dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> CIĄŻA PO STRACIE
Nie jesteś zalogowany!       

szczęście, przez łzy:(:)
06gosia34  
30-12-2012 11:59
[     ]
     
31,10,2010 dzień urodzin mojej starszej córeczki Julci ,data rocznicy ślubu i najgorszy dzień mojego życia,kiedy wyrwali mi z łona moje bliżniaki Filipka i Fabianka....wczoraj zrobilam test są dwie kreseczki,druga bladziutka ale jest...a ja nie potrafię się cieszyć...bardzo chcialam tej ciąży a teraz jest lek (w przeciągu 12mc stracilam dwie ciąże)...nie spodziewałam się takiej burzy sprzecznych uczuć...czuje się szczęśliwa i nie szczęśliwa-czy to ma sens....jest mi strasznie ciężko i samotnie...czy to minie?...mam nadzieję-chcę odzyskać radość cieszenia się życiem które we mnie rośnie...Moje Aniolki będą starszymi braćmi a mi plyną łzy:( 


Re: szczęście, przez łzy:(:)
emce5  
30-12-2012 13:45
[     ]
     
Ciąża po stracie nie jest łatwa. Strach przysłania radość. jednak z biegiem ciąży rośnie też poczucie szczęścia. Ja dopiero uwierzyłam w to szczęście jak syn leżał w mych objęciach..Kolejna zaś ciąża to była już inna bajka. Wierzyłam że to może się udać,,,Ale przetrwałam. I Tobie tego życzę. Pozdrawiam 


Re: szczęście, przez łzy:(:)
maigka  
30-12-2012 17:55
[     ]
     
Kochana bardzo Ci gratuluję jednocześnie w pełni rozumiem, jak się boisz. Życzę Ci wytrwałości i spokojnej, zakończonej szczęśliwie ciąży. Mocno trzymam kciuki 
Mama Aniołka Igorka (ur.zm.25.07.2011 r.)

Szczęście, przez łzy:(:)
mamazet  
31-12-2012 11:23
[     ]
     
Ciężko jest się cieszyć po naszych przeżyciach. Na USG jak widzę synka na monitorze przez chwilę zapominam o jego braciszku i potrafię się uśmiechnąć. No i jak kopie mnie to też się cieszę. Ale strachu jest i tak więcej niż tej radości. I jak ktoś mówi, że już po połowie to z górki to wiem, że nic nie rozumie.
Życzę Ci, żeby tym razem skończyło się wszystko szczęśliwie, żebyś doczekała zdrowego i żywego dzidziusia. Niech ta 13. w Nowym Roku będzie szczęśliwa dla nas i dla innym mam. 
______________________________________________________________________________________
Mama Jasia (ur. i zm. 14.10.2011 r. w 22 tyg.),adoptowanej Natalki(12 lat)i Maciusia ur.w 37 tc. 28.03.2013 r. (55 cm i 4025 g) prawie 5 lat.


Re: Szczęście, przez łzy:(:)
demonnik  
02-01-2013 13:57
[     ]
     
Kiedy zaszłam w druga ciaze (pierwszy urodził sie i umarl Filipek) tomimo,ze bardzo chcialam tamtej ciazy to tez nie potrafiłam sie w pełnicieszyc...pamietam jaka radosc czułam taka beztroska przy pierwszejc iazy dopoki...

dodatkowo ciaze mialam ciezka a kazdy dzien był walka o zycie drugiego synka by jak najdłuzej pozostał we mnie . nawet po jego narodzeniu zamiast sie w pełni cieszyc to...czułam sie smutna przygnebiona długo jeszcze płakałam...jakby serce dopiero zrozumiało co straciło wraz z odejsciem Filipka i jakby dopieor zrozumiało ,ze to nie Filipek a inne dziecko - Mateuszek...jednak pozniej zbiegiem czasu było coraz lepiej. teraz trzecia ciaza była inna piekna i bezproblemowa ,mimo to juz nie potrafiłam cieszysc sie w pełni,ale po narodzinach bylo i jest cudownie inaczej niz w poprzedniej ciazy ....ciaza po stracie zawsze bedzie juz pełna strachu .mimo to zycze z całego serca bys tym razem dotrwała do konca i doczekała sie zdrowego bobska urodzonego na czas:] 

Filipek ur/zm 19.01.2007r 23tc[*],

Mateuszek ur. 17.03.2008r 36tc,

Alanek ur 21.10.2012 39,6 tc!:o)

oraz Aniołek ktory umarł w brzuszku w 15 tc a o czym dowiedzialam sie w 18 tyg.zabieg 19.06.2015

spijci

Re: szczęście, przez łzy:(:)
Grace  
07-01-2013 01:10
[     ]
     
Trzymam kciuki za skarb pod Twoim sercem. Światełka dla Twoich Aniołków (*)(*) 
Mama Juleczki 12 lat, Majeczki 8 lat, Aniołka 2009, Aniołka 2010 i Poleczki 3 m-ce :-)

Re: szczęście, przez łzy:(:)
06gosia34  
07-01-2013 01:36
[     ]
     
w czwartek pierwsza wizyta ...tym czase siedzę tu i płaczę...śnią i się chłopcy ile razy zamknę oczy oni tam są ..najpierw żywi,ruchliwi,,a potem martwi ,wtuleni w siebie....Myślałam ,że ciąża będzie pełna lęków i obaw -i tak jest ...umieram ze strachu ,że historia się powtórzy....ale i pomoże mi się emocjonalnie pozbierać po stracie ...tym czase zdała mi sprawę z tego,że nie opłakalam chłopców...nawet nie wiem co czuję ,czy to normalne? a może to ja jestem nie normalna i zwyczajnie w świecie coś ze mną nie tak..powinnam szaleć ze szczęsia ,a ja wylewam morze łez za chlopcami,i z całych sił staram się nie angarzować uczuciowo w dziecko pod sercem-ale to raczej kiepsko mi wychodzi...co robić?co robić? to jedno pytanie kotłuni mi się w głowie...czy ja zaczynam tracić zmysły?....Boże tak kocham moje Aniołki....ale i to maleństwo...to jest takie cięzkie i trudne...co robić?co robić?(*)(*)(*) 


Re: szczęście, przez łzy:(:)
sylwia1975  
07-01-2013 08:27
[     ]
     
jak mowisz nie oplakalas chlopcow, to minie to zaloba,ja tak sie czulam depresyjnie po raz drugi jak mateusz sie urodzil to bylo takie dziwne po tylu stratach syn i zywy ,nie kochanie nie zwariowalas,staraj sie powoli to przezywac,niektorzy ludzie przes sny przezywaja zalobe,lara snila mi pare razy i ostatni raz sie pozegnal a wygladala jak mateusz (jeszcze nie wiedzialam o ciazy) 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora