dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ARCHIWUM
Nie jesteś zalogowany!       

Dom Dziecka...
Angel  
02-06-2007 06:59
[     ]
     
Dziś jade do Domu Dziecka,pomagam takiej maleńkiej fundacji"Nie bądź

obojętny"-dostarczamy jakieś słodkości,książki,zabawki....(wszystko co ludzie dobrej

woli nam przynoszą).
Jednak nie o tym chcialam napisać-do tej pory nie mialam odwagi

pojechac do takiej placówki,bardzo boje sie że nie poradze sobie .Jest to najcieższa

próba,cierpienie dzieci to jest to co mnie przeraża.
Jednak czuje wewnętrzną potrzebe,nie

wiem czy w ten sposób nie staram sie zagłuszyć swojej tragedii.
Bedzie to moja pierwsza

wizyta w Domu Dziecka,wiem od mojego taty (Przebywal w podobnej placówce 10 lat)że nie będą

to przyjemne odwiedziny,w oczach dzieci nie ma radosci...
Mam nadzieje ze tata się

myli.....
Dodajcie mi troche otuchy...
Pozdrawiam 
Aga mama Mateuszka (*)23.04 2005 i Igorka (*)16.10.2006

Re: Dom Dziecka...
mice'owa  
02-06-2007 10:00
[     ]
     
Angel, przez trzy lata z rzędu

pracowałam na wakacjach z dziećmi z Domu Dziecka, jako wolontaruiszka. Ale to było ładnych

parę lat temu, wtedy jeszzce nie byłam po stracie dziecka. Teraz na samą myśl pojechania do

Domu dziecka mam kluchę w gardle. Ale głowa do góry! Te dzieci potrafią dać dużo dużo

miłości - jeśli im sie też ją okaże. Ja na Twoim miejscu najbardziej bym sie bała nie

pojechania tam, ale wyjazdu stamtąd. Mogą nie chcieć Cię wypuścić :) albo Ty możesz

stwierdzić, że nie chcesz ich zostawić więc może warto zabrać do domu :)
Ja po stracie

Julki też się zrobiłam bardzo wrażliwa na ciepienie dzieci. Już, zaraz, jutro, wzięłabym

jakąś dwójkę do rodziny zastępczej. Całe szczęście mój mąż jest bardziej rozsądny. Najpierw

będziemy walczyć o własne dzieci, ale kto wie???

Pozdrawiam Cię i życzę dużo

siły!
Agnieszka - mama Julci (ur. martwo 41 tydz.) 
Agnieszka
mama Julki (*+ 41 tydz.), Pawełka (2 latka), Janka (*+ 11 tydz.) i jeszcze Kogoś - grudzień 2010



Re: Dom Dziecka...
marta27  
02-06-2007 12:18
[     ]
     
Bardzo dawno temu byłam w domu dziecka

na Święta Bożego Narodzenia z chórem szkolnym ...śpiewaliśmy dla nich kolędy...Byłam wtedy w

szkole podstawowej i pamiętam,że to było ciężkie przeżycie...rozmawiałyśmy z jedną małą

dziewczynką, która miała na twarzy ranę powiedziała nam potem,że to starsze dzieci jej

zrobiły w tym samym domu....Pamiętam to do dziś 


Re: Dom Dziecka...
kurczak  
02-06-2007 12:47
[     ]
     
piekne co robisz...
ja

chcialam byc wolontariuszka w hospicjum w Lodzi, ale wyszlam za maz i sie

wyprowadzilam....
napisz jak bylo na spotkaniu....

moze....

powodzenia 

Ostatnio zmieniony 02-06-2007 12:48 przez kurczak

Re: Dom Dziecka...
Angel  
03-06-2007 13:13
[     ]
     
Dziękuje za ciepłe słowa wsparcia.
Było bardzo miło a jednocześnie

bardzo ciężko.Smutne oczka tych dzieciaczków-ten widok chyba będzie mi towarzyszył...
Te

dzieci cieszą się z byle drobiazgu,kolorowanki,kredek,słodkiego batonika...Nie wyobrażałam

sobie jak to jest,mojej córci staram się dać wszystko co tylko zapragnie.A ich cieszy

maleńki drobiazg.
Najgorsze było dla mnie spotkanie z dziewczynką 2.5 letnią-śliczną

blondynką o zielonych oczkach(jednak bardzo smutnych i przestraszonych).Gdy wręczyłam jej

paczke,roześmiala się do mnie i przytuliła się -nie było mowy przykleila się do

mnie.Spędzilam tam 5 godzin-nie żałuje,najsmutniejszy był moment gdy musiałam rozstać sie z

Wiktorią"pani nie idze"-nie obyło się bez emocji,zresztą do dziś cały czas myśle o

tej maleńkiej.Dziecko tarfiło do domu dziecka po tym gdy okazało że od dluższego czasu

pozostawione zostały same sobie a mama w tym czasie świetnie się bawiła,starszy brat dawał

jej i o dwa latka starszej siostrze cukier z wodą.Opiekował się jak tylko potrafił(mając

zaledwie 9 lat)Dzieci były zawszone i miały świrzb.Tyle musiały przeżyć,dlaczego?
Jak się

dowiedzialam to mama przyjechala tylko raz i to kompletnie pijana,a co gorsza jest podobno w

ciąży ...Brak mi słów.

Wizyta w tej placówce dala mi domyślenia,z chęciom zabralabym

wszystkie dzieci do domu,jednak wiem że jest to nie możliwe.
Obiecałam malutkiej,że będe

ją odwiedzać.Tylko tyle moge dać temu dziecku.
Pokochałam ją od chwili gdy uczepiła sie

moich spodni.Śliczna blondyneczka....
Tak to wygląda.
Pozdrawiam 
Aga mama Mateuszka (*)23.04 2005 i Igorka (*)16.10.2006

Re: Dom Dziecka...
edi7  
03-06-2007 20:20
[     ]
     
No i dałaś radę.Ja chyba nie mialabym w sobie

tyle siły,bo jak piszesz zabrałabym je wszystkie do domu.
Cieszę się,że wiyzta się

udała:) 
edyta

Re: Dom Dziecka...
kurczak  
07-06-2007 23:05
[     ]
     
Angel a może.... 


Re: Dom Dziecka...
tynka  
01-07-2007 00:07
[     ]
     
Chciałabym powrócicdo tego wątku a to

dlatego,że przez ostatnie 4 miesiace pracowałam w Domu Dziecka.Poszłam tam do pracy pół roku

po odejściu mojej córci.Momentami myslałam,że nie dam rady ,straszne jest kiedy dziecko nie

chce cie wypuścic do domu i po wizycie mamy woła do ciebie mamo przez pomyłkę bo nie pamięta

jak wygląda mama.Moje dziecko tak nie zawoła.Ktos napisał,ze dzieci cieszą sie z batonika to

nie jest tak.Te dzieci chcą,żeby ktos poświęcił uwage tylko im,jednej osobie.W domu w

którym ja pracowałam uwieżcie ze strony materialnej dzieciakom nie brakuje niczego,mają

wszystko.Pracuja tam swietni ludzie,którzy maja dobre podejście do dzieciaków.Patrzyłam na

nich i podziwiałam daja tak duzo z siebie.Niestety nie wiem jak by sie starli nie są w

stanie poświęcić jednemu dziecku tyle uwagi ile dzieko potrzebuje.Niektórych sporadycznie

odwiedzaja rodzice myslałam wtedy o tym ile my byśmy dały za taką szansę.Niestety życie jest

popaprane. 


Re: Dom Dziecka...
Angel  
02-07-2007 17:39
[     ]
     
I to bardzo....
Ja podobnie jak Ty po śmierci mojego drugiego dziecka

szukałam celu,pragnęłam poświęcić się drugiej osobie.Jednak albo zaczęłam zbyt wcześnie

albop jestem bardzo słaba psychicznie.
Każda kolejne odwiedziny (jestem wolontariuszką w

"klubie nieobojętnych"_a raczej byłam)kończyły sie histrycznym płaczem mojej

osoby,nie potrafiłam sobie z tym poradzić,długo z tym walczylam ale jednak okazałam się za

słaba.Nie potrafie podchodzić do tego bez emocji,nie rozumiem tego świata,tych ludzi.Pomimo

że jestem gotowa stworzyć rodzine dla takiego spragnionego miłości dziecka-nasze chore prawo

nie pozwala mi na taką pomoc (nie posiadam własnego mieszkania)i to jest taki

problem.Dawniej dzieci spały w jednym pokoju,korzystaly z jednej łazienki ale wyrosły na

ludzi....
Aż nie chce mi sie pisać....
Mama Mateuszka (*23.04.2005)

Href="http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec215.htm"

target="_blank">http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec215.htm



i Igorka (*16.10.2006)
Href="http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec491.htm"

target="_blank">http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec491.htm
 
Aga mama Mateuszka (*)23.04 2005 i Igorka (*)16.10.2006

Re: Dom Dziecka...
Aga-Marcin  
02-07-2007 20:22
[     ]
     
Angel to cudnie,że chciałabyś

dać dom jakiemuś dzieciaczkowi,to bardzo trudna decyzja.
Decyzja,której nie można podjąć

w pięć minut i pod wpływem chwili.Zresztą to pewnie wiesz,bo nie każdy umie pokochać

dziecko,które urodziła inna kobiecie.Dlatego bardzo się cieszę,że nie przeszkadza Ci to w

jaki sposób staniesz sie mamą.Tylko nie bardzo rozumiem,co znaczy,że nie możesz bo nie masz

własnego mieszkania.
My też nie mamy,mieszkamy w domu mojej cioci i to wcale nie było

przeszkodą.
Może ktoś wprowadził Cię w błąd.

Lenko(*),Aniołeczki

moje(**)
Oliwko(*)od cioci

Agnieszka
Aniołkowa

mama
Lenki(29.03.2007-32tc)
Fasolki(2005-9tc)
Kruszynki(2004-11tc)

no i

wkrótce ziemskiego Adoptusia ;) 


Re: Dom Dziecka...
asia122  
03-07-2007 09:27
[     ]
     
... no właśnie, większośc dobrych ludzi

nie ma szans na adopcję, czy przysposobienie. Są przeciągani przez setki głupich pytań...

dręczeni spotkaniami z psychologiem, i na końcu twoja pozycja społeczna i materialna.

Normalny, kochający człowiek, nie sprosta kretynskim wymsyłom sądów... ich bezduszności i

głupocie. Wystarczy poczytać... sama przyjechałam na rozmowę z panią psycholog... która

sobie nie przyjechała... i kłąmała, że to ja pomyliłam terminy. Smutne i żenujące... szkoda

słow! 


Re: Dom Dziecka...
asia122  
03-07-2007 09:20
[     ]
     
W oczach dzieci nie ma roadości....jest

za to nadzieja i oczekiwanie. Tak, jak każdy z nas cierpiąc oczekuje, że kolejny dzien

przyniesie zmianę. tak kazde z tych dzieci widząc nową osobę czeka.... na cud... w postaci

mamy i taty. Niby nic... ale dla tych małutkich serduszek... całe niebo. Sama byłam w takicm

miejscu dwa razy... i do dzisiaj mam ten obraz w oczach. Pozdrawiam wszystkich ! 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora