dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
13-08-2012 00:25
[     ]
     
Czytam wasze smutne i bolesne opowiadania, płaczę i chcę podzielić się z Wami moja historią.
Moja kochana córeczka Małgosia żyła tylko 15 dni.
Wszystko zaczęło się całkiem normalnie i niewinnie. Mamy już z mężem dwie córeczki Wikę 15l. i Basię 8l. ale zapragnęliśmy jeszcze jednego dziecka. W ciążę zaszłam szybko i przebiegała bez problemów. Termin porodu wyznaczony był na 27 czerwca 2012r. Wiedzieliśmy, że urodzi się nam dziewczynka, trzecia córeczka. Wszyscy nie mogli się już doczekać kiedy przyjdzie na świat i będziemy mogli ją zobaczyć a młodsza córka Basia jak tylko dowiedziała się, że będzie miała maleńką siostrzyczkę tak bardzo się cieszyła, przytulała mój brzuch, głaskała i całowała co rano przed wyjściem do szkoły.
Wtorek, 26 czerwca 2012r. rano poczułam nieregularne i niebolesne skurcze ale miewałam je często więc uznałam, że to są przepowiadające. Ok. 14 były już mocne co 4 min., zadzwoniłam do pracy po męża, przyjechał w ciągu godziny a o 15.30 byliśmy już w szpitalu, miałam 7 cm rozwarcia, a później potoczyło się piorunem. Mąż był ze mną przez cały czas i trzymał mnie za rękę, to mi bardzo pomogło. 26 czerwca 2012r. o 16.28 na świat przyszła nasza kochana Małgosia, ważyła 3.155 kg i miała 53 cm. Ponieważ miała w pierwszej minucie niedotlenienie dostała 9 p. Apgar. była podobna do starszych córek ale mniej ważyła i miała troszkę spłaszczony nosek od ułożenia w brzuszku. Cieszyłam się, że już jest po wszystkim, że tak szybko poszło, i że malutka jest już z nami, myślałam wtedy, że najtrudniejsze już za nami. Pamiętam jak zaraz po urodzeniu położono mi ja na brzuchu, skóra do skóry. Była mokra i cieplutka. Nasza kochana Perełka, nasz kolejny skarbek. Tak bardzo cieszyłam się, że jest, że będę mogła przytulać te małe nóżki, rączki, te drobniutkie paluszki, całować jej główeczkę. Kiedy pediatra badał maleńką ja rodziłam łożysko, które prawie się rozpadało i trzeba było czyścić. Lekarz powiedziała, że dziecko urodziło się w ostatniej chwili i było duże zagrożenie jej życia. W pierwszej dobie stwierdzono u malutkiej niski poziom glukozy i ostatecznie spadł do 30. Małgosia była apatyczna, ciągle spała a budziła się tylko 2-3 razy na dobę i to na kilka minut. Nie płakała, była spokojna, tylko przy kąpieli troszkę kwiliła. Odczuwałam ciągły niepokój, że z córcią dzieje się coś złego. Udało się poziom cukru podwyższył się do 70. Bardzo się ucieszyłam ale maleńka dalej była senna, nawet przy przebieraniu i zmianie pieluszki spała albo budziła się tylko na chwilę. Jednak uśmiechała się przez sen i robiła minki. Całowałam ją i przytulałam, próbowałam budzić, głaskałam i nie mogłam się nacieszyć a jednocześnie martwiłam się i czułam, że coś jest źle. W szpitalu codziennie odwiedzał nas mąż i starsze córki. Basia bardzo chciała wziąć Małgosię na ręce ale obiecałam jej, że jak wrócimy do domu to będzie mogła. Głaskała ją tylko i całowała w rączki. Zrobiłam zdjęcie jak Wiktoria trzyma Małgosię. Tak bardzo cieszyliśmy się ze jest nas pięcioro, ze mamy tę słodka kruszynkę. W trzeciej dobie wyszła żółtaczka i nasz pobyt w szpitalu przedłużał się… We wtorek w 8 dobie życia Małgosi tj. 3 lipca lekarka pozwoliła nam wyjść do domu. Cieszyłam się na ten powrót ale niepokoiła mnie ta senność córeczki. Moja perełka dalej słabo ssała bo wolała spać. Bałam się, że nie będzie przybierać na wadze, czułam ogólny niepokój wewnętrzny. Tuż przed wyjściem ze szpitala ok. godz. 14 gdy pakowałam rzeczy do torby, zadzwoniła do mnie Pani z IMiD i poinformowała, ze wyniki przesiewowe mojej córki są nieprawidłowe i trzeba szybko powtórzyć. Znowu zalałam się łzami, niepokój narastał i strach o moja kruszynkę. Pobrano krew i mąż osobiście zawiózł próbkę do Instytutu a na wyniki mieliśmy poczekać do następnego dnia rano. Wypisano nas do domu. Małgosia nadal była senna i trudno było ja karmić. Następnego dnia rano telefon z IMiD i niestety wynik się powtórzył. Strach i niepokój o zdrowie Małgosi narastał.
Środa, 4 lipca w trybie nagłym przyjęto nas do kliniki chorób metabolicznych w CZD z podejrzeniem kwasicy metabolicznej tzw. acydurii metylomanolowej, bardzo rzadkiej uwarunkowanej genetycznie choroby metabolicznej polegającej na nieprawidłowym przetwarzaniu białka i zatruciu organizmu toksynami. Senność i apatyczność naszej córeczki to były pierwsze objawy tej choroby. Pani profesor, która zajęła się leczeniem Małgosi dokładnie poinformowała nas o tej nieuleczalnej chorobie, która zdarza się 1 na 150000 urodzeń. W Polsce choruje na nią zaledwie kilkanaścioro dzieci, jest dziedziczona autosomalnie recesywnie, trzeba do końca życia surowo przestrzegać odpowiedniej diety, ale da się z nią żyć. Nie mogłam uwierzyć i pogodzić się, że to wszystko dzieje się naprawdę, że to spotkało nas i moje kochane dzieciątko. Czułam się jak w jakimś koszmarnym śnie, z którego nie mogę się obudzić. Dlaczego moje dziecko, to niemożliwe krzyczałam w myślach. Jak damy sobie rade, jak będzie rozwijała się moja córka, czy będzie żyć? Płakałam i totalnie się rozkleiłam, mój kochany mąż był bardzo dzielny, trzymał się jakoś i pocieszał mnie. Bez jego wsparcia nie dałabym rady, bałam się i strasznie martwiłam jak teraz będzie wyglądało nasze życie i życie naszego dzieciątka. Pani profesor uspokoiła nas, że mamy dużo szczęścia, że tak szybko została zdiagnozowana i szybko podjęto leczenie więc zostaniemy w klinice ok. 3-4 tygodni, zrobią córce dokładne badania, nauczę się stosować dietę, i wrócimy do domu a później już tylko kontrole. Jako że moja córeczka była najmłodsza na oddziale a ja byłam matką karmiącą pozwolono mi zostać z nią w szpitalu. Poznałam rodziców innych chorych dzieci, którzy wlali we mnie nadzieje. Oni też mieli trudne początki ale dali radę i ich dzieci żyją. Uwierzyłam, że jest to możliwe tylko trzeba stosować dietę i bardzo na nią uważać. Na początku maleńka miała nauczyć się jeść specjalną mieszankę Anamix, która nie jest dostępna w Polsce. Mieszanka ta jest przeznaczona dla dzieci z tą konkretną rzadką chorobą więc nie produkuje się jej w Polsce. Jest sprowadzana na receptę z zagranicy jako import docelowy. Na szczęście w klinice mieli jedną puszkę awaryjnie gdyby się taka choroba przytrafiła więc nie trzeba było czekać i do razu zastosowano leczenie. Lekarz kazała odstawić Małgosie od piersi. Wkrótce miałam powrócić do karmienia również moim pokarmem pół na pół z tą mieszanką. Małgosia jednak nie chciała ssać z butelki więc jeszcze tego samego dnia założono jej sondę przez nosek do żołądka. Doktor dietetyk zaleciła karmienie dokładnie co 3 godziny. Maleńka nadal spała i nie chciała ssać z butelki. Nauczyłam się karmić strzykawką przez sondę. Żal mi było wylewać swój pokarm do zlewu ale tak miało być lepiej dla mojej córeczki. Chciałam aby zachowała jednak odruch ssania, żeby nie wracać do domu z sondą więc za każdym karmieniem próbowałam podawać mieszankę najpierw przez smoczek ale kończyło się na wlewaniu przez sondę. Po dwóch dniach pozwolono karmić ją moim pokarmem i mieszanką pół na pół. Ucieszyłam się, że znowu przystawię ja do piersi, jednak moja córeczka nie chciała jej ssać, z butelki też nie. Nie miała apetytu i odruchu ssania, wciąż spała a oczka otwierała rzadziej i tylko na chwilkę. W czwartek następnego dnia dietetyk zmniejszyła porcje żeby nie ulewała i podłączono jej odżywczo kroplówkę glukozy. Przytulałam mojego skarbka, pokłutego od pobierania krwi z kroplówką w główce i sondą w nosku. Pupcię miała mocno otartą od pobierania moczu woreczkami, które przepuszczały i panie pielęgniarki raz po raz przyklejały następne woreczki. Miałam dużo pokarmu, więc nadal przystawiałam do piersi z nadzieją ze będzie lepiej, że w końcu zacznie zdrowieć, zacznie ssać, że się wybudzi. Ale nie ssała i nadal była senna. Malutka nie płakała była słaba. Było mi bardzo ciężko, byłam niewyspana i zmęczona, załamana chorobą Małgosi. Pielęgniarki mówiły, że mogę iść do domu odpocząć a one się zajmą Małgosią ale ja nie chciałam jej zostawiać samej nawet na chwilę. Mąż przyjeżdżał do nas codziennie i oboje opiekowaliśmy się naszym skarbem. Nadal karmiliśmy przez sondę, razem kąpaliśmy. Mąż trzymał maleńką, kabelek od kroplówki i sondy nad wanienką a ja myłam delikatnie jej ciałko. Na noc wracał do domu. Kolejne dwa dni i sobota i niedziela było lepiej bo nasza perełka nie ulewała. W niedziele wieczorem okazało się, że pokarm zalega niestrawiony w żołądku. Pielęgniarka odessała go przez sondę strzykawką. W poniedziałek 9 lipca rano ponownie zlecono pobranie moczu u córci i znowu woreczek, nie zgodziłam się. Tak bardzo żal mi było tej mojej kruszynki, że tak cierpi. Chciałam uchronić każdy centymetr jej ciałka. Miejsce wkłucia kroplówki zmieniano codziennie, głowa rączka nóżka, krew pobierano to z rączki to z nóżki, pupcia otarta do krwi od przyklejania woreczków. Postanowiłam sama złapać mocz prosto do kubeczka aby jej oszczędzić bólu. Starałam się wygoić jej ciałko. Jedna z pielęgniarek starsza miła Pani, która wyjątkowo troszczyła się o Małgosię, miała dla mnie dobre zawsze słowo i pocieszała mnie. Spytała czy nie chcę ochrzcić córeczki bo może wtedy poprawi się jej stan. Myślałam o tym już wcześniej bo bałam się ze umrze ale miałam jeszcze nadzieję, że wrócimy do domu i wtedy wyprawimy chrzciny. Posłuchałam tej Pani i poszłam do kaplicy szpitalnej poprosić o chrzest. Ksiądz Kapelan o 17 przyszedł do naszej sali. Oboje z mężem staliśmy nad szpitalnym metalowym łóżeczkiem naszej Małgorzaty Marii. Nigdy nie zapomnę tego co ksiądz wtedy powiedział. –„Dziecko zrodzone z miłości, krew z krwi, ciało z ciała, kość z kości, serce z serca. Małgorzata oznacza- perła, Maria-darowana, piękna jesteś dziecino, będziesz zdrowa jak rybka”.- Błagałam w duchu żeby ta się stało, żeby była zdrowa. Potem udzielił Małgosi sakramentu chrztu i namaścił jej rączki nóżki i główkę. Maleńka nie płakała nie miała siły, tylko cichutko postękiwała.
Dwie godziny później maleńka zsiniała. Przerażona zawołałam pielęgniarkę, natychmiast zrobił się szum wokół łóżeczka. Podłączono jej monitor i tlen. Saturacja chwilowo spadła do 34, tętno też miała niskie. Pod tlenem poprawiło się. Tej nocy bałam się zasnąć żeby sytuacja się nie powtórzyła. Poprosiłam męża, żeby został na noc. Na zmianę pilnowaliśmy malutkiej. We wtorek następnego dnia wcześnie rano Małgosia miała krótkie bezdechy. Ruszałam ja delikatnie i błagałam oddychaj, proszę oddychaj i po chwili jej maleńka klatka piersiowa znowu się podnosiła a monitor wskazywał, że saturacja wzrasta. Było coraz gorzej, poziom glukozy przekroczył 500 jednostek. Podłączono kolejne wkłucie z insuliną. Pobrano kolejne próbki na posiewy bo lekarze podejrzewali zakażenie i zlecono centralne wkłucie do żyły w pachwinie, żeby podawać leki bo żyłki odmawiały już posłuszeństwa. Razem z mężem i pielęgniarkami przewieźliśmy Małgosie na odział anastezjilogii. Dalej nie pozwolono nam wejść, później miała wrócić na odział chorób metabolicznych. Nie wróciła. Po kilku godzinach moja kochana córeczka, leżała na OIT. Po godzinie 17 tego dnia pozwolono nam wejść pojedynczo do dziecka. Kiedy ją zobaczyłam moje serce ścisnęło się z rozpaczy, bólu i żalu. Już nie postękiwała, nie ruszała się, a bladożółty kolor jej skóry przypomniał mi mojego dziadzię dzień przed śmiercią. Nie chciałam głośno szlochać bo na sali leżało jeszcze dwoje dzieci, przy których siedziały matki. Na sali była cisza przerywana pikaniem monitorów. Stałam nad jej małym łóżeczkiem i łzy kapały mi na podłogę. Moja perełka leżała pod respiratorem, który tłoczył tlen w jej małe płucka przez rurkę w nosku. W drugiej dziurce noska była sonda wprowadzona do żołądka. Spod pieluszki wystawał dren do którego podpięte było 6 kroplówek. Monitor wskazywał pracę jej serduszka i saturację ok. 80. Boże pomóż, błagam nie zabieraj mi jej modliłam się w myślach. Jej stan był bardzo ciężki, jej organy odmawiały posłuszeństwa. Nie pozwolono mi zostać na noc, musieliśmy opuścić odział. Co dwie godziny telefonowaliśmy do lekarza dyżurującego. Nie miał dobrych wieści stan z godziny na godzinę się pogarszał. Następnego dnia w środę 11 lipca rano mąż musiał zawieźć dokumenty do pracy a później mieliśmy pojechać do szpitala. Byłam w domu i czekałam na niego. Zadzwonił do mnie przed godz. 9, że nasza córeczka Małgosia zmarła dziś rano o godz. 8.22. Moja maleńka kochana perełka odeszła, żyła tylko 15 dni. Pojechaliśmy pożegnać się z naszą Małgosią. Jej ciałko leżało jeszcze na sali. Już nie cierpiała.
Modliłam się w domu kiedy umierała i wierzę, że jej duszyczkę wziął na ręce Pan Jezus i zabrał do siebie. Bóg pozwolił mi urodzić Anioła i zabrał go do nieba.
Jak to bardzo boli. Mam jeszcze dwie córki i każdy mówi że mam dla kogo żyć. Owszem kocham je bardzo ale nie da się zastąpić jednego dziecka drugim. Bardzo mi jej brakuje i tęsknię. Prawie co dzień chodzę na cmentarz modle się i palę światełka dla mojej kochanej Perełki. 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
13-08-2012 00:33
[     ]
     
Dzisiaj mija miesiąc jak pochowaliśmy Małgosię.

(***) światełko dla Mojej kochanej Perełki. 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
Mama_Dawida  
13-08-2012 07:58
[     ]
     
Ja też czytam i płaczę i nie mogę uwierzyć w tę niesprawiedliwość :( Przytulam Cię mocno... 


Re: 15 dni
Mimbla7  
14-08-2012 16:28
[     ]
     
Tak mi się przypomina nasz pobyt w szpitalu z Emilkiem, gdy czytam Twój opis. Te ciągłe kroplówki, nakłuwania, problemy z oddychaniem itd, on też cierpiał na bardzo rzadką chorobę...Sciskam Cię mocno, na pewno razem z mężem i dziećmi powoli poradzicie sobie ze stratą Małgosi. Od odejścia Emila minęły dwa lata, brakuje mi go, ale ból już jest przytłumiony, a my zajęci młodszą córeczką.
Swiatełka dla Malutkiej (***) 
Mimbla7

Re: 15 dni
ReniaR  
13-08-2012 19:21
[     ]
     
strasznie sie wzruszylam twoja historja az serce peka tak jak piszesz twoja coreczka juz nie cierpi niezna bolu a ciebie mocno przytulam dla twojej cureczki (***)(***)(***) 
Mama trzech Aniolkow 17tydz 2011r, /// Igorek zm 11.03.2012r(37t)./// Aniolek 10tydz 9.12.2012rok

Re: 15 dni
MilenaMila  
13-08-2012 00:48
[     ]
     
Czytam i placze. Za kazdym razem kiedy pojawia sie nowa aniolkowa mama nie moge w to uwierzyc. Serce sciska mi sie z zalu i bolu. Nie moge uwierzyc w niesprawiedliwosc i okrucienstwo tego swiata. Twoja coreczka to bohaterka, tak dzielnie walczyla o zycie. To nigdy nie powinno nas spotkac nasze dzieciaczki byly przeciez tak wyczekane. Moja coreczka zmarla 3 miesiace temu jeszcze nie umiem pocieszac tak jak bym tego chciala ale pamietaj ze tutaj zawsze otrzymasz wsparcie od osob ktore doskonale wiedza co czujesz. Dla Malgosi kolorowe swiatelka (*)(*)+*)(*) 
mama Tosi

Re: 15 dni
Gosspel  
13-08-2012 03:32
[     ]
     
;( przytulam Cię mocno , Małgosi przesyłam kolorowe światełka ((*))((*))((*))((*)) nie dam rady nic wiecej napisać Jolu... 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: 15 dni
Tami  
13-08-2012 06:10
[     ]
     
Wysyłam Światełko dla Małgosi(*)(*)(*) Najważniejsze jest to że już nie cierpi!!!

Mama Aniołka Zuzi 06.10.2011 (*)(*)(*) 


Re: 15 dni
atusia13  
13-08-2012 07:39
[     ]
     
Wysyłam światełko dla Twojej maleńkiej (*) 
Beata
Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html

Re: 15 dni
Ewelina85  
13-08-2012 08:16
[     ]
     
[*] dla Twojej Niuńci...
Jakże podobny opis OITN tego co my przeżyliśmy...
U mojego Synka, z powodu wady wrodzonej, pod koniec Jego krótkiego życia również wystąpiła kwasica :(
Współczuję Ci Kochana z całego serduszka!
Dużo siły, będzie potrzebna... 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 ♥
Ostatnio zmieniony 13-08-2012 09:25 przez Ewelina85

Re: 15 dni
kiniusia1730  
13-08-2012 08:18
[     ]
     
Zawsze brakuje słów, kiedy dołącza do nas nowa Aniołkowa mamusia..
Tak mi przykro, strata dziecka to niewyobrażalny, rozdzierający ból i zadra na sercu na całe życie..
Teraz pozwól sobie na łzy, krzyk, nie ciśnij nic w sobie. Ściskam! Dużo sił życzę!
Dla Aniołka {*}{*} 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: 15 dni
lirene22  
13-08-2012 08:33
[     ]
     
witaj, bardzo mi przykro że do nas dołączyłaś.. przeczytałam Waszą historię ze łzami w oczach, tak bardzo przypomina mi Naszą... u mojego synka już po śmierci wysunięto podejrzenie kwasicy ale glutarowej. Żył tylko 3dni.. Jakie to niesprawiedliwe, Nasze Dzieciątka były upragnione i wyczekiwane, zrobiłybyśmy dla Nich wszystko...
ściskam Cię mocno, a dla Córci i Wszystkich Aniołków przesyłam milion światełek (*)(*)
trzymaj się mocno, dużo sił Ci życzę... 
lirene22
Mama Aniołka Damianka 22.03-25.03 2012 [*] Kocham Cię Syneczku, i Aniołka 5tc (*)oraz Ziemskiej Nadusi ur. 27.08.2013 w 38tc.

Re: 15 dni
Alisza  
13-08-2012 09:30
[     ]
     
Mam łzy w oczach ... tak mi przykro. Twoja córeczka była taka dzielna, teraz już nie cierpi i czuwa nad Twoją rodziną. Dla Twojej Perełki najcieplejsze światełka (*)(*)(*) 
Mama Olivierka ur. 2.12.2011 (24tc) zm. 5.02.2012 i Soni ur. 30.04.2013

Re: 15 dni
Magija  
13-08-2012 09:37
[     ]
     
Czytam twoją historię i nie mogę pogodzić się z niesprawiedliwością, że każdego dnia dołącza kolejne dzieciątko.
Jeszcze nie potrafię sama powiedzieć ci nic mądrego. Przytulam tylko mocno, a dla dzieciątka światełko. 


Re: 15 dni
beata1978  
13-08-2012 18:48
[     ]
     
strasznie przykro ;dużo siły życzę i zapalam światełko dla Aniołeczka ((***)) 
Beata mama Aniołka Emilki
becia1978
http://emilkaluszcz.pamietajmy.com.pl/

Re: 15 dni
Justyna_82  
13-08-2012 19:30
[     ]
     
Czytam i ryczę...Też pochowałam swoje dziecko a nie wiem jak pocieszyć, bo pocieszenia nie ma...

[*] Dla Małgosi 


Re: 15 dni
Mama Stasia  
13-08-2012 20:55
[     ]
     
Strasznie mi przykro.....
Przytulam Cię mocno do serca
a dla Małgoni zapalam niegasnące światełka
<***> <***> 
Mama Aniołka Stasia (*35tc)
http://staskania.pamietajmy.com.pl

Re: 15 dni
maigka  
13-08-2012 21:40
[     ]
     
Bardzo Wam współczuję i przytulam mocno. Dla Małgosi - dzielnej Księżniczki - światełka i całuski do nieba (*)(*) 
Mama Aniołka Igorka (ur.zm.25.07.2011 r.)

Re: 15 dni
Alicja74  
13-08-2012 21:42
[     ]
     
Brak mi słów by napisać cokolwiek , po prostu się nie da , co napiszę to kasuję, a łzy lecą mi ciurkiem .
Jolu przytulam Cię bardzo mocno, strasznie mi przykro , jedno jest pewne nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak się dzieje, że nasze wyczekane, ukochane dzieci od nas odchodzą. Nie pojmuję tego świata.

Dla Twojej dzielnej Małgosi najjaśniejsze światełka do samego Nieba (*)(*)(*)....
a Tobie kochana dużo sił na tej strasznej i bolesnej drodze żałoby.

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię, i nigdy nie przestanę 


Re: 15 dni
renia75  
13-08-2012 21:45
[     ]
     
moje malenstwo zylo 4 dni. tez mam Malgosie w niebie.przytulam
(*)(*)(***)



http://malgosiajureczko.pamietajmy.com.pl 


Re: 15 dni
sylwia1975  
14-08-2012 08:26
[     ]
     
wszyscy tu czytaja i placza eh, przykro mi ze przegraliscie walke ,dla malgosi kolorowe swiatelka , mama tima 18 tyg, sevennki juli 10 lat , dawidka 22 tyg, iskierki 5 tyg,lary 30 tyg ,i mateusza 17 mc. 


Re: 15 dni
Monika 5  
14-08-2012 10:50
[     ]
     
Kolorowe światełka dla Twojej coreczki(***)(***)
Mama Zosieńki 


Re: 15 dni
Joannap  
14-08-2012 11:50
[     ]
     
Bardzo mi przykro...wiele sił życzę...
To wszystko po prostu nie ma sensu...i ciągle powracające pytanie dlaczego!!!???

Małgosi (*)(*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...


Ostatnio zmieniony 14-08-2012 11:52 przez Joannap

Re: 15 dni
aga7811081  
14-08-2012 22:03
[     ]
     
To niesamowite, jak Twoja historia przypomina moją sprzed 3 lat. Ja 26 czerwca 2009 r. urodziłam córeczkę Maję. Też miało być pięknie, była planowana, wyczekana, w domu czekał na nią wtedy 10 letni braciszek. Maja urodziła się przez cesarskie cięcie. Nie zapomnę nigdy tego strasznego dnia, kiedy lekarka przyszła do mnie na salę i powiedziała, że dziecko jest w bardzo ciężkim stanie, nie umie samodzielnie oddychać, i że wywożą ją do innego szpitala (oddalonego o 100 km) i że nie mogą mi jej pokazać. Potem było już tylko gorzej. Badania, straszne diagnozy. Do domu nigdy nie wyszła. Cierpiała. To wiem. Pokłute ciałko, tracheotomia, później peg.
26 października odeszła. Czekała na mnie. Byłam przy niej. Mąż nie zdążył. Była taka dzielna. Wiesz myślę sobie, że Maja zaopiekuje się swoją młodszą koleżanką. Razem będą świętować swoje urodzinki. A dla nas 26 czerwiec zawsze będzie ciężkim dniem. Wiem jak się teraz czujesz. Ale masz dla kogo żyć. Ja pozbierałam się i ty na pewno pozbierasz się też. Trzymaj się cieplutko. 
AK

Re: 15 dni
Marzka  
15-08-2012 21:52
[     ]
     
Przykro mi że musiałaś do nas dołączyć.Serce pęka z bólu jak czyta się kolejną niesprawiedliwą historię.Wiem co czujesz...Przytulam i pozdrawiam.
MAŁGOSIU (*********************)

mama Aniołka 7tc<*> i Aniołka MIŁOSZKA *13.06.2007 +30.08.2007<*>
http://miloszekmatuszczyk.pamietajmy.com.pl 


Re: 15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
20-08-2012 15:52
[     ]
     
Kiedyś nawet nie zdawałam sobie sprawy jak wiele dzieci umiera, ile rodziców jest osieroconych, jak wiele matek tęskni i cierpi z powodu śmierci swojego dzieciątka. Dziękuję, że jesteście na tym forum, za słowa otuchy, z Wami łatwiej znieść ból.
Aga też myślę podobnie, nasze dzieci bawią się razem w niebie i czekają na nas.
Przytulam wszystkie smutne mamy i zapalam światełka dla naszych Aniołków.
(*******)
Kocham Cię Małgosiu i bardzo tęsknię. 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
Mama 3 kobietek  
21-08-2012 02:01
[     ]
     
13 sierpnia minelo 7 miesiecy odkad pochowalam swoja coreczke.
Brak właściwych słów, żeby pocieszyc. Bo co my możemy powiedziec? Przytulam serdecznie do serca i zapalam światełka dla Twojej Perełki.
Gdy pisałaś o tym, że krótko przed śmiercią Małgosia była bladozółta to przeszły mnie ciarki. Moja Lusia też taka była. Tylko, że ja nie wiedziałam, że umiera i po prostu położyłam ją spac. Znalazłam ją rano. Do tej pory nie mogę patrzec na ostatnie zdjęcie, które jej zrobiłam. Krótko przed tym, jak położyłam ją spac. Na tym zdjęciu jest żółta i nieobecna. A ja po prostu położyłam ją spac. Bo przecież płuca miała czyste. Umarła na zapalenie płuc.
Każda historia na tym forum to czubek góry lodowej. Poniżej tafli naszych łez jest najbardziej niewyobrażalne cierpienie z jakim każda z nas musi się mierzyc.
Przytulam serdecznie Jolu.
m
Perełko maleńka (************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: 15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
22-08-2012 00:43
[     ]
     
Wciąż zastanawiam się dlaczego nas to spotkało. Dlaczego utraciliśmy to co najcenniejsze tj. życie naszych dzieci. Te bolesne wydarzenia sprawiają, że zatrzymujemy się w pędzie naszego życia i głęboko zastanawiamy dokąd ono prowadzi. Uświadamiamy sobie, że wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku i mamy wspólny cel a nasze dzieci dotarły tam parę kroków przed nami. Wierzę w Boga i codziennie proszę aby pozwolił mojej rodzinie spotkać się z naszą Perełką. Miłość do mojego dziecka motywuje mnie do lepszego życia i bycia dobrym, bo tylko w ten sposób mogę trafić tam gdzie trafiają Anioły, tam gdzie trafił mój skarbek. Życie na ziemi to czas oczekiwania, czas prób i nauki cierpliwości. Jednak nie wiemy ile potrwa ten ziemski czas.
Dziś pomodlę się za wszystkich osieroconych rodziców aby było łatwiej przetrwać smutne chwile.
A dla Aniołków zapalam światełka.
(*********) 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
mery.k  
02-09-2012 02:08
[     ]
     
hej Jola Mój Kacperek 27.t.c w ciągu swojego krótkiego zyciz 21 mies. też wiele wycierpiał choć nie miał tej choroby co Twoja córcia Wenflony, wejscie centralne i to przyklejanie woreczków. Tak bardzo Cie rozumiem. Kiedy mój syneczek leżał w szpitalu CZD i cierpiąc ja płakałam i prosiłam Boga o cud lub zeby go wział do siebie. Lecz jednak niechciał mnie wysłuchać. Mój dziubeczek odszedł zmęczony w nocy 23.05.br bezszelestnie, pocichutku nie budzac zmęczonej mamy, która spała obok.
Przytulam Cię mocno, a dla Twej córeczki Kolorowe śiatełka ((*)) ((*))
...............................
mama Kacperka *25.08.2010 +23.05.2012 i ziemskiej Karoli 6 l. 


Re: 15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
11-09-2012 22:16
[     ]
     
Wróciłam do pracy, starsze córki wróciły do szkoły, niby wszystko tak jak kiedyś ale zupełnie inaczej. Już nigdy nie będzie tak samo. Dziś mija 2 miesiące jak nasza córeczka Małgosia dołączyła do grona Aniołków. Tęsknię do mojej kochanej perełki. Codziennie całuje jej zdjęcie i czytam sobie wierszyk "Autopocieszanka", czyli „Jestem przy Tobie, Mamo…” autorstwa Oli Szmajda.
Dziękuję mery.k za porównanie „…..Ja i Kacper dostaliśmy od losu bilety na ten sam pociąg i na chwilę spotkaliśmy się w ty samym wagonie. On wysiadł a ja pojechałam dalej….” Bardzo trafnie to ujęłaś. Czuję tak samo. Króciutkie dwa tygodnie z moją kochaną maleńką Małgorzatką w jednym wagonie. Dlaczego tak krótko?
Kocham i tęsknię.
((********)) światełka dla Małgosi i wszystkich innych Aniołków. 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
SmutekNaTwarzyAwSercuZal  
02-09-2012 20:27
[     ]
     
Widać, ze jesteś osobą wierzącą, to bardzo pomaga przetrwać tak trudne chwile. Twoja córeczka była wspaniała, oddałaś ją Bogu, On się nią zaopiekuję. Ja wierzę, że zabrał mojego synka do siebie, żeby już nie cierpiał. Też mi Go brak, to naturalne dla matek, które kochają swoje dzieci, a TY na pewno taka jesteś. Bądź dzielna, nie trać wiary w Boga, On i Twoje dziecko jest przy Tobie 


Re: 15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
16-09-2012 22:49
[     ]
     
Bardzo wierzę. To wiara i nadzieja pomagają mi żyć i funkcjonować normalnie. Wiem, że moja córeczka przeszła drogę, która jest przeznaczona dla każdego i teraz na nas czeka w niebie. Tylko króciutki był jej ziemski żywot i to boli najbardziej. Ona już nie cierpi. To nam pozostało cierpienie, ból i tęsknota. Wy aniołkowe mamy wiecie to najlepiej. Dlaczego odeszła. Tego nie wiem ale nadal pragnę przytulać, pieścić, kochać i opiekować się małym człowieczkiem. Może to jeszcze hormony może silne powołanie do macierzyństwa. Mamy z mężem 25% ryzyka na powtórzenie tej rzadkiej choroby u kolejnego dziecka, w przebiegu której zmarła nasza Małgosia. Ciężko świadomie podjąć takie ryzyko a pragnienie pozostaje. Zapisaliśmy się do ośrodka adopcyjnego. Może potrzebuje nas inne dzieciątko a my jego. Może w moim przypadku to jest właśnie odpowiedź na pytanie dlaczego. Wtedy śmierć mojej kochanej córeczki nie byłaby bez sensu.
----------------- 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
mery.k  
17-09-2012 00:27
[     ]
     
Cięzko podejmować trudne decyzje. Czuję podobnie. A adopcja - fajna sprawa, sama bym chciała adoptować dziecko, ale mam podgórkę i w tej sprawie. Ważne, że chcesz ofiarować swoją miłość i poczucie bezpieczeństwa innej potrzebującej osóbce. A może jescze wszystko będzie dobrze...........?

................................................
mam Kacperka 27 t.c *25.08.2010 +23.05.2012 i ziemskiej Karoli 


Re: 15 dni
Dodis  
20-09-2012 21:18
[     ]
     
Bardzo mi przykro z powodu twojej coreczki:( I was rowniez poniewaz wiem jak sie cierpi,ja wciaz cierpie choc nikomu o tym nie mowie. Inni zapomnieli ja i moj maz nie. Urodzilas aniola dla nieba,aniol rowniez musi miec rodzicow,one naradzaja sie by czuwac nad nami. Nam ciezko to pojac. Ja stracilam coreczke przez przedwczesne odklejenie sie lozyska.Potem gdy urodzilam synka,chodzilismy przez rok na rehabilitacje i tam poznalam matki,ktore ich dzieci cierpia.Poznalam dziewczynke,ktora odratowano w ostatniej chwili bo sie lozysko odklejalo,w tym momencie patrzac na ta Zuzie w jakim jest stanie i jaka dluga jest droga,pomyslalam ze jednak lepiej ze tak sie stalo u mnie bo tylko ja cierpie a mysle ze tak to bym ja cierpiala i moja coreczka. Swiatelka dla twojej kruszynki(*)(*)(*)(*)(*(*) 
D.Czekaj

Re: 15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
26-09-2012 22:55
[     ]
     
Trzy miesiące temu byłam szczęśliwą mamą. Dziś została ogromna tęsknota. Tak bardzo chciałabym ją przytulić, chociaż na chwilkę. Kocham Cie córeńko.
-------------- 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
asia2408  
27-09-2012 09:51
[     ]
     
Trzymaj się Jolu pochowałaś swojego aniołka miesiąc przed nami. Ja 5 sierpnia miałam z moimi dziećmi wypadek i Zuzie odłączyli od respiratora 10 sierpnia.Malutka miała 9 miesięcy. Powiem ci że my też mysleliśmy o adopcji, na kolejne dziecko już bym się nie zdecydowała ponieważ mam 37 lat a teraz ciąża przebiegała z wielkimi problemami ale Zuzia urodziła się zdrowiutka z wagą 4 kg i 57 długa. Narazie ja dochodzę do zdrowia po wypadku jestem po jednym zabiegu operacyjnym a teraz czeka mnie drugi.Moje leczenie potrwa jeswzcze bardzo długo zanim dojde do siebie pod względem fizycznym.
Kolorowe światełka dla Małgosi a dla Ciebie uściski. 
http://zuziaziemba.pamietajmy.com.pl Mama Aniołka Zuzi 08.11.2011 zmarła śmiercią tragiczną 10.08.2012.
Asia.

Re: 15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
30-09-2012 23:16
[     ]
     
Asiu bardzo Wam współczuję. Czytałam Twoją opowieść i bardzo wzruszyła mnie Twoja historia, na pewno trudno Ci jest pogodzić się z tym co się stało tym bardziej, że jesteś w kiepskiej formie fizycznej z powodu obrażeń. Wszytko stało się nagle i niespodziewanie. Nie wiem jak Cię pocieszyć. Daj sobie czas, tak jak piszą i radzą inne mamy na tym forum. nie mamy innego wyjścia choć bardzo chciałybyśmy inaczej. Życzę Ci z całego serca abyś szybko doszła do zdrowia fizycznego i chociaż troszkę było lżej na duszy bo zupełnie to pewnie się nie da wyleczyć z tego bólu po stracie ukochanego dziecka.
A adopcja? nie traktuję jej jak zastępstwo po stracie córeczki. Jestem w pełni świadoma, że nikt nie zastąpi mojej Małgosi. Myślałam już o adopcji przed jej poczęciem. Teraz tylko utwierdziliśmy się w przekonaniu, że powinniśmy poświecić się dla innego żyjącego dziecka. nasze starsze córki też chcą. Jesteśmy dopiero na początku tej drogi i nie wiem jak to wszystko dalej się potoczy.

------------------------ 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
01-11-2012 18:30
[     ]
     
Zastanawiałam się jak spędzę dzień Wszystkich Świętych w tym roku bez naszej córeńki Małgosi, brakuje nam jej, ciągle jest w moich myślach, tęsknię, wspominam te krótkie chwile z nią spędzone. Wczoraj modliłam się, bym mogła poczuć jej obecność, że jest blisko, o jakiś sen lub znak, cokolwiek.
A dzisiaj rano 1 listopada po przebudzeniu, kiedy leżeliśmy jeszcze w łóżku na naszym balkonie usiadł biały gołąbek. Zdziwiliśmy się z mężem bo nigdy na naszym balkonie (mieszkamy w bloku w mieście) nie siadały gołębie i to jeszcze białe. Może to zbieg okoliczności i pomyślicie, że przesadzam ale mnie wystarczy. Wiem, że ona jest z nami.
Co o tym myślicie?
------------------- 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
piotruś  
01-11-2012 19:05
[     ]
     
Witam ja ponad 3 miesiace temu pochowalam syneczka to pierwszy dzien wszystkich swietych gdzie stanelam nad grobem mojego dzieciatka to straszne bol okropny niemozna sie z tym pogodzic dla kazdego rodzica to starszny bol pozdrawiam 
aniołkowa mama piotrusia i fasolki(8tc)

Re: 15 dni
moj aniołeczek-Juleczka  
01-11-2012 19:07
[     ]
     
(*) światełko pamięci dla Małgosi
Myślę że twój aniołek jest blisko ciebie,ja miałam taką samą sytuację kiedy jeszcze leżałam w szpitalu,na parapet przyleciał gołąbek czułam w głębi duszy że to moja córcia jest przy mnie w tych ciężkich chwilach 
ana





Re: 15 dni
piotruś  
01-11-2012 19:09
[     ]
     
to piekny znak napewno byla z malutka u was u rodzicow tez bym chciala miec jakis znak od mojego synka 
aniołkowa mama piotrusia i fasolki(8tc)

Re: 15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
11-11-2012 22:19
[     ]
     
Dziś mija 4 miesiące anielskiego życia Małgosi naszej perełki.
----------------- 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
asia2408  
12-11-2012 08:56
[     ]
     
Kolorowe światełka dla Małgosi (*)(*)(*), a ciebie Jolu mocno ściskam . U nas wczoraj minął rok jak wyszłam z Zuzieńką ze szpitala po porodzie. Jadę do niej zaraz na cmentarz. 
http://zuziaziemba.pamietajmy.com.pl Mama Aniołka Zuzi 08.11.2011 zmarła śmiercią tragiczną 10.08.2012.
Asia.

Re: 15 dni
moj aniołeczek-Juleczka  
26-11-2012 19:37
[     ]
     
W tym szczególnym dniu kiedy Małgosia kończy pięć miesięcy wysyłam najjaśniejsze światełka wysoko wysoko do góry (*)(*)(*) 
ana





Re: 15 dni
Anulka01  
26-11-2012 20:01
[     ]
     
Swiatelka dla Twojej córeczki (**********) 
Mama ziemskiego Kacperka i Aniołka (*14.11.2012)

Re: 15 dni
Ryba2508  
26-11-2012 21:44
[     ]
     
(*)(*)(*)
światełka dla Twojego Aniołeczka

nie ma słów, które mogłyby pocieszyć...
bardzo mi przykro 


Re: 15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
26-11-2012 22:18
[     ]
     
Dziękuje wam za pamięć o Małgosi.
Kocham, pamiętam, tęsknię i zawsze będę.
(*)(*)(*) Kochanym Aniołkom.
-------------- 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
Kasia824  
27-11-2012 14:41
[     ]
     
Kochana przeczytałam Twoją historię, wzruszyłam sie bardzo. Moja Córeczka urodziła się w IMiD 5 lipca, 11 lipca br. odebralismy Jej Ciałko. Bardzo mi przykro, ból jest ogromny... Dużo sił i wytrwałości....
Aniołku (*) pamiętam 

Mama Aniołków: Ani, Mateuszka i Majeczki

http://majakatarzynamichalska1.pamietajmy.com.pl/

Re: 15 dni
Jola mama Aniołka Małgosi  
26-06-2013 21:01
[     ]
     
Moja kochana Małgosia skończyłaby dzisiaj 1 rok życia ziemskiego, gdyby nie była Aniołem.
Brakuje mi jej, choć życie się poukładało, nie ma dnia, żebym o niej nie myślała.
Kocham Cię Perełko.
(*) 
Czekaj na mnie moja Perełko, wierzę że się spotkamy. Pan Bóg nam to obiecał.
mama Wiki, Basi i Aniołka Małgosi (26.06.2012r.-11.07.2012r.)

Re: 15 dni
neibos  
26-06-2013 22:14
[     ]
     
Odpoczywaj w spokoju mały aniolku. Masz tutaj na ziemi wspaniałą rodzine i kazdy pamieta o Tobie. A teraz fruwaj sobie spokojnie z innymi dziećmi, juz ja nic nie boli, teraz tylko usmiecha sie z chmurki do nas tutaj, swiatelka sle do Ciebie ksiezniczko. 
Ewelinka.mama Lenusi zm.luty 2013 .

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora