straciliśmy córeczkę w 38 tygodniu i na nic bardziej na wizycie nie czekam niż na to czy serduszko bije. Mamy 16 tydzień ciąży tez 2 razy podchodziliśmy do badania przezierności karkowej i kości nosowej;-) ale wszystko ok. U ciebie tez napewno tak będzie. Maluda za pierwszym razem nie pokazała nic schowała się za kosmówka :-) ale tydzień później można było wszystko zobaczyć. Trzymamy kciuki, a złe przeczucia trzeba z nimi walczyć i nie dać się zdominować:-) tak trudno się cieszyć a przecież to takie szczęście
Mama Antosi 02.01.2007
i aniołka Kasi 19.10.2013
i maleństwa w brzuszku... 
agata1985

Re: Nowa nadzieja...
wimabe  
28-05-2014 14:21
[     ]
     
Staram się :) Dziękuję za ciepłe słowa :)Boję się tez tego, ze stanie się coś zupełnie niewytłumaczalnego i dziecko po prost umrze. Przecież wiele jest takich sytuacji, że wszystko jest dobrze, a maluszek umiera. To jest tak paraliżujący strach, ze najchętniej poddałabym się cesarce w pierwszym bezpiecznym dla dziecka tygodniu, w którym mogłoby ono żyć już poza mną. Proszę o konstruktywną krytykę za głupie myślenie :) 


Re: Nowa nadzieja...
iwona123  
28-05-2014 14:54
[     ]
     
kochana ja również się tego boję...z Szymonkiem w ciąży chyba ani razu nie pomyślałam,że mogłoby pójść coś nie tak, bo dlaczego...a teraz każdy niepokojący bodziec i już ogromny strach...ale tłumaczę sobie, że przecież Szymonek czuwa z nieba nad nami i nie pozwoli aby stało się coś złego!!!
Musi być dobrze!!!!:) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Nowa nadzieja...
atusia13  
28-05-2014 19:39
[     ]
     
...ja zawsze też tak myślałam. Jestem przeciwniczką przenoszonych ciąż do 41 czasami 42 tyg. I jestem tego samego zdania jak Ty, by jeśli tylko lekarz uzna za bezpieczne ciążę rozwiązywać w pierwszym możliwym bezpiecznym tygodniu. Więc na krytykę nie licz, popieram stanowisko i bardzo Ci kibicuję. Dużo siły na każdy dzień i wiary, że będzie ok. I pamiętaj spokój jest teraz najważniejszy:) 
Beata
Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html
Ostatnio zmieniony 28-05-2014 19:40 przez atusia13

Re: Nowa nadzieja...
Ewelina85  
28-05-2014 19:47
[     ]
     
My również nie zamierzam czekać do 40 t.c.
Wstępnie jestem umówiona na 38/39 tydzień - dłużej psychicznie nie wytrzymam na pewno :/
Także w pełni Cię rozumiem Kobieto ;)
Bezpiecznych tygodni życzę, dbajcie o siebie ;))

Atusiu, przepraszam za to bezpośrednie pytanie i jeżeli nie masz ochoty to nie odpowiadaj Kochana...
Czy Ty jakoś nieśmiało nie pomyślałaś nigdy aby spróbować postarać się o rodzeństwo dla Marcelka...? 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 ♥

Re: Nowa nadzieja...
iwona123  
28-05-2014 20:44
[     ]
     
Powiedzcie dziewczyny, czy ja mam wskazania do cesarki? bo pytałam ostatnio mojego ginekologa i powiedział,że nie ma wskazań i bede rodzić naturalnie...ze względu na mnie chciałabym rodzić naturalnie,ale ze względu na bezpieczeństwo Adasia wolałabym cesarkę i tak jak piszecie w możliwie najszybszym terminie... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Nowa nadzieja...
Ewelina85  
28-05-2014 21:19
[     ]
     
Iwonko, mój lekarz nawet ze mną nie dyskutował gdy powiedziałam mu, że nie wyobrażam sobie porodu SN. Zgodził się bez żadnego "ale". Powiedział tylko tyle, że w pełni rozumie moją decyzję i będzie tak jak ja sobie tego zażyczę więc jestem mu bardzo wdzięczna za to...
Wstępnie ustaliliśmy termin na 1. tydzień sierpnia, więc byłby to przełom 38/39 t c.
Poważnie zastanawiasz się nad cc? Co prawda nie prowadzę statystyk, ale wydaje mi się że większość Nas tu po stracie miała albo będzie miała cc. Też odnosicie takie wrażenie? 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 ♥

Re: Nowa nadzieja...
taktórapamięta  
28-05-2014 21:27
[     ]
     
Wimabe, Beato, ja tez Ciebie pamiętam, z dawnych lat na forum. Cieszę się, że spotykam Cię teraz tutaj i życzę powodzenia oraz dobrej nadziei na cały niełatwy czas ciąży. Pozdrawiam Cie serdecznie. Izabela S. 


Re: Nowa nadzieja...
iwona123  
28-05-2014 21:29
[     ]
     
Ewelinko też to właśnie zauważyłam...ale kurcze, no chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć,że każda kolejna ciąża po stracie dziecka to ciąża podwyższonego ryzyka...niektórym lekarzom to ciężko zrozumieć...ja raczej nie będe rodzić w szpitalu w którym pracuje mój ginekolog, więc może poszłabym dowiedzieć,się w szpitalu w którym zamierzam rodzić jak to wygląda? sama nie wiem...
Swoją drogą Ewelinko, masz bardzo fajnego lekarza i wyrozumiałego... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Nowa nadzieja...
Ewelina85  
28-05-2014 22:11
[     ]
     
Jeżeli czujesz, że tak będziesz czuła się bezpieczniej to może faktycznie spróbuj coś podziałać w tym temacie? Ale muszę też Ci powiedzieć jedna rzecz. Nie przechodziłam SN co prawda, ale po cc kolorowo nie jest pod tym względem, że ciężej dochodzi się do siebie... Ja mniej więcej wiem co mnie czeka, chociaż nie tak do końca też bo po pierwszym cc nie zajmowałam się Synkiem bo leżał na OITN, a tutaj jednak Dziecko będzie cały czas przy mnie i fizycznie na pewno będzie ciężej. Ale tym akurat się nie przejmuję, najważniejsze aby wszystko było OK! A z bólem fizycznym jakoś sobie poradzę ;)) 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 ♥

Re: Nowa nadzieja...
iwona123  
28-05-2014 22:17
[     ]
     
No wiem, dlatego piszę,że ze względu na mnie, wolałabym rodzić naturalnie, chociaż powiem Ci,że też boli po takim porodzie i to nie lekko, zwłaszcza jak rozcinają:p
no i przede wszystkim poród naturalny, to przecudowne zdarzenie...ale nie patrzę na mnie tylko na Adasia aby z nim było wszystko w porządku:) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Nowa nadzieja...
Ewelina85  
28-05-2014 22:59
[     ]
     
I jeden i drugi poród boli ;)) To zależy od kobiety bo np. moja kuzynka rodziła teraz w styczniu synka, ostatecznie skończyło się na cc właśnie i byłam w szoku jak śmigała po tej cesarce! Ja to chodziłam zgięta w pół i kroczki dawałam maluteńkie (bardziej takie szuranie nogami po podłodze), takie na 5cm dosłownie :/
Z tym, że ja miałam pilne/awaryjne cc inw związku z tym rozcięli mnie prawie od biodra do biodra bo nie było czasu na "cackanie" :/ Może też min. dlatego tak bardzo to cc mnie bolało? Ciężko powiedzieć. Ale prawda jest taka, że nawet jak bardzo boli to nie myśli się o sobie tylko o Dzidziolku! Jesteśmy twarde - wszystko przetrzymamy! Aby tylko z Naszymi Kruszynkami było wszystko jak najlepiej! 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 ♥

Re: Nowa nadzieja...
Agata1985  
29-05-2014 07:37
[     ]
     
My tez mamy ustaloną cesarkę na pierwszy dzień 37 tygodnia i nie zamierzamy czekać. Kasia była całkiem zdrowa zrobiono jej wszystkie badania ale kiedy chciała się urodzić w 35 tygodniu na siłę ja zatrzymali... Wiem tak musiało być ale teraz nie zamierzam czekać ani chwili jeśli nie będzie trzeba...
Mama Antosi 02.01.2007
i anioła Kasi 19.10.2013
i maleństwa w brzuszku... 
agata1985

Re: Nowa nadzieja...
wimabe  
29-05-2014 09:13
[     ]
     
Miło "spotkać" forumowe znajome z dawnych lat :)

Ja jestem zdecydowana na cesarkę od momentu zrobienia testu :)
Żaden ból fizyczny nie jest większy od bólu serca po stracie dziecka.
Żaden.

Poród SN na pewno ma przewagę zdrowotno - emocjonalną nad cesarką dla matki i dziecka, ale jestem w stanie to poświęcić w zamian za większe bezpieczeństwo i unikniecie ryzyka związanego z rodzeniem SN - niedotlenieniem, odklejaniem łożyska, uduszeniem pępowiną i innymi rzeczami, które wbrew pozorom nie zdarzają się wcale tak rzadko.

Dziś mi źle i smutno, ale Was wszystkie pozdrawiam wesoło i ciepło :) 

Ostatnio zmieniony 29-05-2014 09:14 przez wimabe

Re: Nowa nadzieja...
iwona123  
29-05-2014 10:52
[     ]
     
to powiedzcie mi kochane jak mam skutecznie argumentować lekarza o cesarce...bo ja też mówię cały czas w domu,że choćbym miała sobie zaszyć to nie pozwolę na poród naturalny,ale jak w szpitalu się nie zgodzą...czy muszę mieć specjalne jakieś zaświadczenie od lekarza prowadzącego o wskazaniach do cc?
To jest właśnie to,że mój gin nie jest taki przychylny i boje się,że ciężko mi będzie go przekonać do cc, ostatnio jak się pytałam, to powiedział,że nie widzi przeciwwskazań do porodu naturalnego...ale tak jak mówicie, nie chcę rodzić naturalnie ze względu na bezpieczeństwo dziecka...czy oni nie rozumieją,że jesteśmy o wiele bardziej ostrożne i wyczulone niż matki, których dzieci żyją.... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Nowa nadzieja...
Nadia7  
29-05-2014 11:49
[     ]
     
Trzymam kciuki :)niech dzieciątko zdrowo i spokojnie rośnie w brzuszku. 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Nowa nadzieja...Iwona
wimabe  
29-05-2014 12:41
[     ]
     
Wydaje mi się,ze gdybyś poszukała jakiegokolwiek przychylnego lekarza (prywatnie) typu - okulista, neurolog, kardiolog lub ortopeda - i przedstawiła mu sytuacje to bez problemy wystawiłby Ci zaświadczenie dla Twojego ginekologa o medycznych przeciwwskazaniach do porodu SN. wiem,ze niektóre wady wzroku, skrzywienia kręgosłupa lub inne problemy z budową kości (a kto dziś ma prosty kręgosłup:P), to wystarczający powód do rozważenia cesarki. 


Re: Nowa nadzieja...
Agata1985  
29-05-2014 13:08
[     ]
     
Nam moja pani ginekolog też powiedziała ze nie ma wskazań do cesarki ale jeśli ja się nie zgadzam na poród sn to jest tez takie oświadczenie ze nie zgadzasz się na poród sn i nie mogą cie zmusić. Moja lekarka widziała jak się denerwuje choć termin mamy dopiero na 21 listopada powiedziała ze zrobi cesarke 31 października była z nami gdy Kasia już nie żyła u mnie w brzuchu i teraz jak to mówi postara sie zrobić wszystko co jest w rękach ludzkich. 
agata1985

Re: Nowa nadzieja...
wimabe  
03-06-2014 14:39
[     ]
     
Minęło już kilka dni od usg genetycznego. Wszystko jest w porządku. Maluch wierzga, ciężko było go zbadać :) Mam serię pięknych zdjęć. I mnóstwo lęku. Teraz, kiedy dolegliwości I trymestru już minęły, a jeszcze nie czuję ruchów dziecka - nachodzą mnie czarne myśli... Skąd mogę wiedzieć czy ono żyje? Boje się. 


Re: Nowa nadzieja...
iwona123  
03-06-2014 16:07
[     ]
     
Tak masz rację, ten czas jest szczególnie trudny...moim rozwiązaniem na to były i dalej są co 2 tygodniowe wizyty u gin i usg, jestem zdecydowanie spokojniejsza o synka 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Nowa nadzieja...
hyziek  
04-06-2014 17:01
[     ]
     
Ja w tym okresie wbijałam sobie do głowy, że i tak nie mam wpływu na to czy serduszko bije i po prostu głęboko wierzyłam, że wszystko jest dobrze. Już niedługo będziesz czuła ruchy to na pewno będziesz troszkę spokojniejsza. 
Ewa, Mama Hyzia ur.zm.(+30.09.13), Julii, Bartusia ur. 09.09.2014 i małego Człowieczka pod sercem

Re: Nowa nadzieja...
wimabe  
18-06-2015 18:01
[     ]
     
Minął ponad rok od momentu założenia tego wątku.
Przetrwałam.
Przetrwaliśmy.
Dostąpiłam cudu narodzin żywego, w pełni zdrowego dziecka.

Synek za parę dni skończy 7 miesięcy. Radośnie bryka w huśtawce tuż obok mnie.

Jestem wdzięczna. Niewypowiedzianie wdzięczna.

Wam również dziękuję, i życzę siły i szczęścia tym, które jeszcze w drodze. 


Re: Nowa nadzieja...
iwona123  
19-06-2015 00:19
[     ]
     
Super :) mój Adaś ma 9,5 msca i też jak każda z Nas tak bardzo dziękuje za ten cud! :) i za kolejny ;) ucałowania dla syneczka :* pozdrawiam 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Nowa nadzieja...
Wera  
21-06-2015 21:46
[     ]
     
:) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora