dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> DLA OJCÓW
Nie jesteś zalogowany!       

co robić?
Kris  
10-09-2009 19:38
[     ]
     
We wtorek 8 września Asia była na wizycie kontrolnej u lekarza prowadzącego ciążę. USG wykazało bardzo słabe tętno u Synka. Zalecenie - szpital PSK w Białymstoku. Na izbie przyjęć lekarz stwierdził brak tętna. Pojechaliśmy do domu i razem spędziliśmy tę ostatnią noc. 9 września rano znów do szpitala, leki wywołujące skurcze i o 17.30 Synek się urodził po 20 tygodniach ciąży. 300gram, niespełna 20 cm. Dziś 10 września, jesteśmy w domu a Julianek jest w szpitalnej kostnicy.
I co dalej?
Mamy 3 wyjścia:
1. zostawić do kremacji w szpitalu - nie chcemy.
2. zabrać i pochować - jak dotąd nie udaje mi się zastać księdza (kancelaria zamknięta, domofon milczy, brak godzin otwarcia i numeru telefonu), więc nie wiem jak to wygląda formalnie w lokalnej parafii. poza tym zostaliśmy już kiedyś potraktowani bardzo przedmiotowo przez księży i trudno mi jest omawiać tak intymne sprawy z człowiekiem, co do którego brak mi ufności. zależałoby nam na cichym pogrzebie bez żadnych postronnych osób.
3. w szpitalu poinformowano nas o fundacji, która dokonuje pochówków takich Maleństw w zbiorowych mogiłach. Niestety nie udało się nam uzyskać nazwy tej fundacji, ani numeru do niej. Nie chcę "oddawać dziecka osobom trzecim". Nie wiem co o tym sądzić.

Najchętniej odebralibyśmy nasze Maleństwo i pochowali sami, gdzieś pod drzewkiem na naszym podwórku...

Wszystko wydarzyło się tak szybko... jeszcze trudno w to uwierzyć 

Ostatnio zmieniony 18-08-2010 07:07 przez Kris

Re: co robić?
rybkabial  
10-09-2009 19:46
[     ]
     
Bardzo mi przykro z powodu tego co was spotkało...

Co do twoich pytań ja osobiście wybrałabym punkt 2. Z tego względu że dzięki temu uzyskasz miejsce gdzie będzie leżeć twoje i TYLKO twoje dziecko. Zbiorowe groby nie dadzą wam w pewnym sensie intymności przy przechodzeniu świąt związanych z waszym maleństwem. A kremacje odrzuciłabym z tego powodu że JA osobiście wole wiedzieć kogo chowam na cmentarzu. Jakoś nie mam zaufania do kremacji ale to tylko moja opinia.

Bądźcie silni i wybierzcie rozwiązanie najlepsze dla was...

[*] dla waszego maleństwa 
------------------------

[*] 04.2009 Kocham cię :*

Re: co robić?
DAKOTA  
11-09-2009 15:43
[     ]
     
witaj...
bardzo mi przykro ze i Was dotknela strata.
dla Waszego Aniołka (((****************)))

Pytasz co robic?
Wiec po pierwsze niewykluczone ze szpital was zle poinformowal niestety.

Pochowek nalezy do obowiazku rodziny po 20 tygodniu.Powinniscie otrzymac zaswiadczenie ze szpitala o martwo urodzonym dziecku i szpital rowniez do urzedu stanu cywilnego takie zaswiadczenie powinien wyslac.Na podstawie tego zaswiadczenia ze szpitala idziecie do usc i otrzymujecie akt urodzenia.

Nie wiem jak to wyglada przed 20 tygodniem ciazy ale po 20 tygodniu to juz jest dziecko a nie plod.Zreszta i przed 20 tygodniem szpital na zyczenie rodziny musi wydac szczatki ze tak brzydko powiem...

Jezeli dano Wam podpowiedz ze szpital zajmuje sie pochowkiem to podejrzewam ze sa niedoinformowani,owszem oni sie takimi pochowkami zajmuja ale posrednio a wyglada to w ten sposob ze zglasza sie po uplywie 2 tygodniu o porzuceniu(doslownie!)ciala zglasza sie to na odpowiednim formularzu do opieki spolecznej i oni na koszt panstwa chowaja w zbiorowej mogile jako nn.Final tego moze byc taki ze podaje sie dane rodzicow do wiadomosci opieki i opieka Was odwiedza w domu wraz z policja aby wujasnic dlaczego tak postapiliscie.
Podejrzewam iz tlumaczenie ze tak Wam powiedziano ze tak mozna nie pomoze.Moze sprawa wyladowac w prokuraturze.

Nie chce Was straszyc przedstawiam fakty.

Wiec jedynie mozecie pochowac dziecko na podstawie aktu urodzenia na ktorym bedzie notka -martwo urodzone.Jezeli chodzi o ksiedza to nie wiem jak to u Was jest ale najpierw trzeba zalatwic zaklad pogrzebowy.Oni odbiora cialo z kostnicy szpitalnej omowia sprawy pogrzebu.Potem mozecie isc do ksiedza jak juz bedziecie mniej wiecej znali termin pogrzebu i poprosic aby w tej ceremoni wzial udzial.O ile wiem sa problemy z chrztem martwo urodzonych dzieci i wtedy napotyka sie na mur ale trzeba zaznaczyc ze chodzi o posluge odprawienia mszy a nie chrzest.
Zalezy tez od ksiedza jak normalny to sie zgodzi oczywiscie odplatnie.Mozna mu wjechac tez na ambicje ze Bog wola do siebie dzieci a nie odtraca wiec ksiadz jako sluga Panski tym bardziej nie powinien odmawiac.
Tylko proponuje na spokojnie bo nerwami nic sie nie zalatwi.no tacy oni juz sa ci ksieza czasem....

Jezeli w Waszym miescie jest zaklad pogrzebowy jakis wiekszy i w miare kulturalny to tam proponuje sie udac i porozmawiac a na pewno uzyskacie pomoc.

Jeszcze jedna sprawa jezeli chcecie dokonac kremacji to rowniez nie ma z tym problemu.Niektorzy sa temu przeciwni co prawda ale to nie jest tak jak pisze poprzedniczka ze sie nie wie czyje prochy sie chowa.Otrzymujemy zaswiadczenie ze prochy naleza do danej osoby.Kremacja nie polega na zbiorowym spopieleniu.Jezeli chcecie cos sie dowiedziec blizej proponuje zadzwonic do Zakladu Uniwersum w Poznaniu.Tam wykonuje sie kremacje(i jeszcze w Lodzi)i tam tez mozna w ogrodach pamieci prochy zlozyc lub pochowac albo odebrac urne i zrobic pochowek we wlasnym miescie.

Mam nadzieje ze w jakis sposob pomoglam i nakreslilam obraz jezeli masz jakies pytania albo sa jeszcze niejasnosci to napisz postaram sie wtedy pomoc bardziej.

Zycze sil bo nielatwa teraz droga Was czeka...
Bardzo bardzo Wam wspolczuje. 


Re: co robić?
rybkabial  
11-09-2009 20:27
[     ]
     
Co do kremacji to niestety spotkałam się z przypadkiem że to nie były prochy osoby którą chowano...

Nie powiem dokładnie jak to się odbyło bo nie byłam aż tak blisko aby dokładnie wiedzieć co i jak. Było to jakiś czas temu więc może coś od tego czasu się zmieniło na lepsze, ja jednak mam już do tego uprzedzenie niestety. :< 
------------------------

[*] 04.2009 Kocham cię :*

Re: co robić? Do rybki:)
DAKOTA  
12-09-2009 07:08
[     ]
     
Kochana ja nie chcialam tu podwazac Twojej postawy wzgledem kremacji...

Dwa lata temu moja babcia byla w ten sposob chowana i obecnie moja coreczka rowniez...
Pisalam z wlasnego doswiadczenia.

Moze faktycznie kiedys tak bylo jak piszesz,nie wiem...
Ja otrzymalam dokumenty zaswiadczajace i obite pieczeciami czyje prochy sa w urnie.
No i uslugi wlasnie Zakladu Uniwersum i kultura ludzi tam pracujacych i postawa ksiedza naprawde sa na wysokim poziomie.
Krematorium miesci sie w starym forcie w lesie,jest salka pozegnan...Nie ma zadnego wielkiego pieca ktory przeraza bo go nie widac...jest taka jakby szyna na ktorej stoi trumna po odprawieniu mszy o okreslonej godzinie otwieraja sie drzi i ta szyna kieruje trumne za te dzwi one sie zamykaja i koniec.Potem czeka sie na urne,albo pare godzin albo na drugi dzien i dalej jak napisalam albo chowamy w swoim miescie te urne,mozna tez tam lub rozsypujemy prochy na ich cmentarzu.Tak to sie nazywa-wlasciwie to sie nie rozsypuje tylko chowa w ziemi w takim wielkim kole obramowanym murkiem to ich pracownik robi nie my-my mozemy byc przy tym.
Zalezy jak sie umawiamy.

Acha bo jezeli chodzi o rozsypanie to tylko tam mozna to zrobic. Bo musza wydac zaswiadczenie ze prochy zostaly rozsypane-bez tego zaswiadczenia zus za nic nie da zasilku pogrzebowego.

Przepraszam ze tak sie rozpisuje ale sadze ze takie sprawy nalezy omawiac rowniez bo niestety takie mamy czasy ze ciezko uzyskac pomoc od urzedow gdy jej potrzebujemy.

Pozdrawiam...
Dla Wszystkich Aniołków(((*****************))) 


Re: co robić?
T.A.M.  
11-09-2009 20:49
[     ]
     
Kris, bardzo Wam współczuję, nie wiem, czy już się coś wyjaśniło, ale może jeśli byłoby potrzebne to są info o prawie do pogrzebu
http://www.poronienie.pl/teologia_instrukcje.html#diec_poznan

Jak napisała Dakota, długa i ciężka droga przed Wami... my straciliśmy synka ponad rok temu.
Mieszkamy w Wasilkowie. Tak sobie pomyślałam, że może jeśli kiedyś byście chcieli się spotkać, porozmawiać... jeśli byłaby potrzebna jakaś pomoc(mogę podać namiary na psychiatrę, który towarzyszył mi w tym trudnym czasie, jeśli Twoja żona nie będzie w stanie wrócić od razu do pracy-macierzyński jest krótszy, psychiatra może dać zwolnienie.) możesz dać znać tutaj na forum albo na maila
jakonczuk.anna@gmail.com

Nie wiem, czy Ci powiedzieli, ale możesz wziąść zwolnienie lekarskie na opiekę nad żoną, mój mąż był ze mną właśnie w ten sposób w domu na początku, wystawia lekarz rodzinny.To może być nawet trzy tygodnie. Mi bardzo pomógł ten czas razem.

Trzymajcie się...siebie nawzajem- przede wszystkim

Ania, mama Teo(*15.07.08+20.07.08) 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: co robić?
Kris  
12-09-2009 18:51
[     ]
     
Dziękuję Wam wszystkim za dobre słowa, możliwość wyrzucenia z siebie tego smutku i porady, które pomogły nam ogarnąć tą straszną sytuację. Długo siedziałem przed komputerem ze łzami w oczach przeglądając tematy tego forum...
Długo rozmawialiśmy i zdecydowaliśmy, że sami pochowamy Julianka. Nie ma w sprzedaży tak malutkich trumienek i właśnie dzięki uczestnikom tego forum znaleźliśmy rozwiązanie - skrzyneczka w sklepie z pamiątkami. Kupiliśmy białe kwiatki, chustkę do zawinięcia Okruszka. Wczoraj pojechałem do zakładu pogrzebowego zamówić krzyż. Właściciel na rachunku umieścił też trumnę i transport (niezbędne dla ZUSu), za które nawet nie musieliśmy płacić. Z księdzem też się udało. Co prawda nie chciał odprawić mszy w kościele ale nam to nawet na rękę. Chcieliśmy przebyć tą drogę w ciszy i bez zbędnych ceremonii. Byliśmy też w Białymstoku w szpitalu po dokumenty (widziałem dziewczynę-"sąsiadkę" żony z sali, która walczy o swoje Dzieciątko. Nie wiedziałem co jej powiedzieć i się wcale nie odezwałem ale trzymam za nią kciuki - musi się jej udać). W USC poszło szybko (dzięki wam wiedziałem, że trzeba wziąć akt małżeństwa i nie musiałem 2 razy jeździć do Białegostoku) Pani w USC powiedziała, że jestem czwartą osobą tego dnia przychodzącą w takiej sprawie - koszmar. Dziś rano pojechałem na cmentarz, wykopałem grób w alejce Maleństw, wstawiłem krzyż i pojechaliśmy z Asią do BIałegostoku po Julianka. Odebraliśmy i w ciszy jechaliśmy 80 km z Białegostoku pod plebanię. O 13.00 zajechaliśmy po księdza i z nim pojechaliśmy na cmentarz. To była NAJTRUDNIEJSZA i zarazem najbardziej OCZYSZCZAJĄCA chwila. Strasznie trudno było się rozstać z Synkiem. Ksiądz poszedł, a my zostaliśmy jeszcze przy naszym Chłopczyku. We łzach wracaliśmy do samochodu niosąc nasz żal i szpadel gdy nagle usłyszeliśmy straszne piszczenie - malutki kotek błąkał się po cmentarzu. Pewnie to głupie, ale doszliśmy do wniosku, że musi być jakaś równowaga w przyrodzie i zabraliśmy go ze sobą, zawieźliśmy do weterynarza i teraz jest z nami.
Ważne dla nas było, aby przejść przez to tylko we dwoje, ale cały czas czuliśmy bliskość rodziny, przyjaciół, Was i naszego starszego synka Mieszka (3 latka) który jest dla nas najlepszym lekarstwem.
Dziękuję
Cząstka nas umarła na zawsze ale my będziemy żyć dalej. Nieudolnie i we łzach, ale będziemy.
Dziękuję żonie że dała mi Julianka. Smutne to ojcostwo, bo tak krótkie, ale szczęśliwy jestem, że był z nami. Słuchał z nami muzyki, bawił się na koncercie i kopał w brzuszek. Nigdy nie zapomnę bicia jego serduszka na USG, jego ruchów na ekranie monitora i jego apetytu na słodycze.
Tydzień temu w sobotę ekscytowaliśmy się, że we wtorek na USG poznamy płeć naszego Dzieciątka, a dziś ją znamy, choć nie kupimy Mu już samochodzika, Asia nie nakarmi go i jest jeszcze wiele nigdy... 

Ostatnio zmieniony 12-09-2009 19:24 przez Kris

Re: co robić?
DAKOTA  
15-09-2009 07:48
[     ]
     
Kris...

Zapalam Swiatełko dla Waszego Synka (***)

Jesteście bardzo bardzo dzielni,madrzy i silni.Pomimo tagedii ktora Was spotkala wspieracie sie nawzajem i jestescie blisko siebie.To sie czuje...

Wiele jeszcze trudnych dni przed Wami ale dacie rade bo macie siebie macie synka i wiele wiary w sobie.To prawda za wraz z odejsciem naszych dzieci odchodzi czesc nas,ale zyjemy,choc zycie juz jest inne.Obleczone w smutek i cierpienie.

Potrzeba wielu sil i milosci wzajemnej by nauczyc sie tak zyc.Potrzeba wiary aby pogodzic sie z tym co sie stalo.
Wspierajac sie wzajemnie pokonacie te trudna droge.

Jestescie wspanialymi i wrazliwymi ludzmi.

To co napisales o kotku to nie bylo glupie...to swiadczy o Waszej wrazliwosci i wielkim sercu.A ja upatruje w tym jakby znak od Waszego Julianka.
Moze to byl od Niego dla Was i Waszego Mieszka podarek:)?
Moze teraz moja wypowiedz wyda sie glupia ale wierze ze nasze Aniołki w rozny sposob daja nam znaki,nasze serca musza sie tylko na nie otworzyc,nasze dusze dostrzec.Wielu ludzi wlasnie w taki sposob stalo sie opiekunami braci mniejszych po stracie malenstw.Nieplanowo,po prostu kierujac sie odruchem serca.Wielu zaczelo dostrzegac cierpienie innych i stara sie im pomoc...
Wiele jest prawdy w tym ze cierpienie uszlachetnia.I choc bysmy nie chcieli tego cierpienia,to wlasnie ono daje nam szanse poznac samego siebie...Takich jacy jestesmy naprawde gdy stajemy przed trudna walka.Czy uciekniemy czy schowamy sie w skorupie i zapadniemy w sobie?
Czy wlasnie bedziemy mieli odwage stawic czolo i nauczyc sie zyc z tym cierpieniem?

W Was wyczuwa sie sile,odwage,milosc i wiare.
Zycze Wam aby ta sila,odwaga,milosc i wiara prowadzila Was ku nadziei.

Przytulam Was... 


Re: co robić?
Konrad 14 sierpnia 2009  
25-09-2009 22:16
[     ]
     
Kris jestescie niesamowitymi ludzmi. To jak zachowales sie swiadczy ze jestes cudownym ojcem. Moj ukochany rowniez byl przy mnie dzien i noc jak nasza tragedia sie stala. Za to zawsze bede Go kochac bezgranicznie...
Ja rowniez jak Dakota wierze, ze ten kotek to dar od Julianka dla Was.
Niech Wasz slodki, piekny Synek nad Wami czuwa.
Dla Niego miliony swiatelek(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*) 
annajankowska.pamietajmy.com.pl

Re: co robić?- do Dakoty
Konrad 14 sierpnia 2009  
25-09-2009 22:18
[     ]
     
Nawet nie wiesz jak piekne Twoje slowa sa...
Dziekuje. 
annajankowska.pamietajmy.com.pl

Re: co robić?
eMKa  
19-09-2009 13:40
[     ]
     
Kris, byłeś, jesteś i pozostań wspaniałym ojcem dla Synka. Teraz najważniejsze, by na zawsze trwał w Waszej pamięci.

Światełka pamięci dla Julianka

...(*)+(*)+(*)+(*)+(*)+(*)...

Mama śp. Soni (+ 04.10.2007, 19tc) i Marcelinki (+ 27.05.2009)
http://marcelinkakaraszkiewicz.pamietajmy.com.pl/ 


Re: co robić?
Ghost70  
21-09-2009 14:52
[     ]
     
w tej trudnej chwili słowa są zbędne
wszystko już zostało powiedziane

dla Twojego syna
...(*)+(*)+(*)+(*)+(*)+(*)... 
Bartek tata Grzesia *07.11.1990 +15.04.2006

Re: co robić?
patrycja grzybowska  
23-09-2009 15:43
[     ]
     
czytam twoje wypowiedzi i płącze nad nimi , wiele bym dałą aby mój mąż też się tak zachowałi myślał kiedy to my chowaliśmy naszego synka, nie pozwolił mi byc z nim w tej najważniejszej chwili , posłuchał swojej mamy i ja zostałąm sama w domu kiedy oni byli na cmentarzu i chowali małęgo, piekne jest ak piszesz ze dziekujesz żone ze dała ci synka, ja kiedy zadzwoniłam do swojego męza ze urodziłąm a to był 24 tyg. mały żył był pod respiratorem , cały dzien sie nie odzywał, ja płakałam , byłam sama dopiero na drugi dzień przyjechałą, byłu niego chwile, a ja siedziałam cały czas on chyba inaczej sobie go wyobrażał , wiem ze ie chciałą takiego syna, to tak bardzo boli. do dziś 
mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006)
mama 6 letniej Amelki
i malutkiego Antosia

Re: co robić? do patrycji grzybowskiej
karolina_23  
24-09-2009 16:15
[     ]
     
Bardzo mi przykro... Domyślam się co mogłaś czuć... Przytulam Cię mocniutko... Pamiętaj, że Twój mały Skarb zawsze jest obok Ciebie i mocno Cię kocha. Nie wiem czemu tak jest, że najbliższe nam osoby potrafią nas tak ranić. Mój mąż zachował się bardzo dobrze, ale moja teściowa i ciotka potraktowały mnie jakbym w ogóle nie była matką... a ja byłam i zawsze będę matką dwójki dzieci - anielskiego i zimskiego 
Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paź. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).

Re: co robić? do patrycji grzybowskiej
zorka  
14-10-2009 16:31
[     ]
     
Kris, jestem pod wrażeniem twojej wrażliwości.
Jesteś człowiekiem niezwykle uważnym - dzięki temu udało Ci się ominąć dziury, z których przychodzi mi czasem wyciągać ludzi po podobnych do waszych rpzejściach na dlaczegowych spotkaniach.

Sił życzę, nadziei... 


Re: co robić? do patrycji grzybowskiej
sylwia1975  
02-12-2009 12:47
[     ]
     
jak lara sie urodzila lezala w koszyczku w szpitalu az do dnia auly tam jam moglismy odzwiedzac 3 dni do pogrzebu co prawda lara zmarla jak bylam w 29 tygodniu ciazy dalismy jam skremowac z muzykam wierszem i z paroma osobami prochy dostalam w tzw urnie do domu ale za 8 tyg ma mniec mniejsce i grob maly 90cm na 90 w enschede gdzie mnieszkam w holandi u nas placi to ubezbieczenie prywatne ,mam tez dostac lancuszek z prochem Lary w formie gwiazdki bo chcialam to placimy sami 88 e cena odpiscie bo jak w polsce jest z malymi dziecmi nie wiem z pochowkiem itd pozdrawiam na forum strata dziecka sylwia 1975 dziekuje tu od 24 tygodnia placi ubezpieczenie co i jak zalezy jak jestes ubezpieczony na jakiej zasadzie to sam prywatne firmy papki pozdrawiam dumna mama lary * i 2 innych aniolkow i sevennki 7 lat************* do patrycji gdzie lazy twoj aniolek i ma nagrobek? 


Re: co robić? do patrycji grzybowskiej
aniakomis  
03-12-2009 15:45
[     ]
     
Przytulam Was mocno.
Światełka dla Waszego Julianka

(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)

Naszym Julciom pewnie dobrze jest w niebie.


Ania
mama Aniołka Julka 
Ania
mama Aniołka Julka 27.07.2008 -22.09.2008
Małej fasolki 6t.c.sierpien 2016
10letniej Zuzi i 7letniej Uli


Re: co robić? do sylwii
patrycja grzybowska  
20-12-2009 00:13
[     ]
     
mój synek lezy na cmentarzu i ma grobek , tu u nas w zarzeczu w poslce , to jest mój azyl tam odnajduje spokój , 
mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006)
mama 6 letniej Amelki
i malutkiego Antosia

Re: co robić?
Kris  
25-09-2010 17:39
[     ]
     
patrycja grzybowska napisał(a):
> czytam twoje wypowiedzi i płącze nad nimi , wiele bym dałą aby mój mąż też się tak zachowałi myślał kiedy to my chowaliśmy naszego synka,<

problem w tym, że życie stawia nas przed sytuacjami, do których nie jesteśmy przygotowani. Ja w pierwszym odruchu myślałem, żeby nie zabierać Synka ze szpitala, żeby nie rozdrapywać ran. Tylko dzięki postom na tym forum nie popełniliśmy tego błędu. Teraz wydaje mi się, że to był taki odruch obronny. Chyba próbowałem zaklinać rzeczywistość: "nie ma pogrzebu więc nie ma śmierci". Podjąłem za to inne decyzje, których żałuję. Rok po śmierci Julka Asia, moja żona wyznała mi jak bardzo nie może sobie wybaczyć, że nie odważyła się zobaczyć naszego Aniołka po porodzie. Okazało się, że przez rok czuła to samo co ja i nie byliśmy świadomi własnych myśli. Cierpieliśmy razem, a jednak osobno. Wciąż żałuję, że nie zobaczyłem Synka (Byłem w kostnicy i widziałem go, lecz był zawinięty w gazę czy coś takiego i włożony do szarej koperty) ale kamień spadł mi z serca, gdy mnie Asia rozgrzeszyła. Mam nadzieję, że Asia poczuła się podobnie. Bo przecież nie jesteśmy z kamienia. Niestety.
Życzę powodzenia i zapalam światełko dla Aniołków (*) 


Re: co robić?
Martynka552  
26-09-2010 19:55
[     ]
     
Kris jestes wspaniałym człowiekiem, mężem a jeszcze wspanialszym ojcem dla Twoich Synków, Aniołkowego i Ziemskiego, wybrałeś bardzo dobre rozwiązanie, ciesze się, że nie napotkałeś na jakieś trudności jak wiele osób w takich sytuacjach, miałeś wszelkie prawa do tego by zarejestrować synka w USC, pochować godnie na cmentarzu z mszą w Kosciele (wielu księży nie wiedzieć z jakiego powodu nie ma pojęcia o tym, że dzidziuś nawet 20tyg. ciąży czy w 8tyg. ciąży ma prawo do normalnej mszy i pochówku, nawet chrztu św.), uzyskać wszelkie świadczenia ubezpieczeniowe, ZUS. Mała świadomość społeczeństwa w tym temacie powoduje naszą niepewność i pytania co zrobić gdy znajdujemy się w takiej okropnej sytuacji. Kris Twój Synuś musi być w Niebie strasznie z Ciebie dumny, a ten napotkany Kotek to mały prezent od Twojego Synka, żeby Ci nie było smutno. Kris, rób wszystko w życiu aby Twój Synek był z Ciebie zawsze dumny i chwalił się wszystkim aniołkom: patrzcie jakiego mam fajnego tatę:-) 
Nikodem ur. i zm. 06.05.2010 (*37tc) i Olaf ur. 27.05.2011 (37tc)
http://nikodemsiwko.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 26-09-2010 19:55 przez Martynka552

Re: co robić?
Martynka552  
26-09-2010 19:59
[     ]
     
Aha jeszcze jedno napisałes, ze nie kupisz Synkowi samochodziku i tu sie mylisz kup syniowi samochodzik zanieś na grób, będzie się napewno bardzo cieszył! mój synek ma już 3 brum brumy od dziadka, babci i od rodziców:-) 
Nikodem ur. i zm. 06.05.2010 (*37tc) i Olaf ur. 27.05.2011 (37tc)
http://nikodemsiwko.pamietajmy.com.pl

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora