dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Pomóżcie mi zrozumieć
Ewa41  
13-11-2006 08:29
[     ]
     
Co ja takiego złego robię.Miałam córeczkę,na którą bardzo mocno czekałam,zmarła mi po 7dniach od porodu w wyniku posocznicy.Ogrom miłości,oczekiwań,pełno nadziei na przyszłość i ten okrutny fakt,że Jej nie ma ze mną.Mój mąż twierdzi,że ja lubię cierpieć i taplać się w cierpiętnictwie.A ja chcę od czasu do czasu z nim o Niej porozmawiać,powspominać przecież to nasza córeczka.Z nikim o niej nie mogłam rozmawiać,bo rozmowy potęgowały większy ból.Najbliżsi ranili bardziej niż obcy.Ja nie umiem i nie chcę o niej zapomnieć.Wypieranie się Jej lub niemówienie o Agniesi przedłuża cierpienie.Dla mojego męża jej śmierć jest faktem dokonanym ,a ja potrzebuje rozmów niczego więcej.Dobrze,że Wy jesteście ,ale do tej pory męczyłam się sama i chociaż tłumaczę ,że jest wiele osób podobnych nas i romawiają ze sobą ,nie dociera to do niego ,że taką postawą robi mi krzywdę.Jest chłodny,a wręcz zimny i powtarza jak zdarta płyta,że lubię cierpieć.Szkoda,że nie rozumie ,że to on dodaje cierpień.Już mi wystarczy moment,kiedy się budzę i wiem,że jej nie ma pprzy mnie.Czy to normalne żeby dwoje ludzi niby tak bliskich sobie tak się raniło...Przecież był dzieckiem urodzonym z wadą serca ,wyleczono go przez operację,jako młoda dziewczyna bałam się żeby nasze dziecko nie miało wady,a gdyby się historia powtórzyła też bym robiła wszystko by dziecku pomóc.Ale mój mąż lekceważył mój strach,podchodził do życia tak jakby mu się wszystko od życia należało.sparcie miał u swojej mamy,która mnie pouczała bym go nie martwiła swoimi problemami,bo on już swoje przeszedł.Co z tego życie to jest życie i pisze różne scenariusze i wzajemne wspieranie w trudnych momentach jest też brane pod uwagę,ale nie u mnie .Mnie zostawiono samą i męcz się .Mogę się tylko wyżalić przed Wami,bo tak naprawdę nie mam nikogo kto cierpliwie wysłucha mnie.Pamiętajmy o naszych aniołkach(*********)Ewa41 


Re: Pomóżcie mi zrozumieć
ola  
13-11-2006 10:41
[     ]
     
prawda jest taka że tak naprawdę rozpacza tylko matka ktora straciła dzieco wszyscy wokół uważają fakt śmierci za dokonany i nie należy do niego wracać i to jest ich glupota bo rozmowa o tej małej istocie nam kobietom pozwoliłaby szybciej wrócić do świata nikt nie rozumie nawet mąż że milczenie rani ja czuję to samo co ty również zostałam sama z cierpieniem pozdrawiam cię ciepło życzę dużo wytrwałości obyśmy kiedys mogły się znowu uśmiechać aniołki dla naszych aniołków(*******) 


Re: Pomóżcie mi zrozumieć
laura  
13-11-2006 10:58
[     ]
     
Wydaje mi się, że mężczyźni inaczej patrzą na życie niż my. Moje dziecko również zmarło w wyniku posocznicy i choć minęło tyle lat dla nas również jest to ciężki temat. Sama nie wiem, czy może nie rozmawiamy o tym bo nie umiemy? Wsparcie najbliższych jest dla nas bardzo ważne, ale oni chyba nie wiedzą jak mają postępować, żeby nas nie zranić i wolą udawać, że nie ma tematu. Moja rodzina też chyba myśli, że ja może "zapomniałam" i wszystko jest tak jakby nigdy nic się nie stało. Niestety stało się. Nigdy nie będzie już w naszym życiu tak jak przedtem. Przykre, że nawet w mężu nie masz oparcia. Wydaje mi się, że pewnie on też cierpi i podświadomie odsuwa od siebie ten "problem", żeby się nie męczyć. Każdy z nas stratę dziecka przeżywa chyba inaczej, ale niestety niektórzy cierpią tak, że przy "okazji" dodatkowo ranią jeszcze najbliższych, może trochę nieświadomie. Trzymaj się droga Ewo, pamiętaj, że po każdej nawet największej burzy wychodzi słońce, a przynajmniej przestaje padać i jest trochę lepiej. 


Re: Pomóżcie mi zrozumieć
izaR  
13-11-2006 13:53
[     ]
     
Witaj Ewo! Czy chcemy czy nie faceci różnią się od nas. Jestem pewna, że twój mąż cierpi tak samo jak ty, mimo że nie okazuje tego w taki sposób jak byś tego w danym momencie chciała. Psychika mężczyzn jest skonstruowana inaczej niż nasza. My zaczynamy kochać nasze maleństwa gdy zdamy sobie sprawę, że nosimy je pod sercem, gdy poczujemy ich ruchy. Oni dopiero gdy wezmą je na ręce, przytulą, pobawią się z nimi itd. Jesteśmy inni i dlatego tak do siebie pasujemy. To, że twój mąż nie chce już o tym co się stało z tobą rozmawiać, moim zdaniem świadczy o tym, że być może sam jeszcze nie pozwolił odejść waszej córeczce i wciąż go boli gdy o niej rozmawiacie. Wiem, że chcesz o niej rozmawiać(ja czuję dokładnie to samo), ale uszanuj to co czuje twój mąż. Jestem pewna, że przyjdzie taki dzień, że on sam będzie chciał porozmawiać o waszym aniołku. Pozdrawiam. 


Re: Pomóżcie mi zrozumieć
blanka  
13-11-2006 14:48
[     ]
     
droga Ewo. czytając Twoje słowa ( to niesamowite ) czułam sie jakbyś opisywała moją sytuacje. doskonale wiem co przezywaz. ja tez poniekad cierpie w samotnosci i pomimo iz moi bliscy starają mi się pomoc, czasami rania mnie...chca zebym jak najszybciej przestała myslec o wszystkim co się zdarzyło i zeby zaczeła normalnie zyć...nie dają mi prawa do załoby bo uwazają ze lepiej jak najszybciej zapomniec o wszystkim. ja tak nie potrafie i nie chce! moj mąz nie rozmawia ze mna bo " nie chce zebym sie smuciła", mówi ze sie zamarwiam, ze mam już nie myslec...ale ja potrzebuje płakać, rozmawiać, mowic o tym...nigdy nie zapomne mojego dziecka chociaż nigdy go nie zobaczyłam...chce normalnie zyc ale chce zeby moj maz wspominał o naszym dziecku i zeby zawsze pamietał ze ono było i zawsze bedzie naszym pierworodnym...dzisiaj mija miesiąc odkiedy serce mijego dziecka przestało bić...mi wydaje się ze mineła cała wieczność...zycie płynie dalej a ja tylko czasami dziwie się ze nie utopiłam się we łzach i ze dalej odycham, chodze, jem, funkcjonuje...ale pełno w tym wszystkim smutku...nigdy nie bedzie tak jak dawniej. Zycze ci wiary mi jej czasami brakuje ale się staram i dużo siły. swiatełko dla Twojego Aniołka (*) i dla mojego skarba (*)
pozdrawiam 


Może to pomoże zrozumieć
Alkione  
13-11-2006 21:08
[     ]
     
Ewo, wklejam tu fragment dłuższego tekstu "Śmierć, żałoba i życie", który może częściowo odpowie na twoje pytanie:

"...Kobiety i mężczyźni w obliczu żałoby

Przedstawiciele obu płci przeżywają zwykle podobny ból w obliczu śmierci kogoś bliskiego. Jednak kobiety dużo łatwiej uzewnętrzniają swoje bolesne przeżycia. Chętniej też o nich mówią i łatwiej przyznają sobie prawo szukania pomocy oraz wsparcia u innych ludzi. Tymczasem mężczyźni próbują radzić sobie w samotności ze swoim bólem i z trudem go uzewnętrzniają. Unikają na ogół rozmów na ten temat. W konsekwencji kobiety są skłonne sądzić, że mężczyźni nie przeżywają intensywnego cierpienia w obliczu żałoby. Sądzą też, że mężczyźni potrafią udzielić kobietom nieograniczonego niemal wsparcia, bo sami wyglądają na spokojnych i opanowanych.

Tymczasem ból mężczyzn w obliczu odejścia kogoś ukochanego jest niezwykle intensywny, chociaż zwykle skrzętnie skrywany. Czasem ból ten jest tak wielki, że mężczyzna przypłaca to własną śmiercią. Najczęściej tego typu sytuacja ma miejsce w obliczu śmierci żony, z którą zmarłego łączyła głęboka i radosna miłość. W obliczu żałoby pomocy i wsparcia potrzebują zatem zarówno kobiety, jak i mężczyźni..."

Cały tekst znajduje się na stronie opoka.org.pl, a także na moim blogu wśród "tekstów różnych".


http://ameliadiana.bloog.pl/ 
Alkione

Re: Pomóżcie mi zrozumieć
edyta7705  
13-11-2006 21:40
[     ]
     
Przeczytałam Twój post i jakbym widziała siebie w odbiciu twoich problemów. Mój mąż ma podobne podejście, rozmowy na forum to katowanie sie na własne życzenie. No cóż im więcej czytam takich postów to potwierdza się sposób bycia i myslenia naszych mężczyzn. Więc może oni tak cierpią- wewnątrz? Nie wiem, ale mnie też barkuje rozmów z mężem, nie takich gdy zadaje się w kółko pytanie dlaczego i rozdrapuje stare rany, ale barkuje mi wspomnień, rozmawainie że nasz synek był dzielny, kochany, i że może jest wśród nas. Chcę o nim wspominać w dobrym, pozytywnym świetle.......bo tylko w ten sposób on może być razem z nami. Niestety takie rozmowy moge prowadzić tylko z wami. Tylko a może aż. dziękuję że jesteście. Wiem jak boli takie milczenie najbliższej osoby, ale może nie naciskajmy tak bardzo na naszych mężczyzn, tylko wylewajmy swoje uczucia w miejscu, w którym zostaniemy zrozumiane. nasze potzreby sa zupełnie inne. 

Ostatnio zmieniony 13-11-2006 21:41 przez edyta7705

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora