co by bylo gdyby... | |
|
aniao3  
09-12-2005 00:23 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
... gdyby nie bylo mi tak spieszno do
moich dzieci, gdybym rodzicielstwo odlozyla na potem. Nie bylabym wczesniej w ciazy, a
wiec nie byloby poronienia, nie byloby smiertelnie chorej coreczki, morza lez i tesknoty.
Urodzilabym zdrowego synka. moze trafilabym przypadkiem na ta strone i
zalewalabym sie lzami czytajac jak przezyc doswiadczenie nie do przezycia.
Bylabym
innym czlowiekiem. mniej siwych wlosow i zmarszczek, mniej rozmow najwazniejszych w
zyciu...
A jednak, nie chcialabym by moje dzieci nie istanialy w moim zyciu. choc nie
chcialabym nigdy przezywac tego przez co przeszlam - nie chcialabym by ich w moim zyciu nie
bylo...
a wy? a
|
|
Re: co by bylo gdyby... | |
|
Aleksandra  
09-12-2005 00:31 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
czuje to co Ty. Nasz
Aniołek odszedł w maju 2005r. Ten rok jest najnieszczęśliwszym i najszczęsliwszym rokiem w
moim życiu. Ostatnie pół roku - koszmar. Ale wcześniej cudowny okres ciąży. Cudowne
marzenia. Cudowne życie. Te cudowne chwile zawdzięczam mojej Alince. Bez niej by ich nie
było. Wierzę, że ona pomoże nam jeszcze sprowadzic na ziemię siostrzyczki i
braciszków.... Jestem z Tobą
|
|
Re: co by bylo gdyby... | |
|
mharrison  
09-12-2005 09:34 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Chodzi za mną od pewnego
czasu fragment piosenki:
...a gdyby tak, móc jeszcze raz to zrobiłbym to
samo....
oprócz samego odejścia rzecz jasna.
I zabolało mnie gdy ktoś mi
powiedział "9 lat starań, wychowania, czasu i wszystko na marne". Pewnie starań i
poświęconego czasu było mnóstwo, ale czy na marne? Może po prostu dla tych 9
lat?
Pomimo całego bólu nie zamieniłabym się na "słodkie" i szczęśliwe
życie bez ALka.
|
|
Re: co by bylo gdyby... | |
|
Kartoflanka  
09-12-2005 11:07 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Moja przyjaciólka po śmierci
Piotrusia powiedziała, że gdyby mogła, cofnęła by czas, bo trudno jej patrzeć na to jak
cierpimy. Odpowiedziałam, ze nie oddałabym ani minuty, ktora była nam dana. I dalej tak
mysle. Niemniej jednak wydaje mi sie to nieco chore. Takie działanie wbrew instynktowi.
Moze sama sobie wydaję sie bardziej "fajna" dlatego, ze podoba mi sie ten
smutek?...A moze to lęk przed utrata tozsamości(mniej wiećej), bo w koncu te wydarzenia nas
mocno ukształtowały...
|
|
Re: co by bylo gdyby... | |
|
Elwira  
09-12-2005 13:02 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Nie oddalabym, nie cofnela tych 9
miesiecy, tego slodkiego zycia, ktore bylo we mnie.To najwieksza laska, ktora mnie spotkala,
moja dziecko, moja kruszynka, moja dziewczyneczka, ktora zyla we mnie 40 tygodni, 280dni,
mniej wiecej 6720 godzin, 403200 minut, 24192000 sekund.Tak malo i tak wiele. Dziekuje Ci
Olenko. Kocham Cie Moja Malenka. Elwira
|
|
Re: co by bylo gdyby... | |
|
Sylwia z Czeladzi  
09-12-2005 19:28 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Gdybym mogła cofnąć
czas, oczywiście chciałabym żeby Jaś żył. Gdyby to nie było możliwe, to pożegnałabym się z
Nim, przytuliła Go i powiedziała jak bardzo Go kocham. A tak mówię do Niego ale czy On mnie
słyszy? Chcę wierzyć że tam gdzie teraz jest, jest Mu dobrze ale czasami brak mi
wiary. mama aniłka Jasia Sylwia
|
|
Re: co by bylo gdyby... | |
|
kasia  
12-12-2005 11:06 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Co by byo gdybym ...
nie pojechałbym do Niemiec, wtedy nie spotkałabym Gerharda, gdybym go nie spotkała nie
byłoby Lesia, nie jechałbym na Jego grób tym pociagiem w którym spotkałam Jacka, a wtedy nie
byłabym w ciąży z Kruszynką, gdyby nie Jej strata i badania z tym związana nie spotkałabym
Michała i nie miałabym krwtotoku podczas którego dowiedziałam sie że byłam mamą. Gdyby nie
moja przyjaciółka, która na siłę wyciagnęłą mnie na Sylwestra nie byłoby mojega Skarba na
ziemi Kacpra! Wiele łez wylałam, wiele razy byłam "na dnie rozpaczy", ale
niczego nie żałuje, nikogo ani niczego nie wyrzuciłabym ze swojej pamięci i
przeszłości. Przytulam Was i Wasze Dzieci (te latajace w chumrkach i biegające na
ziemi) Kasia, mama dwoch niebianskich iskierek, ktore zgasly i jednego ziemskiego lobuziaka Kacperusia. Kocham Wasza cala trojke!
|
Ostatnio zmieniony 12-12-2005 11:08 przez kasiunia.fm |
Re: co by bylo gdyby... | |
|
edi7  
12-12-2005 21:22 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
gdyby Jacus nie odszedł..... nie
spędziłabym calych wakacji w rozjazdach, nie zaczęłabym nowej pracy, nie zostałabym
koordynatorem międzynarodowego projektu, nie zrobilabym kolejnego stopnia
awansu,
byłabym cudownie zmęczoną mamą, zajetą kupkami, karmieniem i
kolkami
byłabym dużo bardziej szczęsliwsza niż jestem byłabym.... edyta
|
|
Re: co by bylo gdyby... | |
|
wimabe  
12-12-2005 23:33 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
...moje dziecko żyło, nie
myślalabym tak intensywnie o swojej śmierci. Nie pragnęłabym jej i nie powtarzala sobie, że
"każdy pieprzony dzień przybliża mnie do spotkania z Tobą moj Aniolku"
Jaki
sens ma takie życie?
|
|
Re: co by bylo gdyby... | |
|
aania25  
13-12-2005 18:15 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Dla mnie tych co by bylo gdyby
jest strasznie duzo. Nie potrafie sobie na wszystkie odpowiedziec pozytywnie, wiekszosc
pytan konczy sie tym ze jeszcze bardziej poglebiaja moj bol i tesknote za Synkiem. Ale nie
zaluje ze byl ze mna, tak niedlugo ale byl. Mam jego czapeczke i zdjecie, jedyne pamiatki
ktore mi zostaly, sa dla mnie cenne. A te pytania zostana juz ze mna na zawsze.
Pozdrawiam, Ania
|
|
Re: co by bylo gdyby... | |
|
malomi  
13-12-2005 22:51 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Gdyby nie te tragedie które nas
spotkały, nie poznalibyśmy się, nie spotkałabym tak wspaniałych ludzi, nie powstałoby
"Dlaczego".
Pamietam jak dzisiaj, nasze pierwsze spotkanie w maju, w
knajpce, było wiele łez, ale też odrobina uśmiechu
Tylko dlaczego nie mogliśmy
spotkać się w parku z naszymi dziećmi w wózkach, tylko w necie opłakując ich śmierć...
|
|
Re: co by bylo gdyby... | |
|
malomi  
13-12-2005 22:52 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Gdyby nie te tragedie które nas
spotkały, nie poznalibyśmy się, nie spotkałabym tak wspaniałych ludzi, nie powstałoby
"Dlaczego".
Pamietam jak dzisiaj, nasze pierwsze spotkanie w maju, w
knajpce, było wiele łez, ale też odrobina uśmiechu
Tylko dlaczego nie mogliśmy
spotkać się w parku z naszymi dziećmi w wózkach, tylko w necie opłakując ich śmierć...
|
|
:: w górę ::
|