dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> CIĄŻA PO STRACIE
Nie jesteś zalogowany!       

Jak potoczyly sie nasze losy?
Tami  
16-12-2013 01:29
[     ]
     
Kochane moje!
Czy pamiętacie mnie jeszcze ? Dostałam natchnienia aby przeczytać swoje posty, jak to było. Chociaż o tej porze powinnam spać bo moja Oleńka zaraz napewno wstanie jeść i jak zwykle Sie nie wyspie :) czytając od początku pomyślałam sobie " o boże ale to trwało " i z uśmiechem na twarzy czytałam wasze wpisy które pomagały mi przetrwać to wszystko ,jesteście nie samowite. Bardzo ale to bardzo wam Dziękuję za wsparcie ! I chciała bym Sie dowiedzieć jak potoczyły Sie wasze losy ? Zacznę od siebie :) Po roku placzu, zalaman, brania leków liczenia dni mierzenia temp zobaczyłam dwie bardzo nie wyraźne kreseczki:) to była Oleńka która teraz ma 3 miesiące i jest pięknym cudownym moim skarbem. Przetrwalismy wszystko wspólnie ! Pozdrawiam. Was cieplutko.Tami

Mama aniolka Zuzi 06.10.2011
Mama Oli 13.09.2013 


Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
kiniusia1730  
18-12-2013 10:05
[     ]
     
Tak wszystkie jesteście niesamowite, tyle wsparcia i ciepła co od Was chyba od nikogo nie dostałam (no nie licząc męża :P)
Ja po 7 miesiącach starań, dokładnie w 14 miesięcy po stracie Zuzi 19.07.12 zobaczyłam dwie kreski na teście :) Moja druga ciąża była pełna stresów i komplikacji, od plamień, krwawienia, przez skurcze, aż do 29 tc kiedy to było już tak źle, że szykowano mnie do cc aby rozwiązać ciążę. Na szczęście, stał się cud, dotrzymałyśmy w dwupaku do 37 tygodnia. I w 37w3d o 2.50 odeszły mi wody, a o 9.15 w Dzień Kobiet przyszedł na świat mój mały wielki cud- Łucja Antonina mierząc 50cm i ważąc 2890g, dostała 10pkt Apg. Dziś ma 9 miesięcy i straszny z niej łobuz :) Mimo, że zmagamy się z pewnymi problemami zdrowotnymi (Łucja jest rehabilitowana i pod opieką neurologa) to jestem tak bardzo szczęśliwa, że ją mam. Jest moim całym światem. 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
anikia  
18-12-2013 21:31
[     ]
     
BYło ciężko, ale doczekałam się kolejnego skarba. Dokładnie w 25 miesięcznicę urodzin i śmierci Emusia urodziła się Ninka. Ciąża była koszmarna i fizycznie i psychicznie, ale przetrwałam i mam cudowną nagrodę. Jest niesamowita. Żywe sreberko :) 
-----------------------------
http://funer.com.pl/epitafium,emilek-augustynowicz-zyl-19-godzin,5535,1.html

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
Nefre  
19-12-2013 23:23
[     ]
     
A nasza Anielka w Sylwestra skończy roczek :) kochany, mały nicpoń :) w grudniu wypisano nas z rehabilitacji(którą Nelka zaczęła w maju), wizyty u neonatologa(ze względu na urodzenie jej w 35t3d ciąży) już kolejnej nie będzie. Został kardiolog i szmery nad serduszkiem.
Wsparcie cudowne ale jednak trochę przykro mi było, że nikt nie zauważył mojego zniknięcia gdy trafiłam do szpitala i tutaj zamilkłam... 


Jak potoczyly sie nasze losy?
mamazet  
20-12-2013 21:12
[     ]
     
Ja też się doczekałam wspaniałego synusia. I często myślę, że gdyby jego braciszek żył to jego nie byłoby.
Króciutko: I-sze in-vitro maj/czerwiec 2011 r - udane, 16 tc. szyjka się rozwiera, szew ratunkowy, 22 tc. wody odchodzą i poronienie.
II-ie in-vitro lipiec 2012 r. - też udane. 14 tc. założony szew, 3 pobyty w szpitalu (9, 16 i 16 dni) walka z bakteriami w kanale szyjki. 2 x podane sterydy na rozwój płucek, gdyby miał się urodzić za wcześnie 34 tc. założony pessar. 37 tc + 3 dni CC. Po wyjęciu pessara i zdjęciu szwu było oczekiwanie na poród naturalny (w szpitalu oczywiście - 4 pobyt). 8 dni nic się nie działo, Wielkanoc nadeszła i decyzja o CC w Wielki Czwartek, żeby nie zostawiać mnie na święta w ciąży.
A wsparcie oczywiście było. Ale i nakręcanie. Moja dr kazała mi chodzić ze szwem, dziewczyny na forum leżeć. Jedne pisały, że mimo szwu wcześnie urodziły, inne brały sterty leków a moja dr jak ją prosiłam o te leki, to za głowę się łapała, że podaje się je tylko w szpitalu. Tak więc trochę i wsparcia i stresu kosztowało mnie to forum.
Nadal wchodzę na nie i nadal płaczę czytając.
A mój Skarbek ma 2 ząbki, raczkuje po całym domu, staje jak tylko czegoś się chwyci i jest ponad siatką centylową. Nasz mały gigancik.
Spokojnych Świąt, a może i wesołych, w końcu akurat my mamy powody do radości, i wierzę, że wszystkie z tego forum kiedyś będą szczęśliwymi ziemskimi mamusiami. 
______________________________________________________________________________________
Mama Jasia (ur. i zm. 14.10.2011 r. w 22 tyg.),adoptowanej Natalki(12 lat)i Maciusia ur.w 37 tc. 28.03.2013 r. (55 cm i 4025 g) prawie 5 lat.


Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
Diana  
22-12-2013 00:19
[     ]
     
Po 2 latach od śmierci Karolinki urodziłam Jasia , ciąża trudna , dużo płakałam ,rozwiązana w 36 tc, po kolejnych 3 latach urodziłam Gabrysia , ciąża która nauczyła mnie pokory , rozwiązana w 38 tc i po kolejnych 2 zamierzam urodzić znowu , na razie u mnie 5tc i jakiś spokój ... mam nadzieję ,że będzie dobrze :)

Śmierć Karoliny otworzyła mnie na macierzyństwo , mimo 3 cudownych synów i kolejnego maleństwa pod sercem tęsknię za nią każdego dnia. 

Nasza Karolinka ur.zm. 28.V.2007 śpij mój Skarbie
śnij, dla Ciebie (*)(*)(*)(*)

Mamusia Szymusia(*09.11.2004) Karolci (*+28.05.2007 - 36tc) Jasia(*09.07.2009) Gabrysia (*29.05.2012) i Alusi (*25.07.2014)

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
DarMa  
23-12-2013 08:47
[     ]
     
Ja zostałam ziemską mamą w dokładnie 3,5 roku po śmierci Synka Adasia. Długo to trwało, a "po drodze" straciłam dwie kolejne ciąże na wczesnym etapie. Tak jak po pierwszym poronieniu jakoś się podniosłam, tak drugie zdruzgotało mnie całkowicie. Świat mi się zawalił i straciłam nadzieję, że uda nam się zostać w końcu rodzicami.
W ciążę z Polą zaszłam nawet nie wiem kiedy ;) jakoś tak wyszło za pierwszym razem, który spisałam na straty bo wydawało mi się że w "te" dni mąż był w delegacji. Ciąża nie była stanem błogim i radosnym. Dokuczały mi plamienia niewadomego pochodzenia, poza tym miałam silne objawy typu wymioty, senność, ciągłe mdłości (ale to akuat było ok ;) Dwa razy wylądowałam na IP ponieważ nie czułam ruchów - oczywiście była to moja panika. Całą ciążę przeszłam na lekach i zastrzykach z heparyny. Pod koniec zgłąszałam się co drugi dzień na KTG i badaniu przepływów bo istniało podejrzenie hipotrofi.
Na szczęście córcia jest zdrowa, otrzymała 10 pkt apg. Nie skończyła jeszcze miesiąca i ciągle uczymy się nawzajem. Wiele rzeczy mnie przeraża i czuję niepokój ale wierzę, że będzie coraz lepiej :)
Ciąża pod względem fizycznym była zupełnie inna niż ta z Adasiem, było ciężko, ale to akurat do przejścia. Za to psychicznie byłam wykończona. Tyle ile ja przepłakałam od początku, od dnia zrobienia testu, do momentu cc to aż ciężko opisać. Wydawało mi się, że jestem gotowa na te wszystkie emocje, a jednak wszystko mnie zaskoczyło. Ciąża po stracie w moim przypadku na pewno nie była błogostanem. No ale warto było ;) 


Aniołek Adaś (*+ 27.05.2010 r. 38tc)
Aniołek (+21.12.2011 r. 9tc)
Aniołek (+29.09.2012 r. 10tc)
Pola (*27.11.2013 r. 39tc)
Ostatnio zmieniony 23-12-2013 08:51 przez DarMa

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
Alisza  
23-12-2013 12:32
[     ]
     
Ja po śmierci synka zaszłam w kolejną ciążę 8 miesięcy po porodzie. Mimo wcześniejszych problemów z zajściem ciążę (o Olivierka staraliśmy się dwa lata) tym razem udało się od razu w pierwszym cyklu. W drugiej ciąży czułam się w miarę dobrze, ale wpłynęła na pewno na to szczególna opieka mojej ginekolog, całą ciążę dużo odpoczywałam oraz brałam progesteron na potrzymanie ciąży. Psychicznie było ciężko zwłaszcza do 24 tc gdy przedwcześnie urodziłam Olivierka, ale potem z każdym dniem moja nadzieja na szczęśliwy finał rosła.
W 39 tc przez cc przyszła na świat moja ukochana córeczka Sonia, za tydzień skończy 8 miesięcy. Jest zdrową, radosną dziewczynką. A ja czuję się spełniona jako mama, choć w sercu pozostanie na zawsze pustka i tęsknota po zmarłym synku.
Wesołych Świąt życzę Wam wszystkim dziewczyny - tym starającym się o kolejną ciążę, tym, które noszą pod sercem maleństwo i tym, które doczekały bycia ziemską mamą. Niech Wam dzieciątko Jezus przyniesie na Nowy Rok dużo błogosławień i spełnionych nadziei. 
Mama Olivierka ur. 2.12.2011 (24tc) zm. 5.02.2012 i Soni ur. 30.04.2013
Ostatnio zmieniony 23-12-2013 12:37 przez Alisza

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
Dodis  
24-12-2013 23:13
[     ]
     
04.03.2010 Trafiam do szpitala w 36tc z bólami i krwotokiem,okazuje sie że moje dziecko nie żyje,musze urodzić. Mała przychodzi na świat 05.03.2010 ok.5.00 rano.Jest cała sina,żegnam się z nią. Ból do nie wytrzymania w sercu,nie wiem jak dalej życ,po 4 miesiacach kolejne starania,po kolejnych trzech jestem w ciązy.Radosc ale jednoczesnie obawa. W 38tc indukowany poród.Dziecko zaklinowało sie podczas porodu,niewładna prawa ręka i najprawdopodobniej sparalizowana,synek byl zbyt duzy 58cm 4,050kg. Kilka dni pozniej rusza reką,mowia ze to cud. Rok rehabilitacji bo ma obniżone napiecie mieusiniowe. Teraz ma2,5 roku i nie mogę nadążyć za nim,nie dawno zaczął prawie wszystko mowić i skladac zdania,był bardzo wpatrzony w choinke a jak zobaczyl MIkolaja na balkonie,który wszedl do nas do domu to sie popłakał lecz ucieszyl sie z prezentów:) Mama Natalki ur.zm 05.03.2010 i Damianka ur.14.06.2011 
D.Czekaj

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
Magija  
26-12-2013 22:32
[     ]
     
Ja też jestem bardzo wdzięczna dziewczynom za wsparcie i zrozumienie w czasie ciaży i tuż po porodzie. Wiedziałam, że nikt lepiej mnie nie zrozumie jak Wy.
Tymuś zmarł nagle, był ślicznym zdrowym dzieckiem. Zabrano mi go nagle jak miał 4 miesiące. Starania zaczeliśmy bardzo szybko, pół roku później już byłam w ciąży.
Tak bardzo się bałam stresowałam. Wszystko zakończyło się dobrze, dzięki zrozumieniu lekarza cięciem 31 października. Teraz Oleńka ma niespełna dwa miesiące. Mam tak ogromnie dużo cierpliwości do niej, ogrom miłości. Jest cudownym dzieckiem, które bardzo szybko zaczęło się uśmiechać, każdego ranka budzi się zadowolona i uśmiechnięta. Ale dobrze jedna z Was napisała, to co się stało, jeszcze bardziej otworzyło mnie na rodzinę i macierzyństwo. Teraz mogłabym znowu być w ciąży i mieć jeszcze jedno dwoje dzieci. I pewnie tak będzie :). Po śmierci Tymcia, nie spodziewałam się, że mogę być jeszcze tak bardzo szczęśliwa. 


Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
mph  
03-01-2014 13:51
[     ]
     
Ja po starcie tygodniowej Hani urodzonej w 30 tc., jestem ziemską mamą 2 letniej zdrowej, mądrej,rozgadanej, roześmianej, ślicznej Zuzi i...pod mym sercem bije od kilku dni malutkie serduszko:) 
Mama
Hani(*)31.t.c. 17.07.09-24.07.09
Zuzi 08.09.2011 r.

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
iwona123  
03-01-2014 14:04
[     ]
     
mph to wielkie gratulacje dla Ciebie!!!:) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
mph  
03-01-2014 14:55
[     ]
     
dziekuje iwonka.
(*) dla Twojego synka 
Mama
Hani(*)31.t.c. 17.07.09-24.07.09
Zuzi 08.09.2011 r.

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
iwona123  
03-01-2014 15:21
[     ]
     
A na kiedy masz termin? który to tydzień? 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
iza1986  
03-01-2014 22:16
[     ]
     
Gratulacje dla kolejnej aniołkowej mamy,
swiatełko dla Hani(*) 
Kochamy Cię Córeczko i Tęsknimy...każdego dnia coraz bardziej...

Iza mama Aniołka Martynki ur. 17.08.2005 zm. 24.10.2013[*] i Szymonka ur. 15.05.2012

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
Tami  
03-01-2014 23:23
[     ]
     
Cudownie ze nam Sie udało i wierzę że wszystkim mama Sie uda tylko nie wolno sir poddawać. Widzę że dużo dzieciatek jest z 2013 roku. Super :) Pozdrawiam was cieplutko :)

Mama Aniolka Zuzi 06.10.2011
Mama Olnki ur. 13.09.2013 :- 


Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
mph  
04-01-2014 15:42
[     ]
     
dziekuje, faktycznie wiekszosc jest juz nie tylko mamusiami aniolkow ale takze ziemskimi mamusiami:) mi to dalo ukojenie 
Mama
Hani(*)31.t.c. 17.07.09-24.07.09
Zuzi 08.09.2011 r.

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
hyziek  
07-01-2014 00:11
[     ]
     
cudnie się Was czyta! tyle optymizmu, że aż chce się żyć ;-) ja też mam cichą nadzieję, że pod koniec 2014 napiszę tu o naszym Małym ziemskim Cudzie ;-)
a Wszystkim Wam gratuluję! ;-)

Ewa
Mama Hyzia ur.zm. 30.09.13 (*) i Julii 01.02.98 
Ewa, Mama Hyzia ur.zm.(+30.09.13), Julii, Bartusia ur. 09.09.2014 i małego Człowieczka pod sercem

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
Ewelina85  
07-01-2014 09:29
[     ]
     
Czytałam Twój post u Iwonki!! Gratuluję bardzo serdecznie!! ;))
Bardzo się cieszę, że nas coraz więcej!! :D
Powodzenia życzę z całego serca!! 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 ♥

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
hyziek  
07-01-2014 10:22
[     ]
     
dziękuję ;-) ja Tobie również życzę spokojnej ciąży...oby te nasze fasolki były naszym Cudem 2014 ;-)
Ewelina85 napisał(a):
> Czytałam Twój post u Iwonki!! Gratuluję bardzo serdecznie!! ;))

> Bardzo się cieszę, że nas coraz więcej!! :D

> Powodzenia życzę z całego serca!! 
Ewa, Mama Hyzia ur.zm.(+30.09.13), Julii, Bartusia ur. 09.09.2014 i małego Człowieczka pod sercem

Re: Jak potoczyly sie nasze losy?
ewcia1428  
07-01-2014 19:36
[     ]
     
Witam ja po dwóch stratach moich Aniołków w 2011 roku,doczekałam się mojego największego skarba ,przecudnej maleńkiej istotki Laury Marii urodzonej 2.07.2013 w 36 tc przez cc z wagą 2700 i długością 51 cm. teraz mój dziubasek ma 6 miesięcy i strasznie rozrabia życzę każdej z was która się stara i traci już nadzieję żeby doczekała takiego szczęścia jak ja :) 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora