dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Okropny dół...
smutasek13  
09-12-2011 18:40
[     ]
     
Strasznie dawno mnie tu nie było. Właściwie myślałam, że już mi lepiej, że ten ból trochę minął. Zuzia w tym roku skończyła by 4 latka, nie ma dnia żebym nie myślała o niej. Mój nastrój sukcesywnie się pogarszał. Mam 30 lat, w moim życiu nic się nie zmieniło. Jak byłam w ciąży myślałam o tym jak cudownie się moje życie zmieni, nie przypuszczałam, że tak strasznie się mylę... Tamten dzień był najgorszym dniem mojego życia... Nie wiedziałam tylko, że te straszne dni ogromnego bólu nigdy nie miną... Pewnie też to słyszałyście nie raz "będzie dobrze". Ale co będzie dobrze? Nagle cudownie odmieni się nasze życie? Nasze Aniołki cudownie pojawią się przy naszym boku, nikt nigdy więcej nie usłyszy o śmierci dziecka? Jest mi strasznie ciężko ostatnimi czasy... Jak patrzę na wszystkie swoje koleżanki, które rodzą zdrowe piękne noworodki... Tak żal mnie ogarnia... Nie, absolutnie, nikomu nie życzę tego nieszczęścia, ale tak zazdroszczę okropnie... Jeszcze do tego wszystkiego moja młodsza siostra ogłosiła, że jest w ciąży... Ja też w grudniu obwieściłam szczęśliwą (choć tak tragiczną) nowinę... Mama powiedziała, że się ucieszyła, ale nie tak jak ja jej powiedziałam, że zostanie babcią. Powiedziała, że za raz jej się przypomniało, że przecież wtedy też był grudzień. Mój post był trochę inny na początku... Właśnie się dowiedziałam, że już po wszystkim, w nocy siostra straciła ciąże... Strasznie mi przykro... Nowy Aniołkowy groszek (*) 
Ola - mama Zuzi Aniołka (*+16-08-2007)
Ostatnio zmieniony 09-12-2011 19:15 przez smutasek13

Re: Okropny dół...
Ewelina85  
09-12-2011 19:20
[     ]
     
Bardzo mi przykro z powodu Twojej Coruni ;( Ja tez slyszalam wielokrotnie, ze bedzie dobrze. To nieprawda, bo nigdy tak nie bedzie. Nawet, jezeli w przyszlosci bede mama chociazby kilkukrotnie, zawsze ale to zawsze bede tesknila za swoim pierworodnym Synkiem...
Przytulam wirtualnie, bo tylko tyle moge... :* 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 ♥

Re: Okropny dół...
Ewaukl  
09-12-2011 19:28
[     ]
     
Doskonale wiem co czujesz. Moja córeczka 25 listopada skończyłaby 2 latka. Tego nie da się zapomnieć choćby nie wiem jak się chciało. Moja córcia miała bardzo poważną wadę serduszka i dokładnie 2 lata temu leżała na oddziale kardiochirurgii po bardzo poważnej operacji. Jestem teraz w 26 tyg ciąży, boję się jak nigdy dotąd, ale obiecałam mojej córeczce że będzie miała braciszka albo siostrzyczkę i będzie siostrzyczka. Musisz zebrać siły i żyć dalej. Gdzieś kiedyś przeczytałam że czas nie goi ran tylko przyzwyczaja do bólu. 


Re: Okropny dół...
smutasek13  
09-12-2011 19:49
[     ]
     
Ja chyba się nigdy nie przyzwyczaję... Też bardzo bym chciała mieć dziecko, ale tak strasznie się boję... Nie da się tego opisać :(
Życzę Ci z całego serca, żeby wszystko z dzidzią było dobrze, żeby maluszek był zdrowy, bo śliczny na pewno będzie :) Trzymam kciuki za wszystkie mamy po stracie... A dla naszych Aniołeczków światełko pamięci (*) 
Ola - mama Zuzi Aniołka (*+16-08-2007)

Re: Okropny dół...
Ewaukl  
09-12-2011 19:57
[     ]
     
Na wszystko potrzeba czasu. Mi również nie jest łatwo, moja córeczka miała 8 tygodni jak odeszła, byłam z nią do samego końca. Może to zabrzmi okrutnie ale uważam, że lepiej że odeszła. Teraz już nie cierpi, nic ją nie boli, jest wśród Aniołków. A co by było gdyby żyła, była chora i mnie by zabrakło, zostałaby sama. Musisz się trzymać przede wszystkim dla swojego Aniołka, na pewno Twoja dzidzia nie chciałaby żebyś się tak zamartwiała. Życie jest okrutne, ale trzeba sobie radzić z przeciwnościami losu. Trzymam za Ciebie kciuki żebyś stała się silną i odzyskała chęci do życia pełną piersią. Dziękuję za miłe słowa i mam nadzieję że wszystko się skończy pozytywnie 


Re: Okropny dół...
smutasek13  
09-12-2011 21:43
[     ]
     
Rozumiem co masz na myśli, że czasami tak jest lepiej... Moje dziecko było zdrowe tylko ktoś czekał na łapówkę... Dziś pluję sobie w brodę, że chciałam "uzdrowić" świat. Jak głosi stare przysłowie "jedna jaskółka wiosny nie czyni", nie wiem czy to dobre porównanie, ale chyba wiesz co mam na myśli. Już było ze mną lepiej, ale wszystko się wali od kilku lat, moje małżeństwo to właściwie fikcja i tak sobie myślę, że to wszystko co się dzieje... że to moja wina, że jestem tak nieudolna, że czego się nie dotknę to psuję... Po prostu dół :( 
Ola - mama Zuzi Aniołka (*+16-08-2007)

Re: Okropny dół...
Mama Aleksandra  
09-12-2011 22:01
[     ]
     
Kochana, my mamy Aniolkow juz zawsze będziemy dotknięte ręka wieczności... Nic dziwnego, ze czasami lapiemy dola, szczególnie kiedy w pobliżu pojawiają sie nowe dzieci, a naszych nie ma. Nie wiem jak mogłabym Ciebie pocieszy, sama
łapie dół, nawet wtedy kiedy wydaje sie , ze nie mam powodu nowego. Starta dziecka jest
powodem wszystkiego, przyczyną i konsekwencją... Jedyne co moge, to Ciebie przytulić wirtualnie i powiedzieć ze nie jesteś sama.... 
Aleksander Wiktor, 2.06.11-11.07.11,
Kocham Ciebie Syneczku
http://aleksanderwiktorwojciechowski.pamietajmy.com.pl/index.php
     
mysle ze masz problemy zlozone,zwiazek to co innego,strata dziecka to tez co innego przykro mi............. u mnie tez roznie bywalo w zwiazku,i w zyciu. 


Re: Okropny dół...
smutasek13  
09-12-2011 22:51
[     ]
     
Przyczyną problemów w moim małżeństwie jest strata Zuzi. Już dawno psycholog mi powiedział, że jak nie przeżyjemy z mężem razem straty to będzie źle... I jest tragicznie. Poza tym na moje życie składa się ciąg jakiś niedobrych zdarzeń, nie ma nic pozytywnego. Mąż od 3 lat szuka stałego zatrudnienia, nie wiem czy on już totalnie wszystko olał, czy tylko mnie? Jest zupełnie innym gościem niż ten, za którego wyszłam. Mam dosyć swojego nędznego życia... Od długiego czasu tylko obiecuje i nic nie robi... Ach, szkoda gadać... Ale dziewczyny dziękuję bardzo, że jesteście. Wiedziałam, że na Was można liczyć... 
Ola - mama Zuzi Aniołka (*+16-08-2007)

Re: Okropny dół...
sylwetka74  
09-12-2011 22:55
[     ]
     
smutasku, przepraszam za pytanie, ale czy u psychologa byliście wspólnie, czy tylko Ty?

.................................................... 
mama Igorka(*02.04.1999) i Aniołka Kubusia(*29.06.2011 +15.10.2011)
http://kubusmatuszak.pamietajmy.com.pl/

Re: Okropny dół...
smutasek13  
09-12-2011 23:05
[     ]
     
Widzę, że tu gorąca linia ;) Chodziłam głównie ja, do psychiatry również, bo miałam straszne problemy ze snem (z resztą zawsze je miałam). Oni wspólnie podjęli decyzję, że mamy przyjść razem i po wielu tygodniach udało mi się przekonać męża. Właściwie tam siłą go zaciągnęłam, bo kiedyś mnie zawiózł i nie miał wyjścia bo go wciągnęłam do gabinetu. Wtedy pani psycholog mu powiedziała na czym polega nasz problem, że nie wspiera mnie, że musimy razem to przeżyć, ale on to uznał za atak i nigdy więcej ze mną nie poszedł. Byliśmy tam ponownie ok. 2 m-ce temu, drugi raz już nie poszliśmy bo znalazł setki powodów do tego żeby tam nie iść a ja nie mogę go przekonać. Poza tym już się umawia 2 m-ce na wizytę gdzie indziej (to był mój warunek żeby się nie rozstać). 
Ola - mama Zuzi Aniołka (*+16-08-2007)
Ostatnio zmieniony 09-12-2011 23:06 przez smutasek13

Re: Okropny dół...
sylwetka74  
09-12-2011 23:31
[     ]
     
No to rzeczywiście jest problem. Ja wiem, że faceci zupelnie inaczej przeżywaja żałobę, ale czasami pomoc specjalisty jest niezbedna. Może Twój mąż uważa, że taka terapia jest niemęska, albo boi sie reakcji kolegów gdyby się dowiedzieli. Smutasku przytulam i trzymam mocne kciuki, żebyście rozwiązali swoje problemy

....................................... 
mama Igorka(*02.04.1999) i Aniołka Kubusia(*29.06.2011 +15.10.2011)
http://kubusmatuszak.pamietajmy.com.pl/

Re: Okropny dół...
Anna Aneta  
21-12-2011 23:56
[     ]
     
tak mi przykro:( 


Re: Okropny dół...
SmutekNaTwarzyAwSercuZal  
10-12-2011 16:18
[     ]
     
Od śmierci mojego synka minęło pół roku. Też pragnęłam, aby wniósł w moje życie radość i odrobinę szczęścia. Nie udało się. :( A dziś...dziś wszystko jest jak dawniej. Robię dobrą minę do złej gry, bo tak jest łatwiej, a później cierpię w samotności. Strach, niepewność, słabość i niechęć do życia. Tym żyję. Rzuciłam pracę, bo sobie nie radziłam. I nie mogłam dłużej udawać, że jest OK. Spotkało się to z krytyką rodziny, "teściowej". Nikt. Zupełnie nikt mnie nie rozumie...Czuję się samotna. Czuję, że to nie mój świat. :( 


Re: Okropny dół...
Ewaukl  
10-12-2011 16:28
[     ]
     
Pół roku to zbyt mało czasu na otrząśnięcie się z takiej tragedii. Żaden czas nie jest wystarczający. Od śmierci mojej córeczki minęło prawie 2 lata i nie mogę tego przeżyć i przejść do tego na porządku dziennym. Życie toczy się dalej i niestety człowiek to taka istota która jest w stanie wiele wytrzymać. Trzymam kciuki żebyś wróciła do formy. Wszystko się na pewno poukłada. Ja obiecałam mojej córeczce że będzie miała braciszka albo siostrzyczkę i tym cały czas żyję właśnie jestem w 26 tc i boję się jak nigdy dotąd ale trzymam się dla mojego Aniołka i drugiego mojego skarbu pod sercem 


Re: Okropny dół...
sylwia1975  
11-12-2011 14:48
[     ]
     
ehhhhhhhhhhh tak bywa w 2009 roku byl cykl niepowodzen maz stracil prace w czerwcu w wrzesniu zmarla lara a ja stracilam prace w listopadzie,i co prace mamy na nowo, maz tez stalego etatu nie ma kryzys wszedzie krzycza, ja mam i urodzil sie mateusz, mama byla tak okropna przykre i wstydliwe dla mnie. ze jej toksycznosc mnie wykonczala i musialam zerwacd kontakt,teraz zauwazylam ze przes te wszystkie lata moj zwiazek nie byl oke ja wywalczylam przestzen zyciowa, maz poszedl do psychologa oddzielnie, ja tez dalej w innych sprawach i jest oke uwazam ze warto walczyc o siebie i zyc ,hmmmmmmmmmm zadziwiajace ze potrafje byc szczesliwa ze slonca na niebie co do zwiazku to sie jeszcze okaze tak drogie panie strata dzidzi to nie jedyne klopoty jakie nas napotykaja, zycze usmiechu na buzi sylwia 


Re: Okropny dół...
yeti1  
13-12-2011 10:11
[     ]
     
smutasek13,ja rowniez mam 29 lat czyli prawie 30,takze nie mam dziecka(strata ciazyw 2005)czyli strasznie dawno,teraz od 4,5 roku starania z moim obecnym mezem i nic....do tego stracilam prace i jak wiadomo nie ma pracy nie ma wizyt u lekarzy itd,do tego mieszkamy z moim osobno bo na mieszkanie nas nie stac,wszyscy wokol maja dzieci czesto juz 2woje,a ja siedze w domu wysylam setki cv siwieje ze stresu,i mysle skad wezme 10 tys na in vitro(to nasza jedyna szansa na dziecko)i co?nie zalamie sie ,w lutym jade na 4 miesiace sama(!)do hiszpani zeby na polu zarobic na to in vitro,moze na 3/4zarobie.i jakos zyje,spotykam sie z kolezankami smieje sie i zaciskam zeby,wieszac sie nie bede bo i tak smierc przyjdzie to po co to przyspieszac...Wiem kochana ze jest ciezko,ale tak naprawde duzo ludzi ma mase problemow,ja tez bym chciala zeby moje zycie bylo normalne,ale jest jakie jest,poradze sobie i bede miala to dziecko,Ty takze sie nie poddawaj,kryzysy po takich przejsciach sa normalne jestesmy tylko ludzmi 


Re: Okropny dół...
sylwia1975  
13-12-2011 14:25
[     ]
     
czy in vitro w polsce nie jest refundowane,przeprasza jestem w szoku..........a juz chcialam przeklinac tutejsze drogie prywatne ubezpieczenie,tu sa 3 proby invitro refundowane. 


In vitro
mamazet  
13-12-2011 14:30
[     ]
     
Ja byłam w ciąży dzięki in-vitro. W Polsce nie ma refundacji. Pierwsze i jedyne podejście miałam w Artemidzie w Białymstoku i wyniosło mnie razem z noclegami i wcześniej dojazdami (jestem z Warszawy) 9 tys. zł. Jeżeli będę próbować ponownie to tylko tam. 
______________________________________________________________________________________
Mama Jasia (ur. i zm. 14.10.2011 r. w 22 tyg.),adoptowanej Natalki(12 lat)i Maciusia ur.w 37 tc. 28.03.2013 r. (55 cm i 4025 g) prawie 5 lat.


Re: In vitro
yeti1  
13-12-2011 16:33
[     ]
     
wlasnie w polsce nie ma zadnej pomocy dla takich osob jak my,jak ja pracowalam zarabialam 1200zl/czasem mniej,skad brac ta kase na lekarzy o innych sprawach nie wspominajac,dlatego wyjazd za granice czasem to przykra koniecznosc,a 10 tys to kwota dla mnie ogromna,ja mysle nad szczecinem bo mam najblizej(do kliniki) 


Re: In vitro
kosztel  
20-12-2011 23:46
[     ]
     
a dlaczego nie NOVUM nie bliżej? Pytam z ciekawości. sama straciłam dziecko ciąza donoszona 38 tydz, wszystko było oku, zmarła nagle w ciągu 15min we mnie nie zdążyli z CC. Zuzia zm. 12.10.2011 
Sylwia mama Aniołka Zuzi 38tc. 12.10.2011 (*)
http://zuziaborowska.pamietajmy.com.pl/

Re: Okropny dół...
sylwia1975  
13-12-2011 20:19
[     ]
     
wlasnie drogie panie mam polskich znajomych lecz ci dzieci maja duze i polska n telewizje i niech zyje internet,czytalam po poludniu o nfz niewiem ile na te tzw.ubezpieczenie placicie my 270 euro 4 osoby wtym jest dosyc duzo ,cos tam doplacamy do lekow nie wszystkich na choroby chroniczne nic i antybiotyki i mamy 300 e wlasnego ryzyka rocznie na osobe ja i maz dzieci nic.w tym jest 7 konsultow psychologa, dla kazdego, dentysta,proteza, invitro 3 razy,te tam inne metody chyba incs tez ma do czynnienia z ciaza, ginegolog,szpital,lekaz domowy itd. 


Re: Okropny dół...
yeti1  
13-12-2011 21:04
[     ]
     
kochana Polska a Holandia to dwa rozne swiaty...Invi mimo ubezpieczenia nie jest refundowne. 


Re: Okropny dół...
sylwia1975  
15-12-2011 09:53
[     ]
     
chyba czas zprywatyzowac te ubezpieczenie a ,kazdy bedzie sobje sam mogl wybrac pakietey i za to placic ile go stac i to co jest mu potrzebne chyba to mi sie podoba hm zadziwjajace mnieszkam tu 21 lat i teraz zauwazam ,makabra moze nie,pozdrawiam i szkoda ze ivf musicie placic same to mojim zdaniem nie normalne,bo nikt nie robi ivf dla hobby,eh pozdrawiam 


Re: Okropny dół...
smutasek13  
20-12-2011 22:45
[     ]
     
Przepraszam, że tak (znowu) długo się nie odzywałam. Tak, to przykre, że żyjemy w kraju gdzie na nic nie ma pieniędzy i wszystko jest takie... Wymuszone? O wszystko trzeba walczyć. Moja mama niezdolna do pracy usłyszała, że nie dostanie świadczenia rehabilitacyjnego (ZUS) bo dają tylko tym, którym pomoże, a że jej już nic nie pomoże to... Nie wiem, chyba musi się zbierać. Moja siostra z krwawieniem w 4 t.c. (tak myślę) pojechała do szpitala to usłyszała, że ciąży już nie ma i niech spada do domu i niech da sobie spokój z marzeniami o macierzyństwie. Nawet jej nie zbadali. Inna sprawa, że przerwała panu doktorkowi błogi sen. Ciągle trąbią w mediach, że mały przyrost naturalny, że będzie katastrofa z emeryturami bo nie ma kto na nie pracować, a jaką, przepraszam, mamy zapewnianą opiekę? Jesteśmy traktowane jak śmieci, nie tylko w szpitalach. My chcieliśmy rozstrzygnięcia "tematu" przez sąd. Nawet nie usiadłam na "ławie". Pan bez togi powiedział nam, że szukamy winnego śmierci naszego dziecka bo chcemy rozliczyć nasze sumienie (ja i mąż). Jak żyć w takim kraju? Gdzie ręka rękę myje - niezależna opinia lekarza z innego miasta - zaniedbania lekarzy nie mające znaczenia jeżeli chodzi o zgon dziecka. Tylko szkoda, że szpital nie udostępnił całej dokumentacji medycznej (widziałam co udostępnili w prokuraturze) i nie zrobili podczas sekcji podstawowego badania jakim było PH krwi dziecka. I nie chodzi tutaj o udowodnienie im winy, nie po to żeby "czerpać korzyści finansowe" z tego co się stało, ale chodzi o spokój duszy, że to nie ja zawiniłam ale ktoś, lub coś co nie było zależne ode mnie/od nas. Dzięki dziewczyny za wsparcie, bez Was nie dała bym rady. 
Ola - mama Zuzi Aniołka (*+16-08-2007)

Re: Okropny dół...
kosztel  
20-12-2011 23:56
[     ]
     
Witam Cię Smutasku. Mój Aniołek to też Zuzia ur i zm 12.10.2011. wiem co czujesz ja tez szukam odpowiedzi jak to mogło się stać. Jest wiele niewiadomych, ręka ręka myje, cała ciąża bez zarzutów dziecko rozwinięte prawidłowo poszłam na cc ze wskazaniem dysproporcji tj. dziecko duże, następnego dnia o 9 rano miałam miec cc, zostałam na noc w szpitalu a o 6.32 rano nastąpił zgon wewnątrzmaciczny. sekcja nie wykazała przyczyny zgonu, dziecko bez wad genetycznych prawidłowo rozwinięte serce nie uszkodzone mózg i wątroba też nie a do reszty organów liczne wylewy. wszyscy ruszają ramionami rozkładają ręce i mówią ze tak musiało być itd....przez mojego gina został skierowana na badania krwi związane z konfliktem płytkowym - alloimunotrombocytopenii czekam na wyniki badań. takich badań nie wykonuje sie kobietą w ciązy bo rzekomo NFZ nie ma na nie kasy a powinnyśmy je mieć wszystkie robione tak jak na konflikt serologiczny. Boże jakie to życie jest ciężkie. Pozdrawiam Cie a to dla naszych Aniołków (*)(*) 
Sylwia mama Aniołka Zuzi 38tc. 12.10.2011 (*)
http://zuziaborowska.pamietajmy.com.pl/

Re: Okropny dół... A i jeszcze jedno - dlaczego nie lubię
smutasek13  
20-12-2011 22:50
[     ]
     
muzyki i zdjęć? Przypominają o tym co minęło i nie wróci już więcej... 
Ola - mama Zuzi Aniołka (*+16-08-2007)

Re: Okropny dół... A i jeszcze jedno - dlaczego nie lubię
taktórapamięta  
21-12-2011 00:47
[     ]
     
Eh, smutasku...4 lata, 8 lat, 10, 12, 20, 31...Bo u mnie juz 31 minęło...Pamięta się, wspomina, roztrząsa przy kolejnej "okazji" lub bez okazji...Poszedłby do Komunii, do I klasy, do szkoły średniej, może ożeniłby się i miał dla mnie wnuki...Wszystko przepadło. Ale nie można zasklepiać się w bólu i myśleć, ze jest się nieudolnym i beznadziejnym.Jesli tak myslisz, to prędzej czy poźniej uwierzysz w to i naprawdę staniesz sie kobietą, która nie radzi sobie z niczym. MOże gdybyś miała kolejne dziecko, czułabyś, że masz dla kogo żyć, starać się. To jednak Twoja decyzja. Niestety, trzeba brać się z życiem za bary, inaczej nie da się rady. Strata dziecka będzie się wlokła za nami przez całe życie, ale nie jest ona powodem ani główną przyczyną niepowodzeń. To "coś " siedzi w nas samych, postaraj się zajrzeć w głąb siebie i odnaleźć przyczynę tej beznadziei. Masz 30 lat - to jeszcze młody wiek, wiele możesz zdziałać, ale nie daj się zdołować do końca. Myślę, że mimo wszystko będzie lepiej, to, co najgorsze, juz Cię przeciez spotkało.Zobaczysz, po Świętach nastrój Ci sie poprawi, bo ten czas Bożonarodzeniowy dla nas, mam po stracie, nie zawsze jest dobry.Pozdrawiam. 


Re: Okropny dół... A i jeszcze jedno - dlaczego nie lubię
smutasek13  
21-12-2011 22:57
[     ]
     
Nie wiem, może jestem jedną z tych co nie umie sobie poradzić? Już nic nie wiem tak na prawdę... Nienawidzę świąt, nigdy nie lubiłam a po odejściu Zuzi po prostu nie cierpię! Jakoś nie ma w tym moim życiu się z czego cieszyć. 
Ola - mama Zuzi Aniołka (*+16-08-2007)

Re: Okropny dół... A i jeszcze jedno - dlaczego nie lubię
mamaszymusia  
24-12-2011 00:01
[     ]
     
Dla Ciebie Anioleczku zapalam Bożonarodzeniowe światełko (*)
Trzymaj sie jakoś Mamusiu. 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora