przegrane narodziny - dalczego tak jest? | |
|
aniao3  
18-04-2005 22:03 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
class="MsoNormal" style="MARGIN: 0cm 4.75pt 0pt 11.1pt">W dość przewrotny sposób przy
przegranych narodzinach spełniają się słowa z Biblii, iż temu kto ma będzie przydane, zaś
temu który nie ma, zostanie odebrane nawet to niewiele. Kiedy kobieta rodzi zdrowe dziecko
wszyscy wokół niej się krzątają, może mieć obok siebie bliską osobę, dostaje całą życzliwość
personelu, wybiera czy poród w wodzie, czy na piłce, czy przy muzyce. A na koniec wielka
nagroda: głośny krzyk i zdrowe, różowe bobo, położone na brzuszku, przystawione do piersi.
Łzy dumy jej mężczyzny. Paczka z podarkami od firm farmaceutycznych. SMSy od przyjaciół z
gratulacjami. Jest MAMĄ.
size="3">
mso-fareast-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-font-size: 9.5pt">Gdy kobieta
rodzi martwe dziecko, lub dziecko skazane na śmierć – to wszystko jest jej zwykle
zabrane. Rodzi sama, gdzieś w pustej sali, personel omija ją szerokim łukiem, unika jej
wzroku, pytań, łez... Często pozbawiona możliwości choćby jednego przytulenia własnego
dziecka, choćby nawet zobaczenia go. Przyjaciele nie dzwonią, wszyscy wokół milczą, mąż może
wejść tylko w porze odwiedzin. Leży obrócona twarzą do ściany dusząc łzy w poduszkę, gdy na
łóżkach obok inne kobiety karmią swoje maluszki i martwią się czy ubranka jakie kupiły będą
pasować. Nikogo nie obchodzi ani imię jej dziecka, ani nabrzmiałe pokarmem piersi. Jej
maleńkie szczęście albo już odeszło, albo jest w drodze na drugi brzeg. Dla nikogo nie jest
MAMĄ.
mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-font-size: 9.5pt">
mso-ansi-language: PL; mso-fareast-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA;
mso-bidi-font-size: 9.5pt">Dlaczego śmierć tak strasznie oddziela szklaną ścianą od zwykłego
życia, dlaczego tak trudno po prostu być obok, tak trudno zrozumieć?...
style="FONT-SIZE: 12pt; COLOR: black; FONT-FAMILY: Arial; mso-fareast-font-family: "Times
New Roman"; mso-ansi-language: PL; mso-fareast-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA;
mso-bidi-font-size: 9.5pt">
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak jest? | |
|
agnieszka  
19-04-2005 09:40 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
myślę że
ludzie nie wiedzą jak się zachować. boją się nawet myśleć o takich sytuacjach albo myślą,
że to spotyka innych, a nie ich.
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak jest? | |
|
Kartoflanka  
19-04-2005 13:49 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
>
> Dlaczego śmierć tak strasznie oddziela szklaną ścianą od zwykłego
życia, dlaczego tak trudno po prostu być obok, tak trudno zrozumieć?... >
Bo podświadomie ludzie sądzą, ze nieszczęściem można się zarazić. I
dlatego, ze to jest za trudne, zbyt obciążajace, a po co utrudniać sobie życie? i tak
jest niełatwe... Ale to bardzo niesprawiedliwe, tylko, ze nie ma sprawiedliwości...W
książkach Pratcheta występuje Śmierć, który( bo to "ten" śmierć) mówi: Nie ma
sprawiedliwości jestem tylko Ja...
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak jest? | |
|
aniao3  
19-04-2005 18:54 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Tak, ja to
nawet rozumiem, sama tez majac wybor unikam sytuacji przykrych, ale to takie okrutne. To ze
czesto sie kobiecie odmawia nawet mozliwosci zobaczenia wlasnego dziecka, ze o tych
najwazniejszych sprawach decyduja inni i to ze otoczenie nasze dzieci przykrywa calunem
milczenia...
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak jest? | |
|
jolek  
09-10-2009 10:18 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Przegrane narodziny -post Ani jest z 2005 roku ,a rzeczywistość
ciągle ta sama -smutna -samotna -pełna bólu i pustka ,a wokół są ludzie i ich obojętność mama Kasieńki
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak jest? | |
|
beti23  
09-10-2009 11:31 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Tak, to wszystko takie prawdziwe... niestety:( ------------------------------------------------------------------- Fasolka 5tc 12.2007, Fasolka 5tc 04.2008, Adaś ur.zm.w 23tc. 27.01.2009r "Tak bardzo chcę być z Tobą, czuć Twego serca bicie, za każdą z takich chwil oddałabym całe życie&
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak
jest? | |
|
koraliki1981  
09-10-2009 13:00 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Hm po części prawdziwe po części nie ...to nie do końca tak
jest że lekarze omijają Cię szerokim łukiem i nikt na Ciebie nie zwraca uwagi...ja
bynajmniej z takim czymś się nie spotkałam ...na szczęście...no ale różnie bywa....
A
co fakt to fakt ...robi się szum wokół narodzonego zdrowego dziecka ....a o Tych Naszych
chorych , bądz martwo urodzonych nic się nie mówi ...
Ludzie boją się podejmować
takich tematów , bo tak jak jedna z Was napisała ..jest coś takiego w człowieku że obawia
się by nie zarazic się tym nieszczęściem
Każdy mysli że strata dziecka jego nie
dotyczy ....i powiem Wam że dziwne ...bo ja będąc z małą w ciązy brałam pod uwagę różne
możliwości zanim się dowiedziałam że jest smiertelnie chora...
zazdroszczę i
podziwiam ludzi za optymizm....
A i jeszcze jedno ...denerwuje mnie strasznie to że
wiekszosc z ludzi myśli że jak już raz urodziłam chore dziecko to teraz musze się modlić
uważac bo nie wiadomo co tym razem sie stanie przy kolejnej ciazy..I mam pytanie dlaczego
niby mam drżeć ze strachu ..bo już mnie to spotkało i znowu pewnie spotka...bądz jest duże
ryzyko???
Czasem mam wrazenie że inne kobiety w ciąży które maja zdrowe
dzieci...przy sobie spodziewaja sie koeljnych ..traktuja mnie jak tredowatą ....że to tylko
mnie znowu takie coś moze spotkać ...żadna ale to żadna nie powiedziała ...Karolina każda z
nas obarczona jest ryzykiem ..kazda sie boi .... tymczasem czuje sie jakby one były
uwolnione od tegp wsystkiego a ja skazana na Bóg wie co ...mi moze sie wszystko przydazyc
innym nie
nie rozumiem
Mama Aniołka Liwii i Skarba pod sercem Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi
http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl
|
|
Re: przegrane
narodziny - dalczego tak jest? | |
|
Konrad 14 sierpnia 2009  
09-10-2009 13:17 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ja czuje sie tak samo w ich
oczach, jak tredowata i skazana na nieszczescie. Tak bym chciala tym pewnym siebie
mamusiom pokazac, ze banka w ktorej zyja moze peknac w kazdej chwili. I ze niczego nie
mozna byc pewnym w zyciu... Dla naszych Anioleczkow(***)(***) Kocham Cie konradku(*) annajankowska.pamietajmy.com.pl
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak
jest? | |
|
koraliki1981  
09-10-2009 13:24 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
no dokładnie ...ja nie jestem zazdrosna ze im sie udaje tylko
wiesz chciałabym być taka pewna w życiu jak co niektórzy...niestety takiej cechy nie
posiadam...moze dlatego cały czas mam pod górke ...
i tą myśl w głowie że życie to
nie bajka ...oj nie... Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi
http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak
jest? | |
|
Justyna_82  
09-10-2009 13:45 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Maj 2009.....wiem, i cały personel też....że noszę w
sobie martwe dziecko.....leże na ginekologi....bóle przychodzą w nocy...nie wiem gdzie mam
się podziać....boli....w pokoju śpią kobiety, na korytarzu cisza...chowam się w
brudowniku....staram się nie krzyczeć z bólu....tylko płaczę....proszę o pomoc....o
znieczulenie....nie dostałam.... i widzę w ich oczach "Oby nie teraz, nie na mojej
zmianie" nad ranem dostaje się na porodówkę...wiję się z bólu...nikogo przy
mnie....pielęgniarki w pokoju obok....zdawkowe pytania, teraz ich nawet nie
pamiętam.....Zmęczona, śpiąca, bez sił i w głowie jedna modła, już chcę aby było po....Gdyby
nie mój ginekolog.....nie wiem ile jeszcze bym rodziła....Nie czułam się nawet w 1% matką,
nikt żadnych przykrych słów nie powiedział, nie uraził ale też nie pocieszył, nie pomógł,
nie wytłumaczył.....Nie byłam przygotowana na takie narodziny mojego dziecka....
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak jest? | |
|
limonka  
09-10-2009 13:40 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
To prawda, ludzie nie potrafią się zachować w takich sytuacjach
tragicznych. Nie wiedzą co powiedzieć, czy w ogóle coś mówic, czy udawać ze tematu nie ma...
Pewnie nieświadomie, ale zachowując sie w ten sposób jeszcze dokładają bólu osieroconym
rodzicom. --------------------------------------------- I codziennie Ciebie brak...
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak jest? | |
|
BOGUSIA  
09-10-2009 14:47 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Takie to prawdziwe pamiętam dokladnie to zagubienie ból rozrywajacy
każdy mięsień każdy kawałeczek mojego ciała to niedowierzanie że mój synek jest
konający.Sala matki przytulają dzieci rodzina kwiaty a ja musiałam czekać na to by pozwolono
mi wstać by pierwszy raz zobaczyć to moje szczęście na które tak czekałam.Ani psychologa ani
ciepłego słowa straszne.Mama Igorka36tc kocham cie słoneczko moje nawet nie wiem jaki kolor
oczek miałeś (*)(*)(*) BOGUSIA
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak
jest? | |
|
weraamela  
09-10-2009 17:24 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
No właśnie dlaczego???.... Asia mama Weroniczki,Kornelki i aniołka Ameli(06.06.07)
Odeszłaś o całe życie za wcześnie królewno nasza(*)(*)(*)
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego
tak jest? | |
|
patrycja grzybowska  
09-10-2009 18:50 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
piekne jest to co napisałąs, i takie realne,łzy same
napływaja do oczu ze tak sie dzieje mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006) mama 6 letniej Amelki i malutkiego Antosia
|
|
Re: przegrane narodziny - dalczego tak jest? | |
|
mamaAdasia  
09-10-2009 20:33 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
A ja chyba zostałam już skazana na przegrane narodziny. Doświadczyłam
wszystkich możliwości, jeżeli chodzi o ciąże, a zwłaszcza porody. Personel nie był taki zły,
ale co z tego skoro mam tylko puste ramiona i za sobą martwy poród i śmierć drugiego synka
po cc. Do mnie nieszczęście się przykleiło, za to chyba inni mogą być spokojni:( Mówią, że
nadzieja umiera ostatnia, moja właśnie odchodzi... Teresa - mama Maleństwa (7tc.)
6.12.2006, Adasia (35tc.) 3.10.2007 i Stasia (34 tc.) *2.09.2009 +3.09.2009
|
|
:: w górę ::
|