wyparlam sie mojego dziecka | |
|
melka_x  
15-04-2005 10:29 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Po smierci Natalii
pracowalam w domu, lub nie pracowalam w ogole. Zamknelam sie bardzo hermetycznym swiecie,
nie chcialam nikogo poznawac. Jedynymi nowymi osobami w moim zyciu byli inni rodzice po
stracie. Niedawno zaczelam nowa prace. Spotykam nowych ludzi i znowu wraca problem, co
mowic, gdy ktos pyta o dzieci. Wczoraj bylam na sluzbowym przyjeciu. Pod koniec atmosfera
mocno sie rozluznila, ludzie przy drinkach, salatkach i przekaskach zaczeli rozmawiac o
prywatnych sprawach. No i zaczely padac pytania "a ty masz dzieci?", ogladanie
zdjec, mowienie czyje dziecko raczkuje, czyje zabkuje, a czyje wlasnie poszlo do szkoly.
Kiedy mnie zapytano czy mam dzieci, odpowiedzialam, ze nie. Nie chcialam w srodku radosnej,
rozgadanej imprezy z ludzmi, z ktorymi lacza mnie tylko sluzbowe relacje niezrecznej ciszy,
zdawkowych wyrazow wspolczucia, nerwowego zmieniania tematu. Nie chcialam opowiadac ludziom,
ktorych zadali to pytanie z grzecznosci i /lub ciekawosci i ktorych tak naprawde Natalia nie
interesuje opowiadac o niej. A z drugiej strony mam poczucie jakbym wyparla sie mojego
dziecka, jakbym zgodzila sie na wizje mojego zycia, w ktorej jej nigdy nie bylo. Ot jeszcze
jedna mezatka, ktora woli pracowac, ktora uwaza, ze na dzieci ma jeszcze czas... A jak Wy
sobie z tym radzicie?
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
zorka  
15-04-2005 13:12 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Magdo, też zdarzało mi się
"pominąć" Martynkę w podobnych okolicznościach i też miałam wyrzuty. Po czasie
jednak doszłam do wniosku, że jest to tak osobista sprawa, bolesna i niecodzienna (na
szczęście, jeśli chodzi o to ostatnie), że mam prawo ją chronić. Mam prawo unikać zdawkowych
lub ciekawskich pytań, mam prawo zostawić tylko dla najbliższych to, co tak intymne, ważne i
trudne. Tak też chyba jest z kobietami, które poroniły. Nie mówią o tym zbyt często,
szczególnie na spotkaniach firmowych, bankietach itp.
Nie wyparłaś się Natalii, ja nie
wyparłam się Martyny.
Możliwe że dla kogoś jesteś sobie kolejną kobietą, która zamiast
myśleć o dzieciach, zajęła się karierą zawodową. My sami przecież też często wpadamy w
pułapki stereotypu. Ale: co to będzie za nauka, gdy owa osoba za czas jakiś dowie się, o
Natalii. Ktoś, kolejny ktoś na tym świecie zrozumie, że pochopne sądy są pisane palcem na
wodzie.
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
Jola  
15-04-2005 14:00 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Dziewczyny, nie jesteście
same w tym problemie. ja też kiedyś powiedziałam,ze nie mam dzieci i czułam sie z tym
bardzo źle. Ale nie okłamałam tej osoby i nie powiedziałąm całej prawdy, gdyż uważałam
(myśle podobnie jak Zorka), że trochę intymności i szacunku z powodu tego co sie stało mi
się należy. Pisze szacunku, bo nie wiem, jak w kinie (bo tam toczyła sie ta rozmowa) ,
wyglądałoby pełne użalanie sie nade mną. Więc wybrałam taka opcję - ochronną.
Kiedy
szukałam pracy powiedziałam prawdę, myśląc,ze ludzie mnie zrozumieją a okazało sie inaczej.
rozmowa zmieniła swój tok, pan stał sie mniej dostępny i syzbko zakończył
przesłuchanie.
Uważam, ze nie wyrzekamy się naszych dzieci - one zawsze są i bedą z
nami. Mówiąc nie mam dziecka - tez mówimy prawdę, bo tak jest, nie ma go ze mną..... Do
rozmów o Sylwi wybieram osoby na poziomie, które nie bedą zadawać mi bezsensownie głupich
pytań.
Ściskam was mocno i głowa do góry!!!!!!!!!!!!!!!!
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
Kartoflanka  
15-04-2005 15:47 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ja zazwyczaj mówie,
ze mam corke a synek mi umarł. I zazwyczaj bardzo tego potem żałuje. Dzialam spontanicznie,
a pozniej mam moralniaka, ze chlapie ozorem o intymnych sprawach. I tak źle i tak
niedobrze.
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
ewamonika1  
15-04-2005 16:13 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
align="justify">Przepraszam, bo trochę obok tematu, ale chcę się czymś podzielić. align="justify">Gdy A. stracił pracę, przy jednej z rozmów z osobą z jego pracy,
powiedziałam jedno, czy dwa zdania o wadzie Piotrusia. O tym, że A. przeżył to mocno, a
teraz jeszcze zwolnienie z pracy. I wtedy zadano mi b. dziwne pytanie: "Czemu A. nie
powiedział o tym, że macie niepełnosprawnego synka. Może wszystko potoczyłoby się
inaczej?". Zatkało mnie. Kto z nas chce
litości i innego traktowania z powodu tego, co Was/nas spotkało? align="justify">Wątpię, żeby chodziło tu o wyparcie się wady, bardziej o to, że praca (w
sensie zatrudnienia) nie ma nic do tego/nie powinna mieć nic do tego, czy nasze dziecko
żyje, czy nie; czy jest chore, czy zdrowe. e. --------------- http://www.wady-dloni.org.pl/
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
betty69  
15-04-2005 18:34 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Powiem Wam ze
jakis czas temu byly awanse w mojej pracy. Kiedy wrocilam do pracy mialam mniej obowiazkow i
troche zle sie z tym czulam. Myslalam sobie, acha, stracilam pozycje pomimo ze pracuje tam
juz bardzo dlugo. Dzis mialam spotkanie z szefem i zapytalam wprost dlaczego nie zostalam
awansowana. Uslyszalam ze miedzy innymi dlatego ze moj szef chcial mnie ochronic przed
zarzuceniem mnie dodatkowymi obowiazkami w trudnym okresie dla mnie, bo glownie z tym sie
wiaze awans. Nadal uwaza mnie za bardzo dobrego pracownika. I powiem Wam ze glosno sie nie
przyznalam do tego, ale mial racje. Czasami ide "z dolem" do pracy i mi sie nie chce buzi do
ludzi otwierac. A tak sobie dziergam w spokoju swoja prace i nie mam dodatkowych stresow.
Dlatego Melko nie powinnas miec wyrzutow ze im nie powiedzialas. Nowa praca, nowi ludzie.
Mogli by pomyslec, ze moze nie sprostasz obowiazkom, bo nie masz w sobie tyle sily po tym co
Cie spotkalo. Z tego tez wlasnie powodu prawdopodobnie Jola nie dostala pracy.
/>Pozdrawiam Betty
|
Ostatnio zmieniony 15-04-2005 19:01 przez betty69 |
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
basiamamalaury  
16-04-2005 14:13 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
ja
odwrotnie - często ukrywam śmierć mojego dziecka, np. przed spotkanymi kolegami z liceum (bo
wszyscy wiedzą, że mam dziecko, bo w ciąży zdawałam mature) . Ostatnio pochwaliłam sie dawno
niewidzianemu koledze, że wyjeżdżam, na jego pytanie czy Malutka jedzie za mną,
odpowiedziałam poprostu "nie", i modliłam się aby nie kontynuował tematu.
Na
pytanie czy mam dziecko zawsze odpowiadam"tak" , nie ma Jej dopiero 7 miesięcy,
ale niewyobrażam sobie, aby za 20 l;at powiedzieć inaczej.
Basia mama Laury Czarodziejki (ur. 14.07.2001 zm. 22.09.2004)
Antosia (6 lat) i Marysi (2 lata)
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
melka_x  
18-04-2005 19:36 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Dziekuje za odpowiedzi,
widze ze chyba dobrze zrobilam, choc nadal sie z tym dziwnie czuje.
Ewo przytkalo mnie po
tym co napisalas, trudno to nawet skomentowac (bo sadze, ze sie zle po tym poczuliscie, ech
pieklo jednak jest wybrukowane dobrymi intencjami)
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
aniao3  
18-04-2005 21:11 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
To wciaz dla mnie
najtrudniejsze pytania: czy macie dzieci? oraz ile macie dzieci? Jak bylam w ciazy z
synkiem zawsze zatykalo mnie pytanie: to wasze pierwsze dziecko? Bo co odpowiedziec? Ze to
trzecia ciaza, czwarte dziecko i pierwsze, ktore z nami zostanie - tutaj? Kogo tak naprawde
z przypadkowo spotkanych osob obchodzi moja przeszlosc, moje uczucia, moja historia? Sa
pytania ktore sie zadaje tak po prostu, dla podtrzymania rozmowy, nie oczekujac zadnej w
sumie odpowiedzi. Na pewno nie takiej jaka chcialam podac: nie, to nasze drugie dziecko,
pierwsze zmarlo po porodzie... Czasem - wobec osob ktore nie znaly mojej historii a z
ktorymi czulam ze nadaja na tych samych falach mowilam o Malgorzatce. Ale nie bylo to
czeste. Macie racje - cokolwiek powiemy - jest zle. Magdo - to nie wyparcie sie, czasem
nie warto otwierac naszego swiata przed przypadkowymi ludzmi, ktorzy i tak uciekna z niego w
poplochu... Ech, zycie... sciskam mocno a
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
mharrison  
12-11-2005 15:43 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
A wy? Dla
"obcych " macie dzieci? I ile ich macie?
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
wiolka  
18-11-2005 21:37 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ja o moich dzieciach mówię
zawsze, gdy ktoś zapyta, a nawet muszę się przyznać , że szukam okazji by o nich mówić, choć
często potem żałuję, bo okazuje się że nie wszyscy ludzie zasługują żeby poznać moje
Aniołki.Mimo to tak pragnę o nich mówić. Mój Boże!!!!!!!!! Tak pragnę... Wiolka
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
Aleksandra  
22-11-2005 23:36 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ja straciłam moją
Alinkę w maju 2005r. To byl 39 t.c. Ewidentne zaniedbanie lakarza - ale nie o tym chcę
pisać... Czy wy też spotykacie się z tym, że jak już ktoś się was zapyta o dzieciątko (bo
o ciąży wie przecież wiele osób, a nie zawsze dana osoba jest wtajemniczona), i wy powiecie,
że umarło, to słyszycie, że teraz już będzie dobrze, że przecież jesteś młoda i bedziesz
jeszcze miała dzieci?! Wiem, że to ma mi dodać otuchy, ale efekt jest odwrotny. Dla mnie nie
może być "dobrze", bo przecież mojej Alinki nie ma z nami, a skoro jej nie ma, to
przecież nie może być dobrze. Strasznie drażni minie takie gadanie. Ludzie często podchodzą
do naszej tragedii jak do czegoś co po prostu się zdarza. Ja wiem o tym, ale mimo to czuję
złość. Doszukuje się w tym jakiegoś braku szacunku dla mej Kruszynki, dla naszego
cierpienia. Może dziwnie piszę, ale jakoś tak to czuję. Chyba nie ma recepty na to w
jaki sposób mówić innym o naszych Aniołeczkach. Ale rozumiem kaca moralnego gdy w odpowiedzi
mówisz, że nie masz dzieci. Ja w takiej sytuacji dotąd nie byłam. Trudna sprawa....
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
wiolka  
23-11-2005 12:26 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Witajcie, Całkiem
niedawno czytałam wszystkie wypowiedzi na ten temat i obiecałam sobie, że od tej pory już
zawsze będę mówić, że mam dwójkę dzieci - tylko w niebie. No i nadszedł czas sprawdzianu. W
ubiegłą sobotę byłam na zjeździe absolwentów mojego rocznika liceum po 10 latach od
zakończenia szkoły. No i co? Oczywiście zaczęło się od pokazywania zdjęć dzieci, opowieści o
pociechcach, pytano mnie również: "wiolka, a ile Ty masz dzieci?", ...a Ty masz
dzieci?", no i kto zgadnie jaka była moja odpowiedź? Macie rację, stchórzyłam.
Usprawiedliwiam się tum, że nie chciałam tego mówić, żeby nie psuć atmosfery. Potem
oczywiście nadrobiłam to zaniedbanie w kuluarach, były i łzy. Nie zmienia to jednak faktu,
że jak ten Piotr Jezusa, tak ja wyparłam się moich dzieci i to może nawet więcej niż
trzykrotnie. Ale zawsze są dwie strony medalu. Bo gdybym powiedziała przy stole o moich
Aniołkach, a ktoś by to głupio skwitował, to chybabym go zamordowała, a przynajmniej
żałowałabym, że przedstawiłam moje dzieci ludziom, którzy na to nie zasługują, a tak
wybrałam osoby którym warto było o moich kruszynkach powiedzieć. Ktoś tu napisał, że nie ma
złotego środka - i nie ma. Wszystkie kochamy swoje maleństwa i tylko od nas zależy komu o
nich mówimy, a Matkami jesteśmy na zawsze i nic tego nie zmieni. Wiolka
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
Alina71  
30-11-2005 21:01 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
To prawda, że są dwie
wersje na odpowiedź czy mam dzieci. Jedna dla instytucji, obcych ludzi, zdawkowych
rozmów, osób nie wartych wtajemniczania. Wtedy mówię "jesteśmy sami". Oraz
druga werja dla rodziny, dobrych znajomych, na forum. Dla nich wszystkich jestem potrójną
anielską mamą. Był czas, że za każdym razem chciałam nawet nie mówić a krzyczeć "tak
tak ja mam dziecko ale w niebie". Mam na to świadectwo narodzin. A że nie wpisali w
dowód ot przeoczenie. Potem dałam sobie spokój. Ludzie nie rozumieją, nie chcą o tym
mówić, dla nich to za trudne. A jak mam słuchać "jesteś młoda ..." to wolę się nie
odzywać bo nic bardziej mnie nie irytuje.
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
Iwonka  
28-03-2006 09:16 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Rozmawiałam ostatnio o
śmierci mojego dziecka z ojcem kapucynem, który ma 86 lat. Pomyślałam , jest na granicy
życia i śmierci, zrozumie i przytuli moje skołatane serce, płakałam. Boże dziękuję Ci że
postawiłeś go na mojej drodze, powiedział z troską : poszło prosto do nieba, prosto, wykonał
taki gest ręką , jakby to niebo było bardzo blisko, wokół nas. Uśmiechnął się i wziął moje
dłonie w swoje ręce, mówiąc: Chrystus innym matkom błogosławi, a Twoje wybrał rozumiesz?
Należy do niego. poczułam że ma współodczuwające serce i wewnętrzną pogodę ducha, której tak
bardzo mi teraz brakuje.
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
Iwonka  
18-03-2006 18:54 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
temat aktualny ,kiedy moge
o tym mówić, mówię. Na ogół wyczuwam sytuację kiedy i do kogo. Ostatnio byłam na spacerze z
młodą przyszłą mamą, która bardzo emocjonalnie przeżywa ciążę, nie pytana , nie opowiadam ,
zwłaszcza takim wrażliwcom jak ona. Znajomi wiedzą, rodzina, koledzy z dawnej szkoły
wszyscy. Im też rodziły się i umierały dzieci. Nie jestem wyjątkiem w tym temacie.Staram się
zachować to doświadczenie dla siebie.
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
brygida  
28-03-2006 08:39 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Dwa tygodnie temu
przeczytałam Wasze posty, i sama sie zastanowiłam co zrobiłabym ja w takiej sytuacji. W
zeszłym tygodniu przekonałam się. U mnie miął miesiąc od śmierci Madzi, ale ja nie umiem
powiedzieć , że ona była. Dla mnie ona cały czas JEST, i tak samo mówiłam obcym ludziom,
choć czułam sie z tym żle, bo kłamałam. Nie potrafiłam grupie obcych ludzi mówić że moje
dziecko nieżyje, bo co to kogo interesuje. Na pytanie masz dziecko odpowiadałam mam, ale
następnych pytań unikałam. Mnie sie wydaje że mówienie że nie mamy dzieci, to wcale nie
oznacza ze sie ich wyrzekamy. My tylko chronimy innych... przez zadawaniem głupich pytan,
przez mówieniem głupich rzeczy. Bo przecież każda z nas chciałaby mówić o swoich
dzieciach...
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
sillke  
15-08-2006 21:32 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ostatnio do męża miał
przyjechać kolega naprawić nam komputer,przyjechał....ale ze swoją żoną i roczną córeczką (
2 tyg wcześniej pochowaliśmy nasz skarb),nie znam tej dziewczyny,jego widziałam pare razy bo
studiowali razem z mężem.Wiedzieli co za tragednia nas spotkała pomimo to przyjechali do nas
z małym dzieckiem,ona bawila się z nią,śmiała a ja myślałam,że wywale ich za drzwi.Mało
tego,zaczełam rozmowe z nią o moim Remiczku,a ona do mnie z totalną ignorancją z brakiem
jakiegokolwiek współczucia powiedziała "BĘDZIESZ JESZCZE MIAŁA DZIECI I
ZAPOMNISZ",jak mogły jej wogóle te słowa przejść przez gardło???co z niej za
matka???niektórzy chyba nie zdają sobie nawet sprawy z tego co mówią.!Jak mogłabym
kiedykolwiek zapomnieć ,że przez 3 tygodnie miałam największy w życiu skarb!!!!!!!!!
http://tobie-remiczku.blog.pl/ Kochamy Cię Skarbie....
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
Awena  
28-03-2006 10:30 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Nie wiem ,czy moje zachowania
sa normalne. Poltora roku po odejsciu mojej corci nie rozmawiam ze znajomymi na temat
dzieci-wszyscy oni wiedza ,ze nie nalezy ze mna poruszac takich tematow(chyba ze sama
zaczne).Tym ,ktorzy mnie nie znaja nigdy nie przyznaje sie do swoich przejsc i przezyc
-opowiadam o niej tak jakby zyla.Inaczej nie potrafie.
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
sylwia-83  
15-08-2006 22:36 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Mójego Piotrusia
pochowałam 3.5 miesiąca temu i nadal nie mogę w to uwierzyć... Gdy idę do sklepu i widzę
ciuszki dla dzieci biorę je do koszyka i w tym momencie dochodzi do mnie że już są nie
potrzebne... to straszne Gdy pytają się o dzieci mówię że mam ślicznego synusia i na tym
poprzestaję, a gdy pytają się o fotkę to mówię że nie zdążyłam zrobić i kończę
temat. Cała rodzina, lekarze i bliscy znajomi mówią mi też że jestem jeszcze młoda, że
będę miała inne dzieci itp To jest najgorsze co można usłyszeć... bo przecież zmarło dziecko
... Najlepiej żeby nic nie mówili...
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
sylwinka  
02-06-2009 07:33 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Przeszłam ostatnio to samo.Jak byłam w ciąży Jak ktoś mówił pierwsze
dziecko jak cudownie. To ja zawsze odpowiadałam nie pierwsze a trzecie.Jak rozmowa
dochodziła do punktu śmierci dwójki moich dzieci ludzie natychmiast zmieniali temat.
Ostatnio pani w osiedlowym sklepiku ze znaczącym uśmiechem na ustach mówi do mnie , że ja to
chyba okrąglejsza trochę byłam. A ja na to , że nie. Musiała mnie pani z kimś pomylić.Dwa
dni myślałam o tych słowach. I nadal mi smutno jak o tym pomyślę. ------------- Kacper 25tc(*),Marcel 17tc(*),Mikołaj 23tc(*),Okruszek 8tc(*) , Laurka ur.30.03.2011
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
kalina_19  
02-06-2009 08:03 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
ja mam podobnie jak ide do szkoły z mikołajem,jestem na
poczatku 4 m teraz i mam juz duzy brzuch wszyscy sie smieli ze blizniaki.a ja mowie ze nie
,nie bliznaiki tylko to 3 ciaza wiec ja szczupła,wiec tylko jak zawsze poszło mi tylko w
brzuszek.a wszyscy 3?to ile pani ma lat jak pani tak młodo wyglada ?.jak poszłam pierwszy
raz do połoznej,to sie pyta ktora ciaza ja mowie ze 3,potem waga dzieci wktorym tygodniu
ciazy sie urodziły,jakie porody itp.na samym koncu wypisywała ile poronien ,martwo
-urodzonych.i ona pisze 2 dzieci zywych,a ja mowie ze nie tylko 1 a ona słucham?a ja mowie
ze sie pani nie pytała wiec nie mwoiełam i znowu opowiedanie co i jak.i ze jej przykro ze
pewnie dlamnie to szok.byłam taka nabuzowana ze juz na koncowce jezyka miałam zeby jej
powiedziec,nie no ja zaszłam w ciaze i wiedziałam ze syn umrze.idiotka totalna połowe danych
pomyliła.44 tyg ciazy mam?niezle co a usg pierwsze niby miałam 16.11.09??nie no miałam
owszem ale maksia a nie tego bobaska ktorego terazm mam.babcia to była wiec dałam jej
spokój cp za to zapłaciłam pozniej jak szłam z ksiazeczka do szpitala a tam nic o maksiu
nie było .długa historia....a jak ludzie sie pytaja obcy to mowie ze to 2 ciaza tez sie zle
czuje ale to jest moja sprawa poco ktos ma wiedziec ,i sie interesowac mama mikołaja,igora i aniołka maksia36tydz http://maksymilianmikolajzapasnik.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail
|
Ostatnio zmieniony 02-06-2009 08:08 przez kalina_19 |
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
Marlena  
02-06-2009 11:48 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Wczoraj kupowalam znicze na grobek Tomulka- na Dzien Dziecka...
Pani w sklepie zapytala co sie urodzi? Jakie imie itp... Potem pochwalila sie, ze jej corka
tez urodzi chlopczyka- od slowa do slowa wyszlo, ze to moja druga ciaza- nigdy tego nie
ukrywam, a nawet chce by wszyscy wiedzieli, ze Tomulek byl, jest- choc tak malo kto o tym
pamieta... No i pani milion durnych pytan- czy chodze do ginekologa regularnie,czy
mialam usg itd... brak slow. Odpowiedzialam stanowczo, ze i wtedy i teraz jestem pod stala
opieka lekarska, ze i wtedy i teraz wszystko jest dobrze, ze nie wiem dlaczego stracilam
Syneczka, ze po prostu czasami tak sie dzieje. Wsciekam sie jak ludzie mysla, ze czegos nie
dopilnowalam... przeciez kazda z nas dba o siebie bardzo. Przeciez nie wiemy dlaczego nasze
dzieci odchodza? Zazdroscilam jej tej beztroski i przyznam, ze podswiadomie kierowalam slowa
tak, zeby ja troche ostudzic, ale raczej nie powinnam. __________________________________
Tomulek(27tc) Dzieciątko(12tc) Maleństwo (6tc)
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
karolina_23  
02-06-2009 16:13 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Gdy idę gdzieś z moją córeczką i pyta ktoś czy to pierwsze zawsze
odpowiadam "nie", dopiero gdy ktoś pyta ile starsze ma lat mówię "synek
miałby półtora roczku ale zmarł". Nikt o więcej nie pyta. Ale ranią mnie słowa
"Musisz teraz postarać się o brata albo o siostrzyczkę dla małej", przecież moje
dziecko ma rodzeństwo w Niebie, ale ma. A nikt nie pomyśli, że nie mam odwagi zajść po raz
trzeci w ciążę, że moje serce następnej straty by nie przeżyło. Ja nie chcę raz jeszcze tego
wszystkiego przeżywać, czy oni muszą zadawać takie pytania??? Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paź. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).
|
|
Re: wyparlam sie mojego dziecka | |
|
maggie  
02-06-2009 17:17 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Jakies dwa tygodnie temu musialam isc wlosy obciac bo tak
strasznie wylatywaly...no i pani fryzjerka zaczela, czy to moje pierwsze? ja odpowiedzialam
ze nie, nie pierwsze ale pomyslalam sobie po co mam opowiadac obcej kobiecie o coreczce,
kiedy pewnie lzy mi poleca mowiac o niej a ona sie nie wzroszy tylko przestraszy( bo to moze
zarazliwe)...ciagnela temat dajac rady jaie kremy na rozstepy, co na to zeby miec miekkie
stopy w czasie ciazy, ze jej coreczka ma wiecej ubran niz ona i takie tam dalsze bzdury...
plakac mi sie chcialo ale udawalam ze mnie to interesuje a tak naprawde to mam takie
problemy gdzies...po co komus obcemu opowiadac jak tylko bedzie to mial za ciekawostke do
plotkowania...a dla nas to zycie, dla nas to nasze dzieci na zawsze! Milosc do naszych
dzieci nie ustaje nigdy a obcy nam ludzie naprawde rzadko maja zdolnosc w pelni zrozumienia
tego co czujemy.Powiedziec komus ze sie placze codziennie(chociazby w ukryciu) to stwierdzi
ze deprescja do leczenia a przeciez normalnie funkcjonujesz, chodzisz do pracy, obiady
gotujesz, tyle ze poplakujesz codziennie...
mama Amelki(*) malgorzata wesolowska
|
|
:: w górę ::
|