dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> CIĄŻA PO STRACIE
Nie jesteś zalogowany!       

szczęście
EwelinaW  
27-11-2013 10:01
[     ]
     
Witam,
chciałam spytać, czy czujecie się szczęśliwymi rodzicami,mimo śmierci dziecka?
Ja jestem szczęśliwa, ale czasami ze strony innych mam po stracie trochę czuję się, jak alien. Nie noszę w sobie żalu, rozgoryczenia. Kocham moją córkę i za nią tęsknię, ale kompletnie nie przeszkadza mi to w byciu szczęśliwą, spełnioną mamą, kobietą, żoną. Czasami mam wrażenie, że to dziwne dla rodziców, że mam w sobie pogodzenie ze śmiercią mojej córki.
Jak to u Was moi Drodzy jest? Potaficie być w pełni szczęśliwi?
Dodam, że od śmmierci Zuzi minęło już 5,5 roku, więc to może kwestia czasu?
Pozdrawiam
------
Mama Królewny Zuzi 23.08.07-06.06.08*
Księżniczki Natalii 24.09.09
Księciunia Nikosia 24.01.12
------ 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: szczęście
Wera  
27-11-2013 10:05
[     ]
     
Tak jak piszesz to kwestia czasu i etapu na którym jest każda z nas, pogodzenie jest na końcu. Ja też mimo tragedii, która nas spotkała jestem szczęśliwa, choć bywa że mam gorsze dni. Pozdrawiam. 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: szczęście
anikia  
27-11-2013 11:41
[     ]
     
Może to własnie kwestia czasu i sposobu przeżycia żałoby. U mnie minie w święta 3 lata od straty Emilka i nie mogę napisać, że jestem szczęśliwa. 
-----------------------------
http://funer.com.pl/epitafium,emilek-augustynowicz-zyl-19-godzin,5535,1.html

Re: szczęście
kasia 3.01.09  
27-11-2013 12:54
[     ]
     
Ciesze się, że ktoś poruszył ten temat. Ja również jestem szczęśliwa nawet bardzo. Na pewno to kwestia czasu, posiadania dzieci przy sobie, udanego małżeństwa i realizacji zawodowej.
W tym roku pierwszy raz nie płakałam przy grobie córki na wszystkich świętych, cieszyłam się, że jesteśmy tam razem z Olkiem.
Czasami oczywiście przychodzą na myśl smutne chwile i tęsknota za córką. Bardzo lubię na prezenty dla dziewczynek w rodzinie i córek znajomych kupować śliczne różowe wdzianka - taka rekompensata przy samych chłopakach :) 
mama Zosi (ur i zm. 1.05.09) 24 tc., Stasia ur. 11.03.10 36 tc., i Olka ur. 9.08.13 40 tc.

Re: szczęście
Magija  
27-11-2013 13:22
[     ]
     
U mnie minęło mniej czasu, ale od dawna czuję się szczęśliwa, pomimo tęsknoty za Tymkiem, pomimo czasami gorszych dni. Ale tak ogólnie jestem szczęśliwa. Nauczyłam się doceniać rzeczy drobne. Też się czuję jak alien czasami, bo przecież po śmierci dziecka śmiać się, cieszyć się dniem nie powinnam. Pamiętam słowa krytyki p. psycholog, jak powiedziałam, że nie mogę rozpaczać, że głową mury nie przebiję, że mam tu na świecie jeszcze powody by się zebrać i żyć, a rozpacz Tymusiowi życia nie przywróci. I każdego dnia powtarzałam sobie, że los się odmieni, jak mantrę, tysiące razy dziennie. Ale przyniosło skutek.
To nasza kultura uwarunkowała śmierć, okres żałoby jako jeden niekończący się smutek, cierpienie, żal itd. Owszem to wszystko czułam, ale nie mogłam nie chciałam się w tym zatracić. Ufff ale się naprodukowałam.

To jest też tak, że gdybym tego nie przeszła wydawałoby mi się to dziwne, nienormalne, że ktoś to tak przeżywa, że funkcjonuje, dalej gdzieś wyjeżdża, śmiejje się, cieszy. A teraz wiem, że każda reakcja jest w tej sytuacji normalna.

Myślę też, że to wszystko jak się czujemy zależy od wielu czynników. Czasu, związku w jakim żyjemy i wsparcia ze strony partnera, czy mamy jeszcze dzieci i wielu innych. 


Re: szczęście
sylwia1975  
27-11-2013 13:45
[     ]
     
oczywiscie ze jestem szczesliwa.........lecz szczescie to cieszenie ztego co sie ma zamniast tego co brak........np wiekszy dom czy zieleniejszy trawnik ufchyba ucze sie pokory,Tim,dawid ,lara i iskierka na zawsze beda w mojim sercu,lecz mama jestem tez ziemska Sevenna i mateusza .Szczescia mozna sie nauczyc,bo zycie ma swoje niespodzianki dobre ,zle. 


Re: szczęście
zgrywus  
28-11-2013 16:21
[     ]
     
Zgadzam się z Magiją, że rzeczywiście to dalsze szczęście zależy od bardzo wielu spraw, od tego jak się dalej nasze życie potoczy, czy pozwoliliśmy sobie na pełne przeżycie żałoby, czy otaczają nas kochający ludzie. Ja miałam żal do siebie, że przez długi czas nie umiałam odnaleźć tego szczęścia, bo w końcu dwoje dzieci miałam przy sobie, dobrego męża i mimo wielu z pozoru radosnych chwil z nimi nie umiałam prawdziwie się cieszyć, bo śmierć córeczki kładła się cieniem na wszystkim co przeżywałam. Najgorszy był pierwszy rok. Potem wraz z kolejnym i też z kolejną nadzieją pod sercem stopniowo odzyskiwałam umiejętność cieszenia się życiem. Jestem szczęśliwa, chociaż tęsknota za zmarłą córcią wciąż we mnie tkwi i pewnie na zawsze zostanie. Ale potrafię już od niedawna szczerze się śmiać. 


Re: szczęście
atusia13  
27-11-2013 22:09
[     ]
     
Ewelino masz prawo do szczęścia, nie musisz mieć wyrzutów sumienia. Szczęście obecne nie zaciera przecież pamięci o utraconym dziecku.
Ja to sama nie wiem na jakim etapie drogi jestem... 
Beata
Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html

Re: szczęście
EwelinaW  
28-11-2013 13:53
[     ]
     
Żałobę trzeba przejść, jak najbardziej. Musi być czas na lzy, złość, żal.
Ale potem jest inaczej.
Na myśl o Zuzi, łzy nie lecą. Nie mam poczucia pustki. Dzieci mi ja wypełniły.
Pewnie, że chciałabym mief też ją. Ale jej brak nie łamie mnie w pół.
Gorsze dni, to są rocznice. Wtedy mam ochotę oczywiście wyć.

A tak poza tym chciałam ten wątek napisać na Rodzicielstwie', ale się coś machnelam.

atusia13 napisał(a):
> Ewelino masz prawo do szczęścia, nie musisz mieć wyrzutów sumienia. Szczęście obecne nie zaciera przecież pamięci o utraconym dziecku.

> Ja to sama nie wiem na jakim etapie drogi jestem... 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: szczęście
mery.k  
28-11-2013 14:36
[     ]
     
Ja też jestem szczęśliwa .... Mam przy sobie Karolę (7 l.)i dla niej tu jestem. Czasami czuję pustkę, która mi została po Kacperku, albo jest mi smutno, że go nie ma, ale to zazwyczaj w te gorsze dni.

Mnie też psycholog wspierała w tym by być dzielną starać się myśleć o sobie, o rodzinie i nie czekać na pociąg, który nigdy nie przyjedzie, bo życie przemknie obok a ja tego nie zauważę. Moja żałoba to był brak łez, brak snu, ale bardzo wielki ból, który rozrywał serce. Nie mogłam patrzeć na nasze mieszkanie bo wszystko mi przypominało tamtą felerną noc. Dziś mi to nie przeszkadza. Cieszę, się że teraz mogę sobie popłakać kiedy tylko zatęsknię za Kacperkiem. 

Ostatnio zmieniony 28-11-2013 14:41 przez mery.k

Re: szczęście
patrycja grzybowska  
30-11-2013 10:42
[     ]
     
to włąsnie tak jak dziewczyny pisza zalezy na jakim etapie załoby jestes i jak do tego podchodzisz. U mnie dzisiaj mija 7 lat i moge powiedziec ze ejstem szczesliwa umiem cieszyc sie z tego co mam dzisiaj . To co było jest czescia mnie i zawsze ebdzie ale teraz na myśl o moim synku moge sie usmiechac i mówic . Ciesze sie z tego co daje mi zycie mam prawie 6 letnia córeczke i pod sercem malenkiego dzielnego wojownika który walczy aby byc tam jak najdłuzej. Wiec czego mozna chciec od zycia wiecej ...po prostu trzebA pozwolic sobie na szczescie . 
mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006)
mama 6 letniej Amelki
i malutkiego Antosia

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora